Nauka z Łączki

Tomasz Rożek

GN 25/2015 |

publikacja 18.06.2015 00:15

Archeolodzy, antropolodzy, medycy sądowi, historycy i genetycy. Specjaliści z wielu dziedzin pracują nad tym, by po 70 latach po śmierci zidentyfikować ofiary komunistycznych organów bezpieczeństwa.

Dr hab. Krzysztof Szwagrzyk jest szefem grupy naukowców zajmujących się ekshumacjami ofiar władz komunistycznych Jakub Szymczuk /foto gosć Dr hab. Krzysztof Szwagrzyk jest szefem grupy naukowców zajmujących się ekshumacjami ofiar władz komunistycznych

Jednym z bodaj najbardziej znanych miejsc, gdzie zakopywane były zwłoki ofiar komunistycznej władzy, jest kwatera na Łączce, czyli część Cmentarza Wojskowego na Powązkach w Warszawie. W tym miejscu pomordowani przez komunistów żołnierze wyklęci czy żołnierze AK byli grzebani przez prawie 10 lat (do 1956 roku). Większość z tych osób została zamęczona albo zamordowana w więzieniu mokotowskim. Ofiary grzebano bez dokumentów cmentarnych, zwykle w nocy. W kolejnych latach na części tego obszaru zrobiono kompostownię, część przykryto grubą warstwą ziemi. Sadzono tu drzewa, a nawet wybudowano asfaltową drogę. W czasie stanu wojennego cały teren wyrównano i... zaczęto na nim grzebać m.in. zasłużonych dla komunistycznego państwa sędziów, prokuratorów i wojskowych. Także tych, których ofiary leżały na Łączce od kilkudziesięciu lat. Dzisiaj, aby ekshumować wszystkie ofiary komunistycznych zbrodniarzy, zgodę na przeniesienie nowszych grobów muszą wydać spadkobiercy tych ostatnich.

Archeolog, antropolog, medyk

Mimo upływu bardzo długiego czasu, mimo braku planów i dokumentacji, a przede wszystkim pomimo zacierania śladów zbrodni przez kolejne lata, udaje się ekshumować i zidentyfikować wiele szczątków. Jak taki proces wygląda? Pierwszym krokiem jest przeszukiwanie archiwów. Mimo tego, że w 1948 r. dyrektywą odpowiedniego ministra nakazywano wpisywać do ksiąg cmentarnych nazwiska więźniów, na których wykonywano wyroki śmierci, w przypadku ofiar Urzędu Bezpieczeństwa nie robiono tego. Dlatego w zasadzie nie da się określić, kto i gdzie dokładnie jest pochowany. Ślady po aresztowaniach, przesłuchaniach i wyrokach można jednak znaleźć w innych dokumentach. Stąd zanim przystąpi się do ekshumacji, konieczna jest kwerenda historyczna.

Kolejnym krokiem jest badanie podpowierzchniowych warstw ziemi przez specjalne urządzenia. Dają one obraz wszelkich nieregularności. Na Łączce badania z użyciem specjalnych georadarów były wykonywane, ale ich wyniki trzeba traktować tylko jako rozeznanie terenu. Niezwykle trudno jest określić, czy wykryta nieregularność to ludzkie szczątki, kamienie czy korzenie. Na ich podstawie można jednak ustalić obszar, na którym poszukiwania zostaną rozpoczęte.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.