Woda na księżycu

Tomasz Rożek


GN 14/2015 |

publikacja 02.04.2015 00:15

Większości z nas wydaje się, że jedynym miejscem w Układzie Słonecznym, ba, w całym kosmosie, gdzie występuje woda,
 jest Ziemia. Nic bardziej błędnego. Wody wszędzie jest dużo. Właśnie potwierdzono istnienie kolejnego wodnego globu.


Na Ganimedesie występują
jedne z najbardziej intensywnych
zórz polarnych Na Ganimedesie występują
jedne z najbardziej intensywnych
zórz polarnych

Tym globem jest Ganimedes, największy księżyc Jowisza. Z analizy jego powierzchni, która była możliwa dzięki danym przesłanym przez Teleskop Hubble’a, wynika, że na Ganimedesie znajdują się słone oceany... dokładnie takie jak na Ziemi.


Woda zapaliła zorze


No, może prawie jak na Ziemi, bo powierzchnia oceanów na wspomnianym księżycu pokryta jest warstwą lodu. Naukowcy od dawna podejrzewali, że pod tym lodem znajduje się płynna woda. Tylko jak to sprawdzić, skoro księżyc znajduje się średnio w odległości pół miliona kilometrów? Sama obserwacja powierzchni może dostarczyć pewnych inspiracji, ale na pewno nie jest wystarczająca, by definitywnie wnioskować o tym, co znajduje się pod powierzchnią księżycowego lodu. Zagadkę udało się jednak rozwiązać, i to bez konieczności wysyłania na Ganimedes misji kosmicznej. Z pomocą przyszły robione od wczesnych lat 90. XX wieku zdjęcia przepięknych zórz polarnych, pojawiających się w rzadkiej atmosferze księżyca. Ich duża intensywność i egzotyczne kolory to wynik pola magnetycznego Ganimedesa oraz magnetyzmu ogromnego Jowisza, jednak nakładające się pola magnetyczne tych dwóch obiektów nie wyjaśniały wszystkiego. Badacze podejrzewali istnienie jeszcze innego czynnika powodującego, że zorze są tak intensywne. Najnowsze zdjęcia zórz wyjaśniają zagadkę. Tym czynnikiem jest słona woda znajdująca się pod powierzchnią lodu. Jest ona doskonałym przewodnikiem prądu, a w polu magnetycznym może działać jak przewód nawinięty na magnes, czyli jak elektromagnes. 
Ganimedes nie jest jedynym dalekim księżycem na liście tych, które mają płynną wodę. Drugim jest Enceladus, księżyc Saturna. Jego powierzchnia, podobnie jak Ganimedesa, pokryta jest grubą warstwą lodu, ale pod powierzchnią kryje się ocean płynnej wody. Czy jest w nim życie? Na to pytanie nie ma i jeszcze długo nie będzie jednoznacznej odpowiedzi. 


Woda jest wszędzie


Dzisiaj, patrząc na duże obiekty Układu Słonecznego, chyba łatwiej wyliczyć te, na których wody nie ma, niż te, które ją mają. Z wnioskowaniem na temat biologicznego życia tylko na podstawie obecności wody trzeba bardzo uważać. Życie oznacza istnienie płynnej wody, ale płynna woda niekoniecznie musi oznaczać istnienie biologicznego życia. 
Woda może w kosmosie występować w trzech postaciach: gazowej, ciekłej i stałej. I właściwie we wszystkich trzech wszędzie jej pełno.

Cząsteczki pary wodnej badacze odnajdują w atmo-
sferach przynajmniej pięciu planet Układu Słonecznego. Także w przestrzeni międzygwiezdnej. Woda w stanie ciekłym występuje na pewno na Ziemi, Marsie, na kilku księżycach Jowisza i Saturna. Gdy 10 lat temu amerykańska sonda kosmiczna Cassini-Huygens przelatywała blisko Enceladusa, zrobiła serię zdjęć, które wprawiły naukowców z NASA w zakłopotanie. Bo oto oczom badaczy ukazały się… buchające na wysokość kilku kilometrów gejzery. Gdyby to było na Ziemi… Ale nie, to było miliard i kilkaset milionów kilometrów od nas. Tylko czy z gejzerów aby na pewno wylatywała woda? W ruch poszły komputery i modele matematyczne. Możliwe ciśnienie, prawdopodobna temperatura, przypuszczalna budowa wnętrza księżyca i w końcu domniemany skład jego skorupy. Tak. Z modeli wynikało, że na Enceladusie mogą istnieć wodne gejzery. To, że mogą, nie oznaczało jednak, że istnieją. Na rozwiązanie zagadki, a właściwie na potwierdzenie przypuszczenia trzeba było czekać kolejne lata. Na początku października 2008 roku ta sama sonda (Cassini-Huygens) znowu przeleciała w okolicach Enceladusa. Tym razem w odległości zaledwie 30 kilometrów od jego powierzchni. I znowu sfotografowała gejzery. Zrobiła to tak dokładnie, że badacze z NASA zauważyli w buchających w przestrzeń pióropuszach nie tylko strugi wody, ale także kłęby pary i… kawałki lodu. Skąd lód? Wydaje się, że powierzchnia Enceladusa, tak samo zresztą jak jowiszowego księżyca Europy, pokryta jest bardzo grubą (czasami na kilka kilometrów) warstwą lodu. Lodu, pod którym buzuje ciepła woda. Skąd to ciepło? Skąd gejzery mają energię? Skąd płynna woda pod lodem? Niektóre globy „żyją”, są aktywne. Ich wnętrze jest potężnym reaktorem, potężnym źródłem ciepła. Tak właśnie jest w przypadku zarówno Europy, jak i Ganimedesa oraz Enceladusa. Swoją drogą ciekawe, co musi się dziać pod kilkukilometrowym lodem, skoro woda, która wydrążyła sobie w nim lukę, wystrzeliwuje na wiele kilometrów w przestrzeń…

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.