Kobiety chorują na schorzenia sercowo-naczyniowe inaczej niż mężczyźni i mają gorsze rokowania, gdy cierpią na nadciśnienie, cukrzycę lub depresję - powiedział w czwartek na konferencji w Warszawie prof. Krzysztof Narkiewicz z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.
Spotkanie zorganizowano w ramach ogólnopolskiej kampanii społecznej "Ciśnienie na życie", promującej kontrolowanie ciśnienia tętniczego krwi i leczenia w przypadku, gdy jest ono za wysokie.
Z przytoczonych na konferencji prasowej danych NATPOL wynika, że głównymi czynnikami ryzyka zawału serca i udaru mózgu są zbyt duży poziom cholesterolu oraz nadciśnienie, które w sumie występują u 27,5 mln Polaków (odpowiednio u 18 i 9,5 mln osób). Otyłość - nie licząc nadwagi - dotyka już 6,5 mln Polaków. Co trzecia osoba w naszym kraju nie wie, że ma zbyt wysokie ciśnienie, które zwiększa ryzyko zgonu.
"Kobiety i mężczyźni nie są w jednakowym stopniu narażeni na czynniki ryzyka chorób sercowo-naczyniowych" - podkreślił prof. Krzysztof Narkiewicz, kierownik kliniki nadciśnienia tętniczego i diabetologii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. Jako przykład podał palenie tytoniu, które zwiększa ryzyko zarówno zawału serca, jak i niektórych nowotworów, np. raka płuca.
Według specjalisty serce kobiet gorzej reaguje na dym tytoniowy niż mężczyzn. "Wystarczy, że wypalą one 3-4 papierosy i mogą odczuwać zaburzenia rytmu serca. Wiele palących papierosy pań często narzeka na kołatanie serca, które może trwać pół godziny" - podkreślił. Dodał, że bardziej destrukcyjny wpływ na organizm kobiety ma również alkohol.
Ważnym czynnikiem ryzyka chorób sercowo-naczyniowych jest cukrzyca, która u kobiet bardziej niszczy naczynia aniżeli u mężczyzn. Ryzyko ataku serca zwiększa również depresja i silne stresy, z którymi sobie nie radzimy, związane na przykład z osobistymi tragediami. "Najbardziej stresująca jest utrata bliskiej osoby i trwająca rok żałoba, która aż 20-krotnie zwiększa ryzyko zawału" - podkreślił prof. Narkiewicz.
Kobiety do okresu przekwitania chronią żeńskie hormony, estrogeny. Panie częściej również niż mężczyźni bardziej dbają o zdrowy styl życia, dlatego żyją dłużej, a zawały serca występują u nich zwykle o 10 lat później niż u mężczyzn.
Potwierdziły to badania wieku serca Polaków prowadzone w ramach kampanii "Ciśnienie na życie", którą rozpoczęto w 2012 r. i objęto nią ponad 315 tys. Polaków będących średnio w wieku 45-46 lat. Wyliczono, że serce mężczyzn jest średnio o 7 lat starsze od wieku metrykalnego, a u kobiet o 4,2 lata.
Polacy wypadają również gorzej pod względem przedwczesnej umieralności w porównaniu do innych krajów. "W ostatnich 40 latach umieralność mężczyzn przed 65. rokiem życia w naszym kraju zmniejszyła się trzykrotnie, ale nadal jest aż trzykrotnie większa w porównaniu do Duńczyków" - powiedział prof. Narkiewicz. W Danii w tym wieku umiera prawie 16 mężczyzn na 100 tys., podczas gdy w Polsce - ponad 40.
Jednym z powodów jest zbyt wysokie ciśnienie krwi. Z kampanii "Ciśnienie na życie" wynika, że ciśnienie tętnicze powyżej 140/90 mmHg występowało u 30 proc. Polek i 42,3 proc. Polaków. Po raz pierwszy wykryto je u 14 proc. kobiet i 23,7 proc. mężczyzn. Nadwagę miało 27,6 proc. pań i 46 proc. mężczyzn, a otyłość - 11,6 proc. kobiet i 17,3 proc. Polaków.
Z danych przedstawionych na konferencji wynika, że do zawałów co roku dochodzi w naszym kraju u 100 tys. osób, a do jednej trzeciej z nich pomoc dociera zbyt późno. Wielu z nich miało nietypowe objawy ataku serca, co częściej zdarza się u kobiet. Zamiast bólu w klatce piersiowej może występować np. ból między łopatkami, ból ramienia lub szczęki albo nudności i wymioty.
"Pacjenci, którzy podczas zawału nie mieli bólu w klatce piersiowej, pojawiali się w szpitalu później, byli poddawani mniej intensywnej terapii i mieli blisko dwukrotnie wyższą śmiertelność krótkoterminową w porównaniu z osobami, u których objawy zawału były bardziej typowe" - mówi prof. Narkiewicz, powołując się na doniesienia pisma "Journal of the American Medical Association".
W ciągu miesięcy całkowicie się rozkłada, nie tworząc nawet mikrocząstek.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.