W nocy z niedzieli na poniedziałek o godzinie 0.21 Słońce znajdzie się w punkcie równonocy wiosennej, rozpoczynając tym samym astronomiczną wiosnę - poinformował PAP dr hab. Arkadiusz Olech z Centrum Astronomicznego PAN w Warszawie.
Orbita okołosłoneczna Ziemi wyznacza w przestrzeni płaszczyznę, którą astronomowie nazywają ekliptyką. Gdyby oś obrotu naszej planety była nachylona pod kątem 90 stopni do ekliptyki - tłumaczy astronom - nie mielibyśmy pór roku. Na każdej szerokości geograficznej dzień trwałby zawsze tyle samo czasu, a Słońce zawsze górowało na jednej i określonej wysokości. Taka sytuacja ma na przykład miejsce na Merkurym.
"Na szczęście oś obrotu Ziemi tworzy kąt 66,5 stopnia z ekliptyką, dzięki czemu na naszej planecie występują zmiany pór roku spowodowane różną długością dnia" - mówi dr hab. Arkadiusz Olech.
Dwa razy w roku Słońce znajduje się w punktach, w których ekliptyka przecina się z równikiem niebieskim (rzutem równika ziemskiego na sferę niebieską). "W momentach tych mamy do czynienia ze zrównaniem dnia z nocą i początkiem astronomicznej wiosny lub jesieni" - wyjaśnia naukowiec.
Punkt przecięcia ekliptyki oraz równika niebieskiego, przez który Słońce przechodzi pomiędzy zimą a latem, astronomowie nazywają punktem Barana. W tym roku Słońce znajdzie się w punkcie Barana 21 marca o godzinie 0.21 naszego czasu. W tym samym momencie rozpocznie się astronomiczna wiosna.
"Warto jeszcze dodać, że początek astronomicznej wiosny, wraz z fazą Księżyca, wyznacza czas Świąt Wielkanocnych. Według tradycji, święta występują w pierwszą niedzielę po pierwszej wiosennej pełni Księżyca. W tym roku wiosna rozpoczyna się 21 marca, pełnię mamy dopiero 18 kwietnia w poniedziałek, więc Wielką Niedzielą jest ta z dnia 24 kwietnia" - mówi Arkadiusz Olech.
W ciągu miesięcy całkowicie się rozkłada, nie tworząc nawet mikrocząstek.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.