Komary – zabójcy… swoich

Tomasz Rożek

GN 27/2015 |

publikacja 02.07.2015 00:15

W Brazylii uwolniono transgeniczne, czyli zmodyfikowane genetycznie, komary, których potomstwo jest niezdolne do życia. W ten sposób próbuje się walczyć z chorobami tropikalnymi.

Komary  – zabójcy… swoich Haroldo Palo Jr /pap

Komary z pewnością nie są najbardziej lubianymi zwierzętami. Odgłos latającej przy uchu komarzycy jest na dłuższą metę nie do zniesienia, a ukąszenia, choć ani bolesne, ani groźne, mogą irytować nawet najbardziej cierpliwych i zrównoważonych. U nas, w naszej strefie klimatycznej, komary nie są groźne, są denerwujące. Są jednak ogromne regiony świata, gdzie komary to najwięksi wrogowie człowieka.

Groźne komary

Statystycznie rzecz biorąc, komary w porównaniu z innymi zwierzętami zabijają najwięcej ludzi ze wszystkich zwierząt. Ściślej mówiąc nie komary, a raczej to, co przenoszą i roznoszą. W skali roku na całym świecie w wyniku ukąszeń komarów ginie 725 tys. osób. Na tak zabójczą statystykę wpływa fakt, że na choroby, które powodują, nie ma szczepionek, oraz to, że najbardziej zjadliwe są tam, gdzie panuje bieda. Drugim po komarach najbardziej niebezpiecznym zwierzęciem są węże. Te zabijają rocznie około 50 tys. ludzi. Ale wracając do komarów. Próby walki z nimi podejmowano od wielu, wielu lat. Najprostsze, ale też najmniej skuteczne jest używanie moskitier i zakrywanie ciała ubraniami.

Są kremy czy płyny odstraszające komary, a nawet specjalne diety. Tyle tylko, że w tropikach to niewiele pomaga. Na ograniczonych obszarach przeprowadza się także opryski, szczególnie w regionach jezior, rzek czy stawów, ponieważ komary do rozwoju potrzebują środowiska wodnego. Ten sposób jest dość skuteczny w bogatej Europie, ale nie do przeprowadzenia w krajach afrykańskich czy Ameryce Południowej. Między innymi w Brazylii (ale także w ponad 100 krajach na całej południowej półkuli) komary przenoszą szczególnie groźną chorobę tropikalną, którą wywołuje wirus dengi. Jej objawy są podobne do ostrej odry i często kończą się poważnymi powikłaniami, a nawet śmiercią. Ze statystyk wynika, że od kilkudziesięciu lat liczba osób, które zostały zainfekowane dengą, szybko wzrasta. Rocznie na całym świecie zapada na nią grubo ponad 100 mln ludzi. Brak komercyjnej szczepionki powoduje, że choroba jest coraz większym problemem dla biednych gospodarek Południa.

Kobiety kąsają

Kilkanaście dni temu brytyjska firma biotechnologiczna Oxitec wypuściła w Brazylii kilka milionów zmodyfikowanych genetycznie komarów. Genetykom udało się zidentyfikować gen, który po zmodyfikowaniu nie jest groźny dla dorosłych osobników, ale gdy przekazany zostanie organizmom potomnym, powoduje ich śmierć jeszcze w stadium larwy. No chyba że larwa rozwija się w środowisku, w którym występują odpowiednie chemiczne „odtrutki”. Innymi słowy, w laboratorium udało się wyhodować dorosłe osobniki z uszkodzonym genem, ale w środowisku naturalnym będzie to niemożliwe. Potomstwo komarów wypuszczonych z laboratorium nie przeżyje nawet jako larwy, nie dożyje dorosłości. Naukowcy mają nadzieję, że to drastycznie zmniejszy populację komarów i w konsekwencji zmniejszy zachorowalność na dengę.

Ciekawe jest to, że naukowcy zmodyfikowali wyłącznie męskie osobniki. Wśród milionów transgenicznych komarów nie było ani jednej samicy. Dlaczego to takie ważne? Chodzi o to, by zmodyfikowane komary nie kąsały ludzi (wpływ ukąszeń transgenicznych komarów nie został przetestowany w laboratorium), tylko by przekazywały geny kolejnemu pokoleniu. Komary rodzaju męskiego nie kąsają, robią to tylko samice. Bada się także taką modyfikację, by potomstwo było zawsze rodzaju męskiego. To ograniczyłoby populację z powodu niedoboru samic i nawet dorosłe osobniki nie byłyby groźne dla człowieka. Te badania są wciąż w toku, póki co transgeniczne komary płci męskiej uśmiercają swoje potomstwo.

Nie mamy wyjścia

Choć o modyfikacjach genetycznych komarów myśli się w wielu miejscach na świecie, to właśnie Brazylię wybrano jako rejon, w którym eksperyment przejdzie z laboratorium do świata zewnętrznego. Wszystko wydaje się dobrze przemyślane i zabezpieczone. Laboratorium, które zostało uroczyście otwarte w 2012 roku, jest w stanie w ciągu tygodnia „wyprodukować” 4 mln transgenicznych komarów. To ilość, która powinna zapewnić bezpieczeństwo kilkudziesięciotysięcznemu miastu.

Gdy eksperyment powiedzie się, firma Oxitec chce komary „wprowadzić” do USA i wypuścić ich partię na Florydzie w okolicach Kay West. Brazylijski eksperyment będzie zatem pilnie śledzony także jako studium ciekawego przypadku. W końcu owady te przenoszą wiele groźnych chorób, nie tylko dengę. Może w przyszłości transgeniczne komary będą wypuszczane tam, gdzie szczególnie uciążliwa jest malaria. Na razie walczymy jednak z dengą. Z jednej strony trudno temu eksperymentowi coś zarzucić, z drugiej, jakkolwiek by nie znosić komarów, są one elementem ekosystemu. Gdy znikną, inne gatunki nie będą miały pożywienia. Jeżeli nie będą w stanie zrekompensować tej straty w swojej diecie, wyginą. Dotyczyć to może nie tylko ptaków (które żywią się owadami), ale także ryb czy ogólnie zwierząt bytujących w środowisku wodnym (żywiących się larwami).

Czy to nie spowoduje rozchwiania całego ekosystemu? W laboratorium nie da się tego sprawdzić. Eksperyment nie jest zatem pozbawiony ryzyka. Jego autorzy twierdzą jednak, że przeprowadzany na niewielkim obszarze zawsze może zostać wstrzymany, a zagrożone gatunki będą w stanie powrócić na zasiedlane przez siebie obszary. Na razie nie mamy lepszego sposobu, by walczyć z niebezpieczną dla ludzi chorobą.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.