Twórca ogólnej teorii względności Albert Einstein, gdyby pracował dziś na którymś z brytyjskich uniwersytetów, to byłby zagrożony zwolnieniem, ponieważ jego teoretyczne dociekania nie miałyby przełożenia na granty - twierdzi oksfordzki profesor Fergus Millar.
"Nie mówię tego żartem, ale Einstein, wykładowca fizyki teoretycznej, który tylko myślał o wszechświecie byłby narażony na zwolnienie, ponieważ jego dociekania nie przysporzyłyby jego uniwersytetowi żadnych grantów" - napisał profesor Millar w liście do dziennika "The Times".
"Na współczesnym brytyjskim uniwersytecie nie zabiega się o fundusze z myślą o sfinansowaniu badań, lecz odwrotnie - projekty badawcze są formułowane pod kątem zdobycia funduszy" - zaznaczył.
Według niego, największą zmianą na brytyjskich uniwersytetach w ostatnich 30. latach był rosnący nacisk na badania kosztem nauczania, a także zmiana modelu finansowania szkół wyższych - odejścia od finansowania bezpośredniego na rzecz finansowania konkretnych projektów badawczych.
W zestawieniu z tym, iż kadra profesorska straciła bezpieczeństwo pracy, a dużą część funduszy na badania stanowią fundusze rządowe oznacza to, że naukowcy, jeśli chcą się utrzymać na uniwersytecie, muszą wpisywać się w aktualne, polityczne oczekiwania wobec nich.
"Granty na badania pokrywają ogólne koszty uniwersytetów i są niezbędne dla finansowania poszczególnych wydziałów i całych uniwersytetów" - wyjaśnił.
Millar podaje przykład uniwersytetu, który ogłosił zamiar zamknięcia wydziału muzyki, ponieważ jego przychody z badań były niewystarczające. Inne placówki urlopują pracowników na cały semestr, by przygotowali wniosek o granty. Jest to ze szkodą dla nauczania i ogólnej kultury życia uniwersyteckiego.
Za jeszcze gorsze uznaje to, że uniwersytety rozliczane są z grantów w bardzo krótkim cyklu.
"Uniemożliwia to poważne, długofalowe prace badawcze, których wynik z założenia jest niemożliwy do przewidzenia. Jeśli nie można z ufnością przewidzieć ich rezultatu w horyzoncie pięciu lat (a obecnie wymagana jest także prognoza ich oddziaływania i wpływu), to nie są uznawane za prace badawcze" - tłumaczy Millar.
"Wykładowcom spełniającym się zawodowo w nauczaniu, trosce o studentów, kierowaniu wydziałem, bądź egzaminowaniu, w najlepszym razie grozi publiczne upokorzenie jako badawczo nieaktywnych, a w najgorszym razie zwolnienie z pracy" - dodaje.
"Obecny system (finansowania uniwersytetów - PAP) jest głęboko szkodliwy nie tylko dla nauczania, ale także dla samych badań" - stwierdził w konkluzji.
77-letni prof. Fergus Millar związany był z University College w Londynie, a następnie uniwersytetem oksfordzkim, skąd odszedł na emeryturę w 2002 r. Uchodzi za jednego z największych znawców historii starożytnej Grecji i Rzymu i za jednego z najbardziej wpływowych historyków XX wieku.
Badania puszkowanych łososi pomogły ocenić zmiany stanu mórz w ciągu 40 lat
A potem zdziwienie że coraz częściej pojawiają się zdrowotne problemy.
Splątane znaczy jakoś połączone niezależnie od dzielącej je odległości.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.