W Karlinie wszyscy wiedzą, kto „bije ryby” prądem, a kto stawia sieci. I potępiają. Ale chętnych na nielegalnego łososia nie brakuje, więc kłusownicy mają się dobrze.
– Ostatnio w Dunowie, na rzece Czarnej, kłusownik próbował nas potrącić samochodem. Odskoczyłem 30 cm przed maską. Pani prokurator uznała, że szkodliwość czynu była mała i umorzyła śledztwo. Chociaż byliśmy w oznakowanych kamizelkach – opowiada Grzegorz.
W ubiegłym sezonie w Rościnie jeden z młodych strażników został dotkliwie pobity. Sprawcy zostali zatrzymani i dostali kilkuletnie wyroki. W Dunowie kłusownik zaatakował strażników nożyczkami o 35-centymetrowym ostrzu.
Grzesiek ubolewa, że nie mają samochodu. – W to miejsce, gdzie pojechaliśmy na akcję prywatnym samochodem, na ryby już nie pojedziemy. Bo może się to skończyć poprzebijanymi oponami, wybitymi szybami czy porysowanym lakierem. Kłusownicy jak słonie – do końca życia pamiętają, kto ich złapał – mówi chłopak.
Niska szkodliwość
Kłusownicy są skoordynowani, profesjonalni i zdeterminowani. I działają pod osłoną „niskiej szkodliwości społecznej czynu”.
Najwyższa kara to pozbawienie wolności do 2 lat. W rzeczywistości jest to od trzech do ośmiu miesięcy. Równolegle karani są grzywnami.
– Kłusowników jest mniej. Trochę policji się boją, część wyjechała gdzieś do pracy albo się zestarzeli czy poumierali – wędkarze z Karlina odnoszą się do sukcesów policji nieco sceptycznie. – Zdarza się, że zwijają kłusownika, bo ten piany zasnął przy siatkach. Wędkarz bez papierów to też kłusownik, więc też się liczy. Ci prawdziwi kłusownicy mają w nosie wyroki i mandaty. Wiedzą, że dostaną wyrok „w zawiasach”, za kraty nie trafią, mandatu nie zapłacą, a ściągnąć go nie ma z czego. Teraz jeden poszedł siedzieć. Ale są tacy, co po dwa razy w ciągu roku byli łapani i nic – nie ukrywają rozgoryczenia wędkarze.
A ryb w rzece jest coraz mniej. – Wielokrotnie zatrzymujemy po raz kolejny osoby, które mają już na koncie jeden czy dwa wyroki, i niewiele sobie z tego robią. Dotychczas wychodzili z sądu uśmiechnięci, bo dostawali wyroki w zawieszeniu, ale to się już kończy – zapewnia Biełooki.
W ciągu miesięcy całkowicie się rozkłada, nie tworząc nawet mikrocząstek.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.