Nie ma ekologii bez antropologii

Papież zabrał głos w obronie przyrody, wspólnego domu. Zwrócił uwagę, że ekologia ma sens wtedy, gdy widzimy wielkość człowieka, jego wyjątkowość, gdy chroniąc naturę, nie zapominamy o naturze ludzkiej i jej prawach.

Ewangelia stworzenia


W drugiej części encykliki Franciszek szkicuje katechezę o stworzeniu. Zauważa, że do rozwiązania kwestii ekologicznej nie wystarczą sama nauka czy polityka, konieczne jest spojrzenie wiary. Chrześcijanie ze względu na wiarę w Boga Stwórcę są bardziej proekologiczni niż inni. Mają bowiem głębszą motywację. Obowiązki względem stworzenia są elementem naszej wia­ry. „W tradycji judeochrześcijańskiej »stwo­rzenie« to znacznie więcej niż natura, ponieważ związane jest z Bożym planem miłości, gdzie każda istota ma wartość i znaczenie. Natura jest często traktowana jako system poznawany, ana­lizowany i zarządzany, podczas gdy stworzenie można zrozumieć tylko jako dar, który pochodzi z otwartej dłoni Ojca nas wszystkich, jako rze­czywistość oświetlona miłością, wzywająca nas do powszechnej komunii”.

 
Franciszek podkreśla, że chrześcijaństwo jest przekonane o wielkości człowieka, który nie jest tylko częścią przyrody (człowiek „niesie ze sobą pewną no­wość, której nie da się wyjaśnić przez ewolucję”), jest obrazem samego Boga. Boże objawienie uczy także tego, że świat nie jest bogiem. Nie wolno czynić z niego jakiejś samoistnej świętości, jak to czyniły niegdyś religie pogańskie, a dziś robią np. ruchy New Age. Człowiek ma korzystać z zasobów ziemi, ale mądrze, z troską, ma uprawiać ziemię jak ogród. Papież podkreśla, że właśnie przekonanie o wyjątkowości człowieka motywuje go do odpowiedzialności za mądre korzystanie ze środowiska. Ziemia i jej bogactwa są wyrazem miłości Stwórcy do ludzi, są darem. Dlatego zasługuje ona na szacunek oraz odpowiedzialne, sprawiedliwe dysponowanie zasobami.

Papież krytykuje skrajności niektórych ruchów ekologicznych, które głoszą pogardę dla człowieka postrzeganego jako szkodnik i morderca „świętej matki ziemi”. Przykład: „Niekiedy dostrzegamy obsesję na tle odmawiania osobie ludzkiej wszelkiej wyższości i prowadzona jest walka o inne gatunki, ale nie podejmujemy takiej samej walki, by bronić równej godności istot ludzkich. To prawda, że musimy się troszczyć, żeby inne żywe istoty nie były traktowane w sposób nieodpowiedzialny, ale powinny nas przede wszystkim irytować istniejące między nami ogromne nierówności, bo nadal tolerujemy fakt, że niektórzy są uważani za godniejszych od innych”. Prawdziwa troska o środowisko naturalne musi się zawsze łączyć z troską o człowieka, a zwłaszcza o najuboższych, wykluczonych, bezbronnych, również nienarodzonych. To jest myśl, która się przewija przez całą encyklikę.

Bardzo ważne są słowa: „nie da się pogodzić obrony przyrody z uspra­wiedliwianiem aborcji”. Ekologia wymaga też ochrony embrionu ludzkiego. „Jeśli zatraca się wrażliwość osobista i społeczna wobec otwartości na nowe życie, również inne formy otwartości pożyteczne dla życia społecznego stają się jałowe” – to słowa Benedykta XVI przywołane przez papieża Franciszka. Warto w tym miejscu dodać, że uczestnicy ruchów ekologicznych, gotowi bronić za wszelką cenę jakiegoś zagrożonego gatunku, jednocześnie z podobną determinacją bronią prawa do zabijania już w „gnieździe” ludzkich zarodków. Papież właśnie na tę dziwną niekonsekwencję wskazuje: „niepokoi fakt, że gdy niektóre ruchy ekologiczne bronią integralności środowiska i słusznie domagają się ograniczenia badań naukowych, to niekiedy nie stosują tych samych zasad do życia ludzkiego. Kiedy dokonu­je się eksperymentów na żywych zarodkach ludz­kich, to często usprawiedliwia się przekroczenie wszelkich granic, zapominając, że niezbywalna wartość istoty ludzkiej znacznie wykracza poza stopień jej rozwoju”. Tak, brońmy życia, ale konsekwentnie. Bądźmy ekologiczni, ale nie wybiórczo, uczy papież.

Powód kryzysu – fałszywa antropologia

Franciszek poświęca sporo miejsca analizie przyczyn kryzysu ekologicznego. Winę za to, jego zdaniem, ponosi ostatecznie błędna antropologia (odpowiedź na pytanie, kim jest człowiek). Zakłamana wizja człowieka prowadzi do konsumpcyjnego nastawienia do życia i w konsekwencji do niszczenia naturalnych zasobów bez troski o kolejne pokolenia. Technika i nauka wyzwoliły ogromne możliwości. Ale postęp techniczny nie idzie w parze z postępem etycznym. Dlatego człowiek nie panuje nad wyzwolonymi przez siebie mocami. Technokratyczny sposób myślenia, naiwna wiara w postęp, pęd do posiadania, modernizowania – to wszystko powoduje, że ludzkość jak taran idzie przez ziemię, wyzyskując z niej wszystko, co tylko możliwe, bez liczenia się ze skutkami.

Papież twierdzi, że winę za kryzys ekologiczny ponosi podporządkowanie polityki i ekonomii technokratom, bez uwzględnienia wymiaru etycznego. Nazywa taki sposób postępowania „technokratycznym paradygmatem”. Franciszek zauważa, że ochrona przyrody nie jest i nie może być czysto „technicznym” problemem. Troska o wspólny dom domaga się głębokiej zmiany mentalności, przemiany kulturowej, politycznej, a ostatecznie nawrócenia. Franciszek ostro krytykuje relatywizm i absolutyzację ludzkiego egoizmu pod szyldem wolności. „Nie da się utworzyć nowej relacji z naturą bez odno­wionego człowieka. Nie ma ekologii bez wła­ściwej antropologii. Gdy osoba ludzka uważana jest jedynie za jakiś kolejny byt pośród innych, pochodzący jakby z gry losowej lub fizycznego determinizmu, powstaje zagrożenie, że świado­mość odpowiedzialności ulegnie w sumieniach osłabieniu”. Zredukowanie człowieka tylko do świata przyrody prowadzi do „biocentryzmu”, który nie tylko nie rozwiąże żadnych problemów, ale wygeneruje kolejne. Nie można oczekiwać, żeby człowiek postępował etycznie wobec przyrody, jeśli jednocześnie nie dostrzega się wyjątkowej pozycji człowieka w świecie. To podkreśla Franciszek.

Pytanie, czy można tę wyjątkowość człowieka dostrzegać i rozumieć bez odniesienia do Boga. Nie da się. Bez odniesienia człowieka do Boga nie jest więc możliwa mądra ekologia. Ta myśl jest obecna w papieskich rozważaniach, choć nie została w sposób tak jednoznaczny sformułowana. Linia myślenia Franciszka jest jednak całkowicie jasna: nie pokonamy zanieczyszczeń środowiska zewnętrznego, jeśli będziemy ślepi na zanieczyszczenia ludzkiego ducha. Jeśli nie będziemy dostrzegali powiązania tych dwóch kwestii, nic nie zdziałamy. Nie można leczyć przyrody przez „uzdrawianie” człowieka z jego człowieczeństwa.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg