Do końca czerwca muzealnicy mają zdecydować o losach lochu, odkrytego przypadkowo pod południową wieżą olsztyńskiego zamku. Zejście do lochu zostało zamurowane przed 100 laty i wciąż jest zamknięte. Dyrektor zamku uważa, że loch może się stać atrakcją.
Elżbieta Jelińska, dyrektor Muzeum Warmii i Mazur, które zarządza olsztyńskim zamkiem, przyznała w rozmowie z PAP, że o lochu pod południową wieżą zamku "niby było wiadomo". "Mówiły o nim źródła historyczne, poza tym trzeba pamiętać, że dawniej na zamku działała cała machina administracyjna, w tym sądownicza. Także najsłynniejszy mieszkaniec zamku, Mikołaj Kopernik, pełnił funkcje sądownicze. Tak więc loch, w którym lokowano skazańców był i potrzebny, i używany" - powiedziała PAP.
Wyjaśniła jednak, że muzealnicy nie mieli pewności, gdzie dokładnie znajduje się ów loch, ponieważ wejście do niego zostało zamurowane ponad 100 lat temu w czasie pierwszego remontu zamku. Budowniczy, którzy jeszcze w czasach Prus Wschodnich zamurowali wejście, w żaden sposób nie zaznaczyli na posadzce, że pod spodem jest loch.
Muzealnikom udało się go teraz zlokalizować ponieważ na zamku trwają prace badawcze i dokumentacyjne przygotowujące jego rewitalizację. Jelińska przyznała, że pomocne w lokalizacji lochu okazały się m.in. badania georadarem, następnie zrobiono niewielką odkrywkę.
"Na razie nie wiemy, jak duży jest ten loch" - przyznała PAP Jelińska i dodała, że do końca czerwca ma zapaść decyzja o tym, czy nadal będzie on zamurowany, czy też w jakiś sposób zostanie udostępniony zwiedzającym.
"Moim zdaniem loch, do którego wtrącano osądzonych m.in. przez Kopernika, może być wielką gratką. Ale musimy rozważyć jeszcze wiele kwestii z tym związanych" - przyznała Jelińska dodając, że podobny loch wraz z kołowrotem do spuszczania więźniów jest wielką atrakcją na zamku w Lidzbarku Warmińskim.
Muzealnicy są pewni, że loch powstał wtedy, gdy budowano zamek tj. w XIV w.
W czasie badań zamku natrafiono też na kilka mniejszych skrytek, z których jedna znajdowała się w sali, gdzie w XVI w. znajdowały się komnaty Kopernika. Wszystkie skrytki oraz loch były puste.
W ciągu miesięcy całkowicie się rozkłada, nie tworząc nawet mikrocząstek.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.