W ramach 60-lecia Tatrzańskiego Parku Narodowego trwa kampania edukacyjno-informacyjna. Zespół dziennikarzy podążał śladami niedźwiedzi.
Naszym przewodnikiem był specjalista od misiów, czyli Filip Zięba z Tatrzańskiego Parku Narodowego. - Jeśli ktoś jest cierpliwy, a bardzo chciałby spotkać niedźwiedzia, to polecam Dolinę Małej Łąki i jej Wielką Polanę. To właśnie stamtąd można dostrzec niedźwiedzie. Na okolicznych graniach zakładają często gawry na zimę - zaznacza F. Zięba.
Podczas kilku godzin spaceru po Tatrach przewodnik zboczył nawet trochę ze szlaku i zaprowadził żurnalistów do drzewa, do którego chętnie przychodzą niedźwiedzie. - One uwielbiają ocierać się o to drzewo. Zostawiają na nim sierść, którą my bardzo dokładnie zbieramy i przeznaczamy do badań genetycznych - podkreślał F. Zięba. Opowiedział też historię, że dzięki badaniom genetycznym okazało się, że jeden z misiów bardzo lubił miód. - Zachodził ciągle do podhalańskich pasiek, podkradał także miód na Słowacji. Okazało się, że to jeden i ten sam osobnik - cieszył się fan niedźwiedzi w TPN.
- Jesteśmy ewenementem na skalę całego świata, gdzie człowiek żyje w symbiozie z tym drapieżnikiem, który podchodzi do szlaku nawet na odległość 20, 30 metrów - zaznacza F. Zięba. Zaraz dodaje, że pracownicy TPN dokładnie wiedzą o przemieszczaniu się 9 niedźwiedzi, które mają założone obroże. - Oczywiście, najsłynniejszy z nich to Iwo, 5-letni niedźwiadek, który obecnie wędruje w Bieszczadach i ciągle przemieszcza się między Polską, Słowacją a Ukrainą - opowiada pracownik TPN. Sygnał od wszystkich zaobrożowanych zwierząt dociera do bazy TPN co pół godziny. - To jest jak sms. Niestety, nigdy nie ma na niego odpowiedzi - śmieje się pan Filip.
W ciekawy sposób nadawane są imiona dla złapanych drapieżników, które potem dostają obroże. - Po prostu otwieramy kalendarz i patrzymy, kto ma dzisiaj imieniny. Są też imiona słowackie, a wynika to stąd, że kiedy niedźwiedzia złapiemy po tamtej stronie Tatr, dostaje imię właśnie stamtąd - zdradza pan Filip.
- Niedźwiedzie w przestrzeni tatrzańskiej funkcjonują znakomicie. W naszej kampanii chodzi o to, aby nie przekroczyć pewnych granic. Pamiętajmy, że jedyną obroną drapieżników jest ich adaptacja w tym środowisku. Tymczasem my dostarczamy im ciągle nowych bodźców, jak choćby loty na paralotniach, parcie na otwieranie nowych szlaków itp. - zaznacza F. Zięba.
Podczas niezwykle ciekawej wycieczki dziennikarskiej po Dolinie Małej Łąki i okolicach poznaliśmy także cały jadłospis niedźwiadka. - Jego ulubionym smakołykiem jest świerząbek orzęsiony. Niedźwiadki lubią też borówki, maliny - wymienia pracownik TPN. Dziennikarze dopytywali specjalisty od niedźwiedzi, na co one chorują. - Tak naprawdę ich największym utrapieniem są zęby. Po prostu kły są zdecydowanie nadwyrężone. Niedźwiedzie w ogrodach zoologicznych mają pod tym kątem lepiej - porównuje F. Zięba.
Okazuje się, że niedźwiadki to także bardzo inteligentne osobniki. - Dostawaliśmy ciągle zgłoszenia, że w okolicach Morskiego Oka i schroniska zagląda niedźwiedź. Odstraszaliśmy go bronią z gumowymi kulami. Jak tylko odjechaliśmy patrolem, on ponownie wracał. Postanowiliśmy kiedyś, że jeden z nas zostanie na miejscu, a pozostali pojadą już samochodem. Kiedy tylko pojazd odjechał, niedźwiedź zaraz się pojawił z powrotem - wspominał F. Zięba.
Kampania o niedźwiedziach z TPN pod hasłem: "Nauczymy was szacunku" potrwa jeszcze do połowy września. W jej ramach odbył się już dzień pod patronatem niedźwiedzi z TPN. Można było np. sprawdzić, czy w naszych żyłach płynie dzika natura (chodziło o akcję oddawania krwi) lub stworzyć mural. Wszelkie szczegóły kampanii dostępne są na stronie internetowej TPN.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W ciągu miesięcy całkowicie się rozkłada, nie tworząc nawet mikrocząstek.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.