Dinozaury, które zamieszkiwały daleką północ, żyły dość krótko - informują naukowcy na łamach "Historical Biology".
Życie w surowej Arktyce było dla dinozaurów wyzwaniem. Mogło odbijać się negatywnie na naturalnej długości ich życia.
Naukowcy badali kości dinozaurów z Alaski. Analizowali je pod kątem przyrostów sezonowych, które przypominają nieco przyrastanie słojów drzew.
"Określamy częstość przyrostów, analizując liczbę pierścieni i przestrzenie między nimi widoczne w przekroju kości udowej" - wyjaśnia współautor badań, Patrick Druckenmiller z University of Alaska Museum. Badacze skupili się na gatunku o nazwie Pachyrhinosaurus, którego kości udowe pochodziły sprzed 65-70 mln lat.
"Pachyrhinosaurus należy do rodziny rogatych dinozaurów Ceratopsidae - wyjaśnia Druckenmiller. - Był duży, pędził prawdopodobnie stadny żywot, był roślinożercą". Mierzył około ośmiu metrów i ważył cztery tony. Dorosłe osobniki miały zapewne niewielu wrogów, mimo że w ich środowisku nie brakło drapieżników.
Okazało się, że ich młode rosły bardzo szybko, osiągały wiek reprodukcyjny w dziewiątym roku życia, a umierały już ok. 19. roku życia.
Naukowcy podkreślają, że klimat Alaski w tamtych zamierzchłych czasach również był surowy, mimo że odrobinę łagodniejszy od dzisiejszego. Paleoklimatolodzy są w stanie ustalić specyfikę prehistorycznego klimatu m.in. analizując skamieniałości lokalnych roślin.
Przyszłe badania mają się skoncentrować na migracjach dinozaurów na dalekiej północy, ich fizjologii, a także strategiach przetrwania zimy.
W ciągu miesięcy całkowicie się rozkłada, nie tworząc nawet mikrocząstek.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.