Wędrowiec powrócił

W górę niektórych polskich rzek właśnie płyną ogromne, srebrzyste ryby, długie nawet na 1,30 m. To łososie. W przeszłości zupełnie w Polsce wyginęły, ale teraz powoli wracają. .:::::.

Polski łosoś to Łotysz

Mimo tych przeszkód naukowcy i przyrodnicy przywracają łososie polskim rzekom. Co roku wypuszczają malutkie łososie hodowlane do kolejnych rzek. To ryby, które pochodzą od dzikich łososi z Łotwy. Powrót łososia zaczął się w 1994 roku od Wieprzy w Darłowie na Pomorzu. Sukces przyszedł już trzy lata później: w Wieprzy złowiono pierwszych 36 łososi, które wróciły z Bałtyku na tarło. Wkrótce sukces powtórzył się w rzekach Grabowej, Parsęcie, Redze, Drwęcy i Słupi. Wielkie łososie wpływają dziś w koryto Odry, dążąc na przykład ku rzece Gwdzie. – Największy ze złowionych dotąd naszych łososi miał 132 cm długości i ważył 20 kilo – mówi prof. Bartel. – Tego oznakowanego łososia wypuściliśmy w Drwęcy, a złowili go rybacy na Bałtyku – dodaje. Wiosną tego roku naukowcy i przyrodnicy wpuścili 300 tys. maleńkich łososi do małych rzek Wiar i Wilsznia oraz do potoków Tarnawka i Kłopotnica w Małopolsce. Do okolicznych rzek łososie trafiają od trzech lat. Instytut Rybactwa Śródlądowego wraz z ekologiczną organizacją WWF zaczęły to robić w nadziei, że na zaporze we Włocławku będzie już dziś zbudowana nowa przepławka dla ryb. Ale gotowy projekt przepławki ugrzązł w biurokratycznych procedurach... Łososie niewiele wiedzą o biurokracji i w tym roku pierwsze z nich mogą bezskutecznie próbować powrotu do małopolskich rzek. Nie mają szans przebić się przez Włocławek, chyba że ludzie je odłowią i przeniosą powyżej tamy.

Właśnie w Małopolsce program powrotu łososia doznał przed kilku laty bolesnej porażki. Stało się to, gdy naukowcy wpuścili narybek łososia do rzeki Skawy. – I cały ten narybek zginął po dwóch tygodniach. Bo jakaś firma spuściła nocą ścieki – relacjonuje prof. Bartel. – Rzeki są dziś co prawda czystsze, ale głównym problemem są takie punktowe, skomasowane zrzuty ścieków. Wiele oczyszczalni jest zbyt małych i nocami, kiedy nie ma kontroli, dochodzi do takich sytuacji – dodaje. Co jeszcze przeszkadza łososiom? – To, że zlikwidowaliśmy od 50 do 80 proc. miejsc, które nadawały się na tarliska łososi i innych wędrownych ryb. Powstanie samego tylko Zalewu Rożnowskiego zniszczyło 22 km tarlisk troci! – mówi prof. Bartel. Według profesora, tarliska ryb na przykład na Podhalu są niszczone przez wybieranie żwiru z rzek. A także przez wycinanie krzewów przy brzegach. – Rzeki pozbawione miejsc zacienionych nagrzewają się w sposób nieprzytomny. Jechał pan ostatnio zakopianką koło Raby? Zrobiono z niej ideał melioranta, czyli rzekę-autostradę. Jej koryto ma teraz równą szerokość i równą głębokość. Gdzie w takich rzekach ryby mogą się skryć? Gdzie mają się rozmnażać? – denerwuje się.

Wiele krajów Zachodu dostrzega dziś, że zniszczyło swoje rzeki. Dlatego na przykład we Francji rzeki są dziś uwalniane z obłożonych betonem koryt. Przywraca się tam nawet zakola rzek, które przed laty melioranci wyprostowali. Na Zachodzie minęła też moda na przegradzanie rzek wielkimi zaporami. Takie zapory powstają dziś w mniej cywilizowanych państwach, na przykładach w Chinach. Polska powtarza pod tym względem stare błędy Zachodu. Dlatego naturalny wylęg łososi musi być na razie wspomagany przez zarybianie. Na szczęście rzeki są dziś o wiele bardziej czyste niż w czasie rządów komunistycznych. W wielu rzekach możesz więc już dziś spotkać wielką rybę, śpieszącą na tarlisko.



Gość Niedzielny 24/2008
«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg