Oko na przyszłość

Tomasz Rożek

GN 48/2015 |

publikacja 26.11.2015 00:15

Big Data brzmi tajemniczo. Chodzi w skrócie o analizę ogromnych ilości informacji, które są przechowywane w licznych bazach danych. Te informacje na pierwszy rzut oka nie mają ze sobą nic wspólnego. A jednak dzięki tej analizie możliwe jest… przewidywanie przyszłości.

Ilość danych produkowanych przez współczesną cywilizację jest gigantyczna. Nad tymi informacjami można jednak zapanować i wyciągnąć z nich wnioski www.google.com/about/datacenters/gallery Ilość danych produkowanych przez współczesną cywilizację jest gigantyczna. Nad tymi informacjami można jednak zapanować i wyciągnąć z nich wnioski

Przewidywanie przyszłości – brzmi dumnie. A jak działa w praktyce? Ilość danych, jaką produkuje współczesna cywilizacja, jest przerażająca. Na serwis YouTube w ciągu jednej minuty wrzucana jest tak duża liczba filmów, że aby je wszystkie zobaczyć, trzeba by siedzieć przed ekranem komputera dwa lata! Na portalach społecznościowych miliony osób codziennie tworzą jakieś treści. Setki tysięcy czujników mierzą i ważą, miliony kart chipowych rejestrują. To wszystko jest magazynowane. Jeżeli mieszkamy w mieście, codziennie obserwuje nas kilka-, kilkanaście kamer monitoringu. Nasz telefon komórkowy loguje się do stacji bazowych, a ta informacja także jest przechowywana. Tak samo jak liczba SMS-ów i to, do kogo były wysłane. A to wciąż tylko wierzchołek góry lodowej. Dane statystyczne dotyczące naszego zdrowia, naszych operacji bankowych, tego, ile zużywamy prądu, wody czy gazu. Co i gdzie kupujemy w sklepach, w jakich sytuacjach i ile płacimy, korzystając z karty kredytowej… Kopalnią informacji są nasze deklaracje podatkowe. Czy te wszystkie informacje mogą się na coś przydać? Jak najbardziej tak. Zaczynamy nieśmiało zdawać sobie z tego sprawę.

Strażacy się cieszą

Kojarzenie niepowiązanych ze sobą z pozoru danych leży u podstaw Big Data. Dzięki temu, że informacja jest zapisana w formie cyfrowej, analiza ogromnych pakietów danych nie stanowi problemu technicznego. Jak to działa praktycznie? Pożary i zaczadzenia najczęściej zdarzają się w starych kamienicach, w których nielegalnie mieszka zbyt wiele osób. Najczęściej dochodzi tam do samowolek budowlanych (dzielenia mieszkań na mniejsze), w czasie których nie są zachowane żadne normy budowlane. W takich sytuacjach instalacje gazowe, elektryczne czy te związane z centralnym ogrzewaniem nie są prawidłowo wykonane. Nie ma też wymaganej wentylacji. Takie sytuacje znacznie częściej występują w dzielnicach biednych, szczególnie często, gdy zdarzają się skoki napięcia. Niejednokrotnie wieczorem i w weekendy. Co więcej, pożary często zdarzają się w mieszkaniach zajmowanych przez nielegalnych imigrantów.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.