(Nie) daj się zeskanować

Bezpieczeństwo czy prywatność? To bodaj największy dylemat XXI wieku. .:::::.

Wracając do pytania, gdzie jest granica udostępniania swoich danych? Odpowiedzi nikt nie zna, choć dyskusje na ten temat toczą się w wielu krajach na całym właściwie świecie. Niebawem taka dyskusja czeka nas także w Polsce. Od 2010 roku na próbę, a od 2011 na stałe wprowadzane będą dowody osobiste z danymi biometrycznymi. W plastikową kartę z wydrukowanymi danymi jej posiadacza wtopiony ma być elektroniczny chip z danymi, na przykład takimi jak odcisk palca.

Nowe dowody osobiste będą służyły także jako karty chipowe u lekarza. I tutaj pojawia się wspomniany już problem. Podstawowym prawem każdego obywatela jest wgląd w prywatne informacje, jakie przechowuje i przetwarza państwo. Dodatkowo jeżeli dane zapisane na chipie będą mogły być uzupełniane (a musi istnieć taka możliwość, skoro dowód będzie zawierał także dokumentację medyczną), dostęp do zapisanych na chipie danych będzie miało bardzo wiele osób. Jak zatem będą chronione prywatne informacje? Jaka jest pewność, że nie trafią do firm ubezpieczeniowych? Kilka lat temu w Unii dyskutowano nad wprowadzeniem jednolitych dla całej Europy dokumentów zawierających dane biometryczne. W tym wysokiej rozdzielczości zdjęcie tęczówki oka. Podobno nie ma dwóch osób o takim samym wzorze tęczówki. W wielu firmach już dzisiaj skanuje się gałkę oka i w ten sposób identyfikuje ludzi. Skaner tęczówki zastąpił skaner linii papilarnych przy drzwiach do strzeżonych laboratoriów czy miejsc potencjalnie niebezpiecznych. W Unii chciano skan tęczówki zapisywać w dokumentach. Prace nad odpowiednią dyrektywą utknęły w miejscu, bo nie zgadzała się na nie Wielka Brytania. Wysuwano argument o ochronie prywatności. Także we Francji z powodu nacisku opinii publicznej pomysł obowiązkowych zmian w dokumentach upadł. Dzisiaj nad Sekwaną biometryczne dokumenty identyfikujące są nieobowiązkowe.

Zdjęcie nie wystarczy

Dokumenty biometryczne mają identyfikować i weryfikować. Potrzeba więc parametru, który jest niepowtarzalny i nie do podrobienia. Zdjęcie nie wystarcza. Linie papilarne? Obraz tęczówki oka? A może tzw. fala P300. To indywidualna reakcja naszego mózgu na konkretny bodziec. Najpierw fale, jakie wysyła nasz mózg, byłyby (w szpitalu?) skanowane i zapisywane na chipie w dowodzie osobistym czy paszporcie. Później, w czasie weryfikacji (lotnisko, urząd, posterunek policji), odpowiednie urządzenie odczytywałoby fale naszego mózgu i porównywało z informacjami zapisanymi w dokumencie identyfikacyjnym. Najbardziej niezawodny jest jednak kod DNA – biblioteka naszego organizmu. Czy powinno się z niej korzystać do identyfikacji? A skąd pewność, że nikt nie będzie w niej grzebał, a może kopiował co bardziej interesujących fragmentów? Albo próbował się dowiedzieć, na jakie choroby zapadnie jej właściciel? No i najważniejsze. Czy to jeszcze troska o nasze bezpieczeństwo, czy już próba totalnego zniewolenia?



Gość Niedzielny 44/2008

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg