Indyjska sonda Mangalyaan dotarła w środę na orbitę Marsa; tym samym Indie dołączają do elitarnego grona krajów badających Czerwoną Planetę. To również wyjątkowy przypadek, kiedy taka misja powiodła się za pierwszym razem.
Gdy do centrum dowodzenia w Bangalur dotarł sygnał świadczący o wejściu sondy na orbitę Marsa, zgromadzeni zareagowali burzliwymi wiwatami. Premier Narendra Modi, obecny wśród naukowców, oświadczył: "Indie zdołały dotrzeć do Marsa; gratuluję wam wszystkim, całemu krajowi. Dziś piszemy historię".
Zadaniem sondy, wyniesionej w przestrzeń kosmiczną w listopadzie zeszłego roku, jest zbieranie informacji naukowych. Lądowania na Marsie nie przewidziano. Koszt misji to 4,5 miliarda rupii (73 miliony USD).
Dzięki sukcesowi tego przedsięwzięcia Indie stają w jednym szeregu z USA, ZSRR i Europą (Europejską Agencję Kosmiczną) jako kraj, który wysłał misję badającą Marsa. Modi przypomniał w środę, że na 51 podjętych na świecie takich prób powiodło się tylko 21.
Indie prowadzą własny program kosmiczny od roku 1963 i od tego czasu zaprojektowały, zbudowały i umieściły na orbicie Ziemi wiele własnych satelitów. Indyjski przemysł kosmiczny świadczy usługi komercyjne, wynosząc na orbitę Ziemi satelity innych państw.
Badania puszkowanych łososi pomogły ocenić zmiany stanu mórz w ciągu 40 lat
A potem zdziwienie że coraz częściej pojawiają się zdrowotne problemy.
Splątane znaczy jakoś połączone niezależnie od dzielącej je odległości.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.