Pancerni wracają do wody

W strumieniu, w którym w czasie wakacji taplasz nogi, być może mieszkają dziś znowu raki szlachetne. Zoolodzy ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie wpuszczają właśnie do rzek te wielkie skorupiaki, dorastające nawet do ćwierć metra długości. .:::::.

Powrót krawca

– Czy w takim razie wypuszczanie na wolność małych raków szlachetnych ma w ogóle sens? Przecież w końcu i tak spotkają kolegów z Ameryki i wyzdychają – pytam. – Ma sens, bo wybieramy im takie wody, za którymi nie przepadają pręgowate – wyjaśnia dr Strużyński. – Raki pręgowate nie lubią zbyt zimnej wody. Więc wpuszczamy szlachetne na przykład do mniejszych strumieni, gdzie nie docierają ani raki pręgowate, ani na przykład wydry, które bardzo chętnie zjadają raki – mówi.

Raki trafiły już do rzek i jezior między innymi w Spalskim Parku Krajobrazowym, czy w Parkach Krajobrazowych Łomżyńskim i Mazowieckim. Są na Kaszubach, a nawet na Górnym Śląsku. – Kiedyś wypuściliśmy raki na Wysoczyźnie Siedleckiej – mówi Witold Strużyński. – I przez kilka następnych lat przeżywałem rozczarowanie, bo raków wciąż tam nie było. Aż w końcu w piątym roku nagle pojawiło się ich tam zatrzęsienie! Wreszcie wykluło się w obfitości potomstwo tych, które pięć lat wcześniej wypuściliśmy. Nie powiem, gdzie dokładnie, bo kłusownicy zupełnie zniszczyliby to stanowisko – dodaje.

Oprócz raka szlachetnego zoolodzy z SGGW ratują podobnego do niego raka błotnego, zwanego krawcem. On też dorasta do ćwierć metra i ma smaczne mięso, i też wypierają go mniejsi amerykańscy kuzyni. Krawiec nie jest aż tak wrażliwy na zanieczyszczenia wody i więcej zniesie niż rak szlachetny. Wobec dżumy jest jednak tak samo bezbronny. Malutkie krawce trafiają dziś do wielu polskich jezior. Problemów z ratowaniem tych zagrożonych gatunków jest jednak mnóstwo, więc jeszcze nie wiadomo, czy program się na dłuższą metę powiedzie. Problemem może być nawet to, że rybacy używają dzisiaj sieci zrobionych z... syntetycznych włókien.

– I dlatego już nie muszą ich suszyć. Dawniej, w czasie kilku dni suszenia na słońcu, ultrafiolet dezynfekował tę sieć. A dzisiaj rybacy bez suszenia wiozą sieć na następne jezioro, transportując przy okazji zarodniki dżumy raczej – mówi Witold Strużyński. Ale są też dla naszych rodzimych raków lepsze wiadomości. Dotyczą ich amerykańskiego konkurenta: wygląda na to, że rak pręgowaty ostatnio nieco wyhamował swój zdobywczy marsz przez Europę. – Od dziesięciu lat obserwujemy, że zaczęła się zmniejszać liczebność raka pręgowatego. Może to mieć związek z naturalnym mechanizmem, który reguluje ekspansję obcych gatunków – ocenia Witold Strużyński.



Gość Niedzielny 29/2008
«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg