Czeka nas epidemia migotania przedsionków

Liczba osób z migotaniem przedsionków, groźnym zaburzeniem rytmu serca, które pięciokrotnie zwiększa ryzyko udaru mózgu, rośnie w alarmującym tempie - podkreślali eksperci na kongresie Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego (ESC) w Rzymie, który kończy się w środę.

Ich zdaniem, aby ograniczyć powikłania związane z migotaniem przedsionków (z ang. atrial fibrillation, AF), konieczne jest lepsze wykrywanie i leczenie tej arytmii serca. Dlatego specjaliści z ESC opracowali nowe rekomendacje na ten temat. Zaprezentowano je w Rzymie po raz pierwszy.

"Migotanie przedsionków jest niebezpiecznym schorzeniem. W istotny sposób zwiększa ryzyko niedokrwiennego udaru mózgu i zgonu. Od 20 do 30 proc. wszystkich przypadków niedokrwiennego udaru mózgu ma związek z tą arytmią" - mówił na jednej z sesji naukowych dr Paulus Kirchhof z Uniwersytetu w Birmingham w Wielkiej Brytanii, który przewodniczył zespołowi tworzącemu nowe rekomendacje. Od 10 do 40 proc. pacjentów z migotaniem przedsionków trafia każdego roku do szpitala, co wiąże się z ogromnymi kosztami. U osób z tym zaburzeniem rytmu serca częściej obserwuje się też ubytki istoty białej mózgu i szybsze pogarszanie się sprawności umysłowej oraz szybszy rozwój demencji.

Z danych zaprezentowanych przez współautorkę rekomendacji dr Barbarę Casadei z Uniwersytetu w Oksfordzie wynika, że wśród kobiet z migotaniem przedsionków ryzyko przedwczesnego zgonu jest dwukrotnie wyższe niż u pań z ogólnej populacji, a wśród mężczyzn z tą arytmią - 1,5 razy wyższe. Ma to związek nie tylko z udarami mózgu, ale też częstszym występowaniem zawałów i niewydolności serca w tej grupie osób.

Dr Kirchhof przypomniał, że zgodnie z szacunkami migotanie przedsionków, które polega na bardzo szybkim, niemiarowym kurczeniu się przedsionków serca, występuje u 1-2 proc. ogólnej populacji. Częstość jego występowania rośnie znacznie wraz z wiekiem - najczęściej stwierdza się je u osób po 65. roku życia. Z danych przytoczonych przez autorów rekomendacji wynika, że w 2010 r. liczbę osób z migotaniem przedsionków na świecie szacowano na ponad 33 mln, przy czym większość z nich to mieszkańcy krajów rozwiniętych. Zgodnie z przewidywaniami w roku 2030 od 14 do 17 mln mieszkańców Unii Europejskiej będzie mieć to zaburzenie rytmu serca.

"Liczba osób z migotaniem przedsionków rośnie w tempie geometrycznym" - powiedziała dr Casadei. Ma to związek ze starzeniem się społeczeństw oraz z tym, że coraz większa liczba osób cierpi na schorzenia, które zwiększają ryzyko tej arytmii, jak np. nadciśnienie tętnicze, choroba niedokrwienna serca, niewydolność serca, cukrzyca, otyłość.

Migotanie przedsionków może objawiać się kołataniem serca, silnymi potami, niepokojem, nagłym osłabieniem, zawrotami głowy, a nawet omdleniami. Dr Casadei zaznaczyła jednak, że często ma ono postać bezobjawową (tzw. cichą), zwłaszcza u osób starszych, u osób, które przebyły już udar mózgu lub tzw. miniudar (przejściowe niedokrwienie mózgu, TIA), zawał mięśnia sercowego lub mają niewydolność serca. Co ważne, ta postać wiąże się również z wysokim ryzykiem udaru mózgu.

"Dlatego w najnowszych rekomendacjach koncentrujemy się na tym, by lepiej wykrywać migotanie przedsionków" - mówiła dr Casadei. Eksperci z ESC zalecają, by u osób po 65. roku życia, które nie mają objawów arytmii, ale ze względu na różne schorzenia mogą mieć migotanie przedsionków, badać puls lub wykonywać 24-godzinne badanie EKG (tzw. holter EKG). W grupie osób po 75. roku życia, szczególnie narażonych na udar mózgu, zalecane są badania przesiewowe w kierunku tej arytmii.

"Wprawdzie nie możemy wyleczyć z migotania przedsionków i wyeliminować wszystkich jego powikłań, ale dzięki lepszej opiece medycznej możemy sprawić, że chorzy będą żyć dłużej i lepiej" - podkreślił dr Kirchhof.

Do metod, które mogą zapobiec wielu powikłaniom migotania przedsionków i wydłużyć życie osobom, u których ono występuje, twórcy rekomendacji zaliczyli: stabilizację rytmu serca, leczenie chorób współwystępujących z migotaniem przedsionków (w tym otyłości, nadciśnienia tętniczego, bezdechu sennego) oraz stosowanie leków przeciwkrzepliwych u pacjentów z wysokim ryzykiem niedokrwiennego udaru mózgu. Jak zaznaczyli, u pacjentów z migotaniem przedsionków obowiązkowo powinno się ocenić ryzyko udaru mózgu.

"Niestety, dane wskazują, że leczenie przeciwkrzepliwe jest stosowane za rzadko lub niepotrzebnie przerywane, że niewłaściwe jest podejście lekarzy do leczenia chorób współistniejących i do regulacji rytmu serca" - mówiła dr Casadei. Dlatego śmiertelność osób z migotaniem przedsionków nie zmniejsza się co najmniej dwóch dekad, dodała.

Współautor nowych rekomendacji dr Jonas Oldgren z Uniwersytetu w Uppsali zaznaczył, że obecnie zaleca się podawanie pacjentom z migotaniem przedsionków nowych doustnych leków przeciwkrzepliwych, zamiast stosowanych od ponad pół wieku antagonistów witaminy K (warfaryna). Wyjątek stanowią pacjenci z mechanicznymi zastawkami serca oraz ze zwężeniem zastawki mitralnej.

Najnowsze badanie duńskie zaprezentowane w Rzymie podczas kongresu potwierdziło, że nowe leki (obecnie dostępne są cztery - przyp. PAP) są co najmniej tak samo skuteczne jak warfaryna w redukcji ryzyka udaru niedokrwiennego, ale wiąże się z nimi mniejsze ryzyko powikłań w postaci krwawień. Nowe leki są też wygodniejsze w stosowaniu, gdyż nie wymagają regularnych pomiarów krzepliwości krwi (tzw. współczynnika INR) oraz nie wchodzą w interakcje z różnymi pokarmami, napojami czy lekami.

"Ze względu na to, że każdy chory z migotaniem przedsionków wymaga indywidualnego podejścia, niezbędne jest zapewnienie pacjentom z tą arytmią dostępu do wszystkich opcji terapeutycznych" - zaznaczył w podsumowaniu dr Kirchhof. Dodał, że konieczne jest także tworzenie wielodyscyplinarnych zespołów, zajmujących się osobami z migotaniem przedsionków, złożonych m.in. z kardiologa, neurologa, chirurga, lekarza rodzinnego i pielęgniarki.

Z Rzymu Joanna Morga

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg