W Azji odnotowuje się coraz mniej przypadków malarii. Wyjątkiem jest dorzecze Mekongu, gdzie występuje szczep odporny na tradycyjne leki. Jego pojawienie się w Afryce groziłoby "katastrofą zdrowotną" - ostrzegła w środę Światowa Organizacja Zdrowia (WHO).
Według WHO epidemia malarii utrzymuje się w 22 krajach Azji i Pacyfiku. W 2010 roku w tym regionie chorobą zaraziło się 30 milionów ludzi. Na malarię co roku umiera tam ponad 40 tys. osób, głównie w Indiach, Birmie, Bangladeszu, Indonezji oraz Papui-Nowej Gwinei.
Choć w ciągu ostatnich 10 lat liczba przypadków malarii w tym regionie spadła o 50 procent, to zaniepokojenie naukowców uczestniczących w Sydney w konferencji na temat tej choroby w krajach Azji i Pacyfiku wywołuje malaria występująca w dorzeczu Mekongu.
Wywołuje ją zarodziec odporny na chiński przeciwmalaryczny lek o nazwie artemizynina (qinghaosu) wytwarzany z zioła Artemisia annua. "Międzynarodowe wysiłki przyniosły rezultaty, ale wciąż ten szczep się rozwija" - powiedział były szef światowego funduszu na rzecz walki z AIDS, gruźlicą i malarią Richard Feachem.
WHO pod koniec września wezwała kraje, w których występuje malaria wywoływana przez zarodziec sierpowaty (Plasmodium falciparum) do natychmiastowych działań mających na celu powstrzymanie rozwoju choroby. Ten groźny szczep zaobserwowano po raz pierwszy w 2004 roku na granicy Tajlandii i Kambodży. Od tego czasu pojawił się też na granicy Tajlandii i Birmy oraz w środkowym i południowym Wietnamie.
"Jeśli wyjdzie poza swoje granice i dotrze do Afryki, może dojść do katastrofy zdrowotnej" - powiedział szef programu walki z malarią prowadzonego przez WHO Robert Newman.
W celu powstrzymania rozprzestrzeniania się choroby rozdawane są moskitiery, prowadzone są dezynsekcje i zwiększany jest dostęp do szybkich testów diagnostycznych.
Odporność na artemizyninę można zwalczać innymi lekami, jednak wydłuża to czas leczenia i zwiększa jego koszty.
Francuscy i brytyjscy badacze ogłosili ostatnio, że udało im się zsyntetyzować cząsteczki, które w warunkach laboratoryjnych okazały się skuteczne w walce z falciparum i mogłyby za jakiś czas zastąpić chiński lek.
W 2010 roku na malarię na całym świecie zmarło 655 tys. ludzi, głównie w Afryce, gdzie choroba ta co minutę zabija jedno dziecko - wynika z danych WHO.
W ciągu miesięcy całkowicie się rozkłada, nie tworząc nawet mikrocząstek.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.