Czarna przyszłość szaraka

– Jeszcze parę lat temu, wracając z pracy, niemal każdego dnia widziałem na łąkach zające. Nieraz zmuszały mnie do ostrego hamowania, gdy wbiegały pod koła mojego auta. Dziś już nie widujemy się – mówi Artur Jasiński.

W tym roku dodatkową przeszkodą w rozrodzie zająca jest także opóźniająca się wiosna. W sezonie samica może mieć nawet cztery mioty. Pierwszy w marcu, a ostatni - pod koniec lata. I - co ciekawe - w jej układzie rozrodczym dochodzi do niezwykłego zjawiska, zwanego nadpłodnieniem. Polega ono na tym, że w macicy samicy mogą równocześnie rozwijać się dwa mioty. Pod koniec jednej ciąży zachodzi już w drugą.

Comber do lamusa?
- Jeśli sytuacja się nie zmieni, o bożo­narodzeniowym pasztecie i wielkanocnym combrze z zająca będziemy mogli tylko pomarzyć. I pomyśleć, że kiedyś potrawy z niego gościły na pańskich stołach - mówi z nostalgią J. Pawlaczyk.

Na taki stan rzeczy nie zgadza się Stanisława Majewska, która do dziś pamięta, jak jej matka od zna­jomego myśliwego na każde święta kupowała po dwa zające. Ona sama z ich futra miała uszy­tą czapkę i rękawiczki. Jedna ze skórek leżała pod jej łóżkiem. Do dziś ma w domu także łapkę zająca, którą jej mama na szczęście.

- Od pięciu lat nie jadłam już mięsa zajęczego - przyznaje Stanisława Majewska. - Zastanawia­łam się nawet, dlaczego nie można go nigdzie ku­pić. Mam jednak nadzieję, że ktoś odpowiedzialny w ministerstwie ruszy głową i coś na tę sytuację zaradzi. Nie chcę do lamusa schować przepisu mo­jej mamy na zajęczy comber z grzybami leśnymi, podawany z sosem jarzębinowym. Mięso, które przez 24 godziny leżało w marynacie, po upiecze­niu w połączeniu z grzybkami, jarzębiną i winiakiem było prawdziwym rarytasem - wspomina pani Stanisława.

Przysłuchująca się rozmowie Anna Maj jest podobnego zdania. W jej domu rodzinnym również jadano zająca pod wieloma postaciami. Ostatnio w jego miejsce pojawił się królik. Nieste­ty, nie jest on w stanie godnie zastąpić swojego kuzyna.

- Teraz bez problemu na święta możemy kupić jedynie cze­koladowego zająca. Proszę popatrzeć, stoją tu od początku Wielkiego Po­stu. Kolorowe, wykonane nie zawsze z najlepszej czekolady, chcą być sym­bolami świąt. A w rzeczywistości cieszą tylko dzieci - wtrąca A. Maj. - Kto wie, może już nieba­wem dojdziemy do tego, że dzie­ci nie będą chciały uwierzyć, że zając ma futerko i żywi się roślinami? To tylko sprawa cza­su. Fioletowe krowy już mamy, to i na zające przyjdzie pora -żartuje J. Pawlaczyk.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| NAUKA, PRZYRODA

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg