Dwa lata pracy, tygodnie spędzone na mozolnym odkrywaniu kolejnych grudek ziemi, dokładna analiza każdej wydobytej kości. W końcu sukces. Naukowcy znaleźli grób Mikołaja Kopernika. .:::::.
Do tej pory grobu astronoma, który wstrzymał Słońce i ruszył Ziemię, szukali już naukowcy z Niemiec – w latach 30. XX wieku – i polscy archeolodzy w latach 50. Tym razem, zanim ekipa kierowana przez Beatę Jurkiewicz, archeologa z Instytutu Antropologii i Archeologii Wyższej Szkoły Humanistycznej im. Aleksandra Gieysztora w Pułtusku, zaczęła powoli i z namaszczeniem zdejmować płyty z posadzki archikatedry we Fromborku, naukowcy studiowali stare pisma, druki, podania, przekazy... – Teraz weryfikujemy je w ziemi – uśmiechała się Beata Jurkiewicz, pokazując na wykop o powierzchni 2,5 na 3 metry. Dzisiaj nie ma już po nim śladu. – Z publikacji wynika, że Mikołaj Kopernik spoczywa właśnie w okolicy ołtarza Świętego Krzyża.
Miejsce to wskazał dr Jerzy Sikorski badający historię katedry we Fromborku. Ołtarzem Świętego Krzyża miał opiekować się Mikołaj Kopernik, kanonik tamtejszej kapituły. Zgodnie z tradycją miał być pod nim pochowany – tak przynajmniej wynikało z analizy dokumentów. Kilkumetrowy ołtarz, przytulony do kolumny stojącej po lewej stronie bocznego wejścia do katedry był przez wiele tygodni szczelnie osłonięty folią. Turyści, którzy odwiedzali Frombork w czasie wakacji, nie mogli podziwiać go przez dwa lata. – W ubiegłym roku znaleźliśmy trzy pochówki – tłumaczy Jurkiewicz. W tym roku naukowcom udało się znaleźć szczątki 13 osób.
Pochówki zostają
Pochówek to – mówiąc najprościej – szkielet, który archeolodzy odnajdują w ziemi. Naukowcy niechętnie mówią o szczątkach. Pochówek brzmi godniej... Zresztą wszystkie ludzkie kości traktują z ogromną czcią. – Jeśli odkrywamy jakiś pochówek, to staramy się go jak najdokładniej oczyścić – opowiada szefowa grupy pracującej we Fromborku. – Przy użyciu małych łopatek i pędzelków, centymetr po centymetrze usuwamy ziemię.
Potem przychodzi czas na zbadanie tego, co jest pod odkrytym szkieletem. Pozostawiając nienaruszone szczątki, naukowcy wkopują się głębiej. – W wielu wypadkach chowano zmarłych „piętrami”. Najpierw składano czyjeś ciało głębiej, a po kilku latach znowu zdejmowano podłogę, usuwano ziemię z wierzchu i chowano nad nim inną osobę – tłumaczy Beata Jurkiewicz. – Dlatego zdarza się, że pod jednym pochówkiem natrafiamy na ślady kolejnego. I tylko w takim przypadku naukowcy decydują się na przenoszenie kości, tak aby mieć możliwość zbadania kolejnych szczątków. Jednak wszystkie pochówki zawsze wracają na swoje miejsce. Po sfotografowaniu, zbadaniu i opisaniu są znowu zakopywane.
Epitafium, czyli wizytówka
– Niestety, spośród pochówków, które odkryliśmy do tej pory, tylko w jednym znaleźliśmy „wizytówkę” – uśmiecha się Beata Jurkiewicz. Chodzi o epitafium, czyli tablicę nagrobną. Ołowiana, posrebrzana płyta opowiada historię życia kanonika Andrzeja Gąsiorowskiego, który zmarł w 1767 roku.
W pozostałych przypadkach archeolodzy czekali na przyjazd antropologa. Może on, badając układ czaszki, zęby, kości, określić wiek pochowanego człowieka. We Fromborku wszyscy czekali na odkrycie pochówku 70-letniego mężczyzny – tyle lat miał Kopernik w chwili śmierci. W końcu archeolodzy odkopali czaszkę, która po wstępnych oględzinach trafiła do Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Głównej Policji. Wyniki były zaskakujące – skrzywiony nos, blizna nad prawym okiem i niesymetryczna twarz – elementy, które pojawiły się na policyjnej rekonstrukcji znane są z wizerunku Kopernika namalowanego za jego życia.
– Istnieje bardzo wielkie prawdopodobieństwo, że jest to czaszka Mikołaja Kopernika – ogłosił we Fromborku prof. Jerzy Gąssowski, archeolog kierujący poszukiwaniami. – Na 97 procent jesteśmy pewni, że to grób Mikołaja Kopernika. – Zawsze jest jednak margines niepewności – zastrzega prof. Karol Piasecki, antropolog. Stuprocentową pewność da jedynie badanie DNA. Aby go dokonać należałoby znaleźć szczątki biskupa Łukasza Watzenrodego – brata ojca Mikołaja Kopernika. To z kolei może być trudniejsze niż poszukiwania grobu słynnego astronoma.
Gość Niedzielny 46/2005
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Badania puszkowanych łososi pomogły ocenić zmiany stanu mórz w ciągu 40 lat
A potem zdziwienie że coraz częściej pojawiają się zdrowotne problemy.
Splątane znaczy jakoś połączone niezależnie od dzielącej je odległości.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.