Wodę przyniósł wiatr

Tomasz Rożek

GN 43/2012 |

publikacja 25.10.2012 00:15

To rzeczywiście zastanawiające. Skąd na Księżycu wzięła się woda? A jeżeli jest na niewielkim skalistym globie pozbawionym atmosfery i jakiejkolwiek aktywności, znaczy, że może być wszędzie.

Księżyc przechodzący przed tarczą słoneczną. Zdjęcie wykonane w przestrzeni kosmicznej przez satelitę SDO, zajmującego się badaniem dynamiki  Słońca nasa Księżyc przechodzący przed tarczą słoneczną. Zdjęcie wykonane w przestrzeni kosmicznej przez satelitę SDO, zajmującego się badaniem dynamiki Słońca

Na Księżycu wody jest całkiem sporo. Jest zamrożona w księżycowym gruncie. W przyszłości ludzie pracujący w księżycowej bazie, być może, będą ją mogli nawet wykorzystywać. Zagadka wody na Księżycu spędzała sen z powiek naukowcom. Na Księżycu nie ma żadnej aktywności. Nie ma też atmosfery. Niewielkie ilości wody mogły na Księżyc dotrzeć z kometami. Ale wtedy woda powinna być tylko w kraterach (pozostałościach po uderzeniu komety), tymczasem ona jest także na „równinach”. Dzisiaj zagadka została rozwiązana. Woda na Srebrnym Globie tworzy się cały czas. A odpowiedzialny za to jest wiatr słoneczny.

Skoro na Księżycu, to może wszędzie?

Wiatr słoneczny to strumień naładowanych elektrycznie cząstek, które nieustannie wylatują z powierzchni Słońca we wszystkie strony Układu Słonecznego. Ich ilość jest zależna od aktywności Słońca. To właśnie kolizje cząstek wiatru słonecznego i atomów ziemskiej atmosfery powodują powstanie na biegunach Ziemi zórz polarnych. Te są największe właśnie wtedy, gdy Słońce jest w szczycie swojej aktywności. A wracając do wody. Z analiz badaczy z University of Michigan i University of Tennessee wynika, że w skład wiatru słonecznego wchodzą m.in. zjonizowane (pozbawione elektronu) atomy wodoru. Badacze są zdania, że mogą one wchodzić w reakcję z tlenem, jaki jest „zamknięty” w księżycowych minerałach, tworząc cząsteczki wody. Taki scenariusz potwierdzają – jak się wydaje – analizy, jakim poddano przywiezione przez astronautów misji Apollo księżycowe skały. Przez miliardy lat zjonizowany wodór, „nawiewany” ze Słońca na powierzchnię Księżyca, „produkował” w gruncie wodę. To dlatego jej warstwa jest mniej więcej stałej grubości i pokrywa cały Srebrny Glob. Konsekwencje zacytowanych badań wykraczają jednak daleko poza Księżyc. Jeżeli woda na Srebrnym Globie pochodzi z wiatru słonecznego, oznacza to, że równie dobrze może jej być całkiem sporo na wielu innych globach. Globach, których dotychczas nie analizowano pod tym kątem. Może być na asteroidach czy planetoidach. Na niewielkich skalnych księżycach dużych planet, takich jak Saturn czy Jowisz, ale także na martwych planetach, takich jak chociażby Merkury.

Wiatr słoneczny wieje nie tylko z powierzchni naszej dziennej gwiazdy, ale wszystkich gwiazd. A to znaczy, że woda może istnieć na planetach w obcych układach planetarnych.

Największy ocean we wszechświecie

Kilka miesięcy temu badacze z California Institute of Technology poinformowali o odkryciu ogromnego obłoku pary wodnej. Znajduje się on w pobliżu oddalonego od Ziemi o 12 miliardów lat świetlnych kwazaru (rodzaj galaktyki, która otacza obszar czarnej dziury). Gdy oszacowano, ile jej jest, okazało się, że po skropleniu byłoby jej 140 bilionów (tysięcy miliardów) razy więcej niż wody we wszystkich ziemskich oceanach. Masa odkrytego wśród gwiazd „zbiornika wody” jest 100 tysięcy razy większa niż masa Słońca. Naukowców nie zdziwił sam fakt znalezienia wody, ale jej ilość. W Układzie Słonecznym jest kilka miejsc, w których z całą pewnością znajduje się woda. Cząsteczki pary wodnej badacze odnajdują w atmosferach przynajmniej trzech planet, a także w przestrzeni międzygwiezdnej. Woda w stanie ciekłym występuje na pewno na Ziemi. Czasami na Marsie, najprawdopodobniej na księżycach Jowisza, ale także – jak wykazały ostatnie badania – na księżycach Saturna. Gdy kilka lat temu amerykańska sonda kosmiczna Cassini-Huygens przelatywała blisko jednego z saturnowych księżyców – Enceladusa, zrobiła serię zdjęć, na których było wyraźnie widać buchające na wysokość kilku kilometrów gejzery. Zdjęcia tego zjawiska były tak dokładne, że badacze z NASA zauważyli w buchających w przestrzeń pióropuszach nie tylko strugi wody, ale także kłęby pary i… kawałki lodu. Wydaje się, że powierzchnia Enceladusa, tak samo zresztą jak jowiszowego księżyca – Europy, pokryta jest bardzo grubą (czasami na kilka kilometrów) warstwą lodu. Tam nie ma lądów czy wysp. Tam jest tylko zamarznięty ocean. Swoją drogą ciekawe, co musi się dziać pod kilkukilometrowym lodem, skoro woda, która wydrążyła sobie w nim lukę, wystrzeliwuje na wiele kilometrów w przestrzeń?

Srebrna rosa

Na powierzchni naszego Księżyca nie ma mórz czy rzek, ale jest „lekka rosa”. Oczywiście zamarznięta. Coś w rodzaju szronu. Na Marsie na pewno jest woda zamrożona, najprawdopodobniej od czasu do czasu, w okresie marsjańskiego lata, pojawia się gdzieniegdzie w stanie płynnym. Zdjęcia zrobione przez sondę Mars Global Surveyer ukazały na ścianach jednego z kraterów na południowej półkuli Marsa dwie podłużne rysy powstałe w ciągu siedmiu lat, prawdopodobnie w wyniku „erozyjnej działalności cieków wodnych”. Z badań amerykańskiej sondy Messenger wynika, że woda znajduje się w atmosferze Merkurego, pierwszej od Słońca planety naszego układu.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.