Wiara i nauka. Na ogół taka kombinacja rodzi w nas pewien dyskomfort. Wolelibyśmy, żeby te pojęcia występowały osobno, nie akceptujemy spójnika „i”. A jeśli już, to w ramach zestawienia przeciwieństw. Wiara jako podejście archaiczne, wręcz zacofane, nauka zaś jako to wszystko, co kojarzy się z nowoczesnością, obiektywizmem i trzeźwością umysłu.
Sobór Watykański II uznał autonomię różnych dziedzin życia – czy oznacza to, że płaszczyzny wiary i nauki nie mają punktów wspólnych? Czy problem konfrontacji wiary z nauką znikł, przeradzając się we wzajemną, choć może ostrożną, akceptację i rezygnację ze wspólnego wkraczania na poszczególne terytoria? Wręcz przeciwnie – właśnie teraz zmagamy się z prawdziwym problemem wchodzenia Boga i wiary na obszary, na których nauka chciałaby mieć wyłączność. Obszary, na których kwestionowany jest sens wprowadzania problemu Boga i podejmowania go w naukowych dyskusjach.
Spotkanie wiary i nauki to zarówno ryzyko, jak i wyzwanie. I dla wiary, i dla nauki.
Czasy Galileusza już mamy za sobą. Odeszliśmy też - my, czyli tak wiara, jak i nauka – od literalnej lektury Księgi Rodzaju. Zrewidowaliśmy swoje twierdzenia i osiągnięcia, kierujemy się ku coraz większemu obiektywizmowi. Zostawiając za sobą dosłowność – a nawet i naiwność – otwieramy drzwi powadze i profesjonalizmowi. Czy to oznacza, że na wiarę nie ma już miejsca? Że tu i teraz potrafi odnaleźć się jedynie nauka?
Nauka jest gotowa wszystko kwestionować. To naraża ją na pokusę kwestionowania również transcendencji, na pokusę sklasyfikowania pojęć związanych z Bogiem i nadprzyrodzonością jako pozbawionych sensu i znaczenia, a co za tym idzie – na pokusę ich odrzucenia. Tak często nauka chciałaby samodzielnie i całkowicie zaspokoić pragnienie wiedzy... A przecież podejmuje ryzyko – ryzyko odkrycia, że oprócz kierunku istnieje i pierwotny zamysł, a tym samym, że słowa „celowość” nie można wymazać ze słownika. Że oprócz prawidłowości istnieją i ich zaburzenia. Że czasem należy zaufać tam, gdzie chciałoby się panować...
A wiara? Objawienie. Tradycja. Dogmaty... Wszystko to kojarzy się nam z niezmiennością, przywołuje fundamentalne prawdy i interpretacje, których nie godzi się kwestionować. A przecież – jak już stwierdziliśmy - właśnie to kwestionowanie nauka uważa za swe podstawowe prawo. Za swój obowiązek. Nauka stawia wierze wyzwanie – wkracza w ten fundamentalny obszar i każe zaryzykować koniecznością zrewidowania podstawowych twierdzeń.
I to żądanie jest żądaniem niewątpliwie stymulującym. Dojrzała wiara to nie tylko wiara nie obawiająca się oczyszczenia, ale i dążąca do niego. Wiara zgadzająca się na własną ewolucję, na pewne przemiany i przeobrażenia interpretacji - „żywe bowiem jest słowo Boże”, żywa jest i jego interpretacja. Wiara, która odważy się odpowiedzieć na wyzwanie nauki i podejmie ryzyko dialogu, może na tym jedynie skorzystać.
Fragmenty książki "Bóg, niepotrzebna hipoteza?"
Edouard Bone (Wydawnictwo WAM) :.
1. Wiara w spotkaniu z nauką - Dwa światy heterogeniczne :.
2. Wiara w spotkaniu z nauką - Konfrontacja :.
3. Wiara w spotkaniu z nauką - Radykalizacja konfrontacji :.
4. Wiara w spotkaniu z nauką - Redukcjonizm :.
5. Wiara w spotkaniu z nauką - Kwestia etyczna :.
6. Wiara w spotkaniu z nauką - Możliwość konfliktów :.
7. Wiara w spotkaniu z nauką - Jakie wyzwania nauka stawia teologii? :.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W ciągu miesięcy całkowicie się rozkłada, nie tworząc nawet mikrocząstek.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.