Przyrodnicy odkryli na południowych zboczach Karkonoszy ślady watahy wilków. W Czechach to wielka sensacja, bo w tym rejonie nie widziano tych drapieżników od ponad 170 lat.
Czescy przyrodnicy potwierdzili, że w ich części Karkonoskiego Parku Narodowego odkryto ślady kilku osobników wilków (Canis lapus). To nie byle jaka wiadomość,. Po pierwsze dlatego, że nie widywano tam tego drapieżnika od ponad 170 lat; po drugie - to może oznaczać początek długofalowego przywracania równowagi przyrodniczej w całych Karkonoszach – również polskich.
Dzisiaj w Karkonoszach jest zdecydowanie za dużo zwierząt roślinożernych, które nie mają naturalnych wrogów tj. wilków czy rysi. A że są to w większości gatunki chronione, to i jest zakaz ich odstrzału poza wyznaczonymi porami i rejonami. Dlatego jest za dużo dzików i jeleni, które m.in. niszczą uprawy miejscowym rolnikom. Pojawienie się wilczej watahy rodzi nadzieje na przywrócenie pewnej równowagi.
Na razie nie wiadomo, co to za wataha, czy zadomowiła się na stałe w Karkonoszach, czy tylko tędy się przemieszczała. Leśnicy nie są też pewni, skąd wilki przywędrowały. Pierwsza teoria mówi o południowych rejonach niemieckich Rudaw, druga - o polskich Borach Dolnośląskich. W tych lasach wilki pojawiły się kilka lat temu, co leśnicy nazwali "wielkim powrotem". Ostatniego wilka zabito w Borach Dolnośląskich w 1904 roku.
Z zapisków w miejscowych kronikach wynika, że jeszcze XVIII wieku w Borach polowano m.in. na niedźwiedzie i łosie. Te ostatnie po latach znów wracają do Borów Dolnośląskich.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W ciągu miesięcy całkowicie się rozkłada, nie tworząc nawet mikrocząstek.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.