Jezus nie szukał sławy i pieniędzy. Szukają ich natomiast dzisiejsi łowcy sensacji. Także tych o Jezusie z Nazaretu. .:::::.
Wczoraj internetowe portale, za sprawą „Dziennika”, obiegła sensacyjna wiadomość: odnaleziono doczesne szczątki Jezusa i Jego rodziny. Taką informację podał znany hollywoodzki reżyser, współpracujący z grupą izraelskich archeologów.
Gdyby wieść się potwierdziła, chrześcijaństwo można by odłożyć do lamusa. Prawda o zmartwychwstaniu Jezusa leży bowiem u podstaw naszej religii i bez niej nie ma ona sensu. Spełniłaby się wizja autora filmu „Godziny ciemności”, malującego przed oczami widzów obraz świata po ujawnieniu takiej informacji. Dziś sam „Dziennik” tonuje wczorajszą wypowiedź: „Raczej stek bzdur niż archeologiczna sensacja” - głosi tytuł na internetowej stronie. W tekście opinie naukowców i krytyczne uwagi jego autora.
Bo sprawa, choć sensacyjna i na internetowych forach już dziś często komentowana jako dowód na nieprawdziwość wiary chrześcijan, nie zasługuje na poważne traktowanie. Już sam tryb jej ujawnienia wskazuje, że chodzi o coś innego niż o prawdę. Konferencja prasowa, później pokaz dokumentalnego filmu. To klasyczny sposób na reklamę, a nie ogłoszenie rzetelnych wyników naukowych badań.
W sprawie pojawia się sporo poważnych znaków zapytania. Np. naukowcy stwierdzają, że przeprowadzili testy DNA znalezionych szczątków. Czego jednak mogą one dowodzić? Że w grobie znaleziono między innymi małżonków? Bo chyba nie tego, że to naprawdę ciało Jezusa z Nazaretu. Bo skąd niby miałby pochodzić materiał porównawczy do tego typu badań?
Pytani przez „Dziennik” naukowcy zauważają, że w pierwszym roku naszej ery imiona Jezus, Józef, Maria były bardzo popularne. Taka zbieżność mogła się powtórzyć w niejednej rodzinie. Podobne odkrywano już w innych grobach znajdowanych w Izraelu. Najciekawszym jednak byłoby dowiedzenie się, jak autorzy sensacji tłumaczą, że pochodząca z Galilei rodzina Jezusa, postanowiła nagle zamieszkać w Jerozolimie (to drobnostka, jakieś 100 km na południe). Jeśli szczątki owego Jezusa nie wskazują, jakoby został on ukrzyżowany, mielibyśmy do czynienia z absurdalną sytuacją, w której grupa ludzi twierdzi, że ich Mistrz umarł i zmartwychwstał, za tę prawdę oddaje swoje życie, a ich przeciwnicy nie podnoszą podstawowego i najprostszego argumentu, że historia z ukrzyżowaniem jest nieprawdziwa. Przecież to powinien być pierwszy zarzut, jaki by postawiono wierze chrześcijan! Nie w dalekim Rzymie, ale w samej Jerozolimie, w której przecież długo żyli świadkowie tamtych wydarzeń. I w której to Jerozolimie (lub najbliższej okolicy) – jak twierdzą autorzy sensacji – Jezus ciągle żył. A źródła żydowskie, choć nieprzychylne chrześcijanom, takiego zarzutu nie stawiają.
Jeśli w owym grobowcu rzeczywiście odkryto szczątki Jezusa ukrzyżowanego, rodzi się inne pytanie: dlaczego Jego rodzina nie wróciła do Galilei? Postanowili, że będą pochowani w jednym grobie? I udało im się to ukryć przez Apostołami, którzy niczego nie podejrzewając rozeszli się po świecie głosząc zmartwychwstanie? O święta naiwności. Kto ma w to uwierzyć? To jak scenariusz taniego filmu sensacyjnego.
Niebawem powinniśmy dowiedzieć się o całej sprawie więcej. Wtedy zapewne można też będzie postawić więcej konkretnych pytań i wykazać błędy w interpretacji znaleziska. Dziś wszystko wygląda raczej na kolejną próbę zarobienia na rzekomej sensacji. Cóż, kiedy bożkiem staje się sława i pieniądz, tego rodzaju chwyty są jak najbardziej dozwolone.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Badania puszkowanych łososi pomogły ocenić zmiany stanu mórz w ciągu 40 lat
A potem zdziwienie że coraz częściej pojawiają się zdrowotne problemy.
Splątane znaczy jakoś połączone niezależnie od dzielącej je odległości.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.