Einstein pokazany

Z okazji 50. rocznicy założenia Izraelskiej Akademii Nauk pokazano odręcznie napisaną przez Alberta Einsteina ogólną teorię względności. Pierwszy raz publicznie.

W zakrzywionej przestrzeni światło nie porusza się po liniach prostych, tylko krzywych. To dlatego światło dalekich galaktyk, biegnące w okolicach dużych mas (czarnych dziur czy innych galaktyk), jest zakrzywione, tak samo jak światło przechodzące przez szklane soczewki. Zresztą astrofizycy znają pojęcie soczewek grawitacyjnych, czyli dużych (ciężkich) obiektów we wszechświecie, które zakrzywiają bieg promieni świetlnych.

Jak w ogóle wyobrazić sobie zakrzywienie przestrzeni? Gdy dwie osoby trzymają za rogi obrus czy prześcieradło, jego powierzchnia jest prosta. Ale gdy na sam jego środek wrzucimy piłkę, obrus w miejscu, w którym się ona znajduje, jest „zakrzywiony”. Im większa piłka, tym większe zakrzywienie.

Einstein był teoretykiem. Nie sprawdzał eksperymentalnie tego, co wyliczył na drodze matematyki. Zresztą wtedy, kiedy dokonywał swoich odkryć, nie było możliwości sprawdzenia ich poprawności. Urządzenia pomiarowe nie były dość czułe, a człowiek jeszcze nie latał w kosmos. To właśnie w przestrzeni pozaziemskiej wielokrotnie testowano wyliczenia Alberta Einsteina. Wszystkie dokładnie się zgadzają.
Pomyłka, która nie była pomyłką Einstein pomylił się tylko w jednym punkcie.

W czasach, w których żył, uważano, że wszechświat jest statyczny. Nie rozszerza się (nie pęcznieje), ale też nie kurczy. Kłopot w tym, że z równań Einsteina wynikało, że wszechświat powinien się rozszerzać. Fizyk długo sprawdzał, czy nie popełnił w rachunkach jakiegoś błędu. Ostatecznie – gdy go nie znalazł – postanowił dodać do swoich równań tzw. stałą kosmologiczną ^, czyli parametr, który w sposób, można by powiedzieć, sztuczny powodował, że na papierze opis wszechświata pasował do jego obrazu, jaki wtedy funkcjonował. Einstein długo nie mógł zrozumieć, w czym jest problem. Z teorii wszystko powinno wynikać „wprost”, a dopisywanie czegokolwiek, tylko po to, by pasowało do rzeczywistości, jest… nieeleganckie. Wyjścia jednak nie było.

Kilka lat po publikacji ogólnej teorii względności okazało się, że dodanie stałej kosmologicznej było błędem. Młody amerykański astronom Edwin Hubble zaobserwował bardzo dalekie galaktyki, które się od siebie (i od nas) oddalają. Dosyć szybko zorientowano się, że wszechświat nie jest statyczny, tylko pęcznieje. Pierwotne równania Einsteina nie myliły się, a teoria, którą stworzył, była doskonała. Nie tylko opisywała rzeczywistość, ale ją w pewnym sensie przewidywała. Sam fizyk po latach powiedział, że dodanie stałej kosmologicznej było największym błędem jego życia.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg