Rząd wskazał dwie lokalizacje pod budowę elektrowni atomowej. Wybrano Żarnowiec i podpoznański Klempicz. Lokalizacjami zapasowymi są Kopań i Nowe Miasto.
Z technicznego punktu widzenia bardzo istotne jest to, by w pobliżu elektrowni znajdował się duży zbiornik wodny. Reaktory potrzebują chłodzenia. Co prawda można wodę chłodzić w chłodniach kominowych, ale ten sposób jest mniej wydajny. Żarnowiec znowu zebrał w tej kategorii plusy. Jest w pobliżu, ale nie za blisko, dużej aglomeracji (Trójmiasta). Jezioro Żarnowieckie jest zbiornikiem wystarczająco dużym do chłodzenia reaktorów, a gdyby w przyszłości zdecydowano na dobudowanie do już istniejących kolejnych reaktorów i gdyby okazało się, że jezioro jest za małe, istnieje możliwość doprowadzenia do Żarnowca wody z Bałtyku.
Żarnowiec ma jeszcze jedną zaletę. W pobliżu jeziora funkcjonuje elektrownia szczytowo-pompowa, która może „odbierać” nadmiar energii elektrycznej z elektrowni jądrowej. Reaktory pracują non stop. Ich szybkie wyłączenie (za wyjątkiem wyłączenia awaryjnego) czy duże zmniejszenie mocy jest dosyć kłopotliwe. Z kolei zapotrzebowanie na prąd w ciągu doby zmienia się. Gdy prądu w sieci jest zbyt dużo, by się nie marnował, może go zużytkować elektrownia szczytowo-pompowa.
10 mld za 10 lat
W końcu (ale nie na końcu) pod uwagę bierze się nastroje społeczne. Elektrowni nie buduje się tam, gdzie lokalna społeczność jest temu przeciwna. Akceptacja dla energetyki jądrowej od lat w Polsce systematycznie (choć powoli) wzrasta. Mieszkańcy gmin, na obszarze których miałyby stanąć siłownie, mają nadzieję na inwestycje w infrastrukturę, służbę zdrowia i w edukację. Liczą na podniesienie średnich zarobków i drastyczne zmniejszenie bezrobocia. Jeżeli w Polsce będzie tak jak we Francji, Belgii czy w Niemczech, te nadzieje zostaną spełnione.
Pierwsza polska elektrownia jądrowa będzie kosztowała około 10 mld euro. To sporo, ale pieniądze nie będą pochodziły z budżetu, tylko z kredytów, jakie zaciągnie prywatna firma. Ze strony Polski operatorem siłowni będzie firma PGE (Polska Grupa Energetyczna), do której będzie należało 51 proc. udziałów w konsorcjum. Pozostałe 49 proc. będzie należało do dostawców technologii, a więc do firmy, która elektrownię wybuduje. Ta firma nie została jeszcze wybrana. Budową siłowni w Polsce zainteresowani są Francuzi (firma Areva), Amerykanie (firmy Westinghouse, General Electric) oraz Japończycy i Koreańczycy. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, pierwsze polskie reaktory ruszą w 2020 roku.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Badania puszkowanych łososi pomogły ocenić zmiany stanu mórz w ciągu 40 lat
A potem zdziwienie że coraz częściej pojawiają się zdrowotne problemy.
Splątane znaczy jakoś połączone niezależnie od dzielącej je odległości.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.