Droższa, ale własna

Benzynę można produkować z węgla, technologia znana jest od lat. Nie wykorzystywano jej, bo paliwo płynne produkowane ze stałego jest droższe. .:::::.

Czy zawsze patrzyć na pieniądze?

Otwarte pozostaje pytanie, czy rachunek ekonomiczny jest jedynym, jaki powinno się robić. Zielone lobby w wielu krajach świata wymogło na rządzących dopłaty, gwarancje kredytowe i subsydia do produkcji energii z odnawialnych źródeł. Jednym z takich źródeł, według definicji (choć wbrew logice), jest biomasa. Po to, by wyprodukować litr benzyny z biomasy, trzeba w odpowiednią instalację zainwestować prawie 900 dolarów. To aż trzy razy więcej niż trzeba wyłożyć na produkcję benzyny z węgla. Ta cena, choć bardzo wysoka, nie odstrasza przemysłu. Rządy wielu krajów chętnie dopłacą do produkcji benzyny z biomasy, bo to doskonale wpisuje się w działania proekologiczne. Co prawda z ekonomicznego punktu widzenia ten proces się nie opłaca, ale za to jest dobry dla środowiska naturalnego – twierdzą niektórzy politycy i wydają publiczne pieniądze na dopłaty. W rzeczywistości zysk natury jest mocno wątpliwy, a te same pieniądze dla środowiska można wydać efektywniej.

Co z benzyną z węgla? Ile warta jest niezależność energetyczna? Ile warte jest utrzymanie miejsc pracy w górnictwie? Na te pytania warto odpowiedzieć. Spalenie paliw kopalnych jest zbrodnią na środowisku. Tlenki azotu i siarki są niezwykle szkodliwe. To one powodują, że śmiertelność wokół elektrowni węglowych jest wielokrotnie wyższa od średniej. To one powodują, że padają kwaśne deszcze. Ważne – chociażby z ekonomicznego punktu widzenia – jest także to, że Unia Europejska wymaga od nas redukcji uwalnianego do atmosfery CO2. Ten gaz ma mieć zasadniczy udział w ocieplaniu klimatu Ziemi. Limity CO2 mogą stać się kłopotem dla gospodarki, która oparta jest na spalaniu węgla.

Rezygnować z węgla?

Węgiel przestaje być preferowanym źródłem energii. Jego używanie, chociażby z ekologicznego punktu widzenia, jest coraz bardziej kłopotliwe. Z czasem przyjdzie nam się z niego wycofywać. Czy całkowicie zrezygnować? To byłoby marnotrawstwo. Według cytowanych na wspomnianej konferencji badań, węgla w Polsce wystarczyć powinno na 200–300 lat. Ropy jest na świecie na około 45 lat, a gazu na 60 lat. Z tych wyliczeń wynika, że nawet gdyby Rosja była najbardziej słownym partnerem, za kilkadziesiąt lat i tak pozostaniemy z węglem, ale bez benzyny. Może więc warto sprawą się zainteresować? Naukowcy, którzy spotkali się w Katowicach, podkreślali, że budowanie już teraz ogromnych instalacji byłoby przedwczesne. Nalegali jednak, by znalazły się pieniądze na badania.

Proces, choć znany w wielu miejscach na świecie, powinien być dostosowany do polskich warunków. Być może warto byłoby zakład produkujący benzynę z węgla połączyć z tzw. wysokotemperaturowym reaktorem jądrowym. Wtedy oprócz benzyny mógłby powstawać tlen i wodór. Dzięki temu pierwszemu proces spalania węgla byłby czystszy i bardziej wydajny, z kolei wodór powszechnie uważa się za paliwo przyszłości. Dzisiejsze kalkulacje mówią, że budowa w Polsce zakładu wytwarzającego ok. 2–3 mln ton paliw płynnych rocznie kosztowałaby od 2 do 4 mld dolarów. W ten sposób pokryte byłoby nasze zapotrzebowanie w transporcie na poziomie 20–30 proc. Rocznie taki zakład zużywałby ok. 15 mln ton węgla.


Gość Niedzielny 39/2009
«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg