Ścieki do kontroli

Tomasz Rożek

GN 38/2013 |

publikacja 19.09.2013 00:15

Naukowcy z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu badają ilość zażywanych w mieście środków odurzających, analizując miejskie ścieki.

Ścieki do kontroli canstockphoto

To pierwszy tego typu projekt w naszej części Europy. Na podstawie badań stężenia środków odurzających w miejskich ściekach nie określi się co prawda, ile w stolicy Wielkopolski jest narkomanów, ale będzie możliwe monitorowanie ilość spożywanych narkotyków oraz ich rodzaju. Naukowcy będą też w stanie śledzić, w których częściach miasta spożycie rośnie albo maleje. Jeżeli uda się w Poznaniu, program będzie rozszerzony na całą Wielkopolskę, a może nim być objęty także cały kraj.

Ile i jakie?

Badaniami kieruje dr farmacji Jolanta Kłos z Katedry i Zakładu Chemii Nieorganicznej i Analitycznej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. Jak sama przyznaje, tego typu analizy są obarczone sporym błędem, ale ich ogromną zaletą jest to, że są obiektywne. Obserwacja trendu wieloletniego pozwala na „ocenę profilu tych związków oraz zmian zachodzących w ich konsumpcji” – powiedziała badaczka. Na podstawie pilotażowych analiz można już wyciągać zaskakujące wnioski. Jak na przykład te, że w okresie letnim spożycie narkotyków... spada. – Można by tu polemizować, czy ma to związek z tym, że akurat w tym czasie nie ma w mieście studentów – skomentowała dr Kłos. Wyjątkiem są dni, w których w mieście odbywają się zawody sportowe. Te zawsze wiążą się z większym spożyciem narkotyków. W Poznaniu najczęściej zażywa się metamfetaminę. Na kolejnych miejscach są amfetamina i ekstazy. Kokainy jest na tyle mało, że najczulsze urządzenia czasami w ogóle jej nie rejestrują. Bardzo trudno określić ilość wypalanej marihuany. Związki, które po jej spożyciu dostają się do ścieków (kanabinoidy), dość szybko się degradują. Potrzebne są dodatkowe badania, żeby sprawdzić, z jaką prędkością ten proces następuje. Mając tę informację, będzie można dostępne dane przeliczyć na spożycie.

Najlepszy sposób

Poznań jest pierwszym miastem w naszym rejonie, w którym będą prowadzone takie analizy. W Europie Zachodniej podobnych programów jest kilka. Na ich podstawie można zrobić analizę porównawczą spożycia substancji odurzających w różnych krajach i miastach. Z porównania analiz dotyczących stolicy Wielkopolski z miastami we Włoszech wynika, że u nas konsumpcja substancji odurzających jest około 20-krotnie niższa. Jeszcze lepiej wypadamy na tle Londynu. Środki odurzające i psychoaktywne oznacza się w ściekach wielu miast w Belgii, Hiszpanii i USA. Zaczęto to robić, bo dotychczasowe sposoby oceny ilości spożywanych narkotyków i rodzaju tych narkotyków były niewiarygodne. Dane zwykle opierano na anonimowych ankietach. Od lat wiedziano jednak, że osoby starsze, pracujące na wyższych stanowiskach albo nie przyznają się w ogóle do kontaktu z narkotykami, albo zaniżają ilość spożytych środków; z kolei osoby młode przeciwnie – zawyżają ich ilość albo przyznają się do korzystania z nich, podczas gdy nie miały z nimi kontaktu.

Badania poznańskich naukowców też nie są wolne od błędów i założeń, ale są o wiele bardziej wiarygodne niż ankiety. Podstawowym założeniem jest to, że mocz osób narkotyzujących się jest oddawany do miejskiego systemu kanalizacji. Tak więc za pomocą tej metody nie można ocenić ilości narkotyków zużytych podczas np. koncertu czy jakiejkolwiek innej imprezy plenerowej, gdzie z powodu braku albo niedostatecznej ilości toalet uczestnicy załatwiają swoje potrzeby fizjologiczne na łonie natury. Źródłem błędu jest także to, że dane dotyczące metabolizmu narkotyków pochodzą często sprzed kilkudziesięciu lat. Z oczywistych powodów nikt nie bada na ochotnikach np. metabolizmu kokainy. Słabym punktem w polskich realiach jest i ten, że system kanalizacyjny jest nieszczelny, a dane dotyczące przepływów dostarczane przez oczyszczalnie są niepełne. – Jednak mimo błędów związanych z tą metodą nie ma w tej chwili bardziej obiektywnego sposobu oceny spożycia substancji odurzających w populacji. Jeśli cały czas stosujemy tę samą metodykę, wyniki stają się wiarygodne – zaznaczyła dr Kłos.

Nie tylko Poznań

Badania poznańskich naukowców są częściowo finansowane przez Urząd Miasta, a częściowo z grantu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Rozwinięcie realizowanego programu pozwoli na zrobienie mapy spożycia konkretnych rodzajów narkotyków. Takim systemem można objąć także całe województwo czy nawet kraj. W tym ostatnim przypadku koszty związane z zakupem bardzo czułych urządzeń (chromatograf cieczowy z potrójnym kwadrupolem) byłyby bardzo duże. Natomiast objęcie projektem regionu jest jak najbardziej realne. Pod warunkiem, że ścieki z analizowanego obszaru trafiają do oczyszczalni ścieków, a nie do przydomowych szamb albo bezpośrednio do środowiska naturalnego. Od września naukowcy rozpoczęli badanie ścieków również w innych miastach Wielkopolski, m.in. w Koninie, Pile, Lesznie.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.