Ubranie cię uratuje

Tomasz Rożek

GN 10/2016 |

publikacja 03.03.2016 00:15

Bielizna nie tylko monitorująca na bieżąco stan naszego zdrowia, ale nawet ratująca życie, to nie fantazja. Takie rzeczy już istnieją.

Testowane w łódzkim Uniwersytecie Medycznym kamizelki pochodzą z USA, gdzie podobne testy trwają od dłuższego już czasu. Sama kamizelka waży zaledwie pół kilograma i nie jest kłopotliwa w noszeniu</br></br> www.wvgazettemail.com/News/TechnologyNews/201202160178 Testowane w łódzkim Uniwersytecie Medycznym kamizelki pochodzą z USA, gdzie podobne testy trwają od dłuższego już czasu. Sama kamizelka waży zaledwie pół kilograma i nie jest kłopotliwa w noszeniu</br></br>

To jasne, że przyszłości nie da się przewidzieć. Można jednak próbować ją sobie wyobrazić. Czasami oczywiście dochodzi do jakiejś rewolucji i wtedy nasze prognozy biorą w łeb, ale zwykle w jakimś sensownie krótkim terminie trendy i wyobrażenia dość skutecznie można sobie przedstawić. Kamieniem milowym wielu rewolucji jest moment, w którym spotkają się rozproszone innowacje, wynalazki, które na pierwszy rzut oka nie mają ze sobą nic wspólnego. Wydaje się, że właśnie mamy do czynienia z taką sytuacją.
 

Wnuki się dziwią

Te rozproszone innowacje, które mam na myśli, to technologie komunikacyjne (z szerokopasmowym internetem włącznie), miniaturyzacja pozwalająca na tworzenie bardzo małych urządzeń elektronicznych oraz moda na ubrania, potocznie nazywane inteligentnymi, czyli takie, które wyposażone są w urządzenia pozwalające monitorować stan naszego organizmu. Co z połączenia tych wynalazków powstanie? Być może za kilkadziesiąt lat, a może już za kilkanaście, nasze dzieci i wnuki będą się dziwiły, dlaczego kiedyś nosiliśmy tak wiele różnych urządzeń. Dlaczego nie korzystaliśmy z ubrań, w tym butów, które to, co potrzebne, mają w sobie. Po co traciliśmy nerwy na szukanie ładowarki, skoro koszulę można pokryć warstwą produkującą prąd elektryczny ze światła? Po co martwiliśmy się splątanymi kablami słuchawek, skoro wystarczyło podłączyć same głośniczki do kołnierza koszuli? W końcu kto wpadł na tak idiotyczny pomysł, by ekrany telefonów robić z ciężkiego, nieelastycznego i narażonego na potłuczenie czy porysowanie szkła, skoro to, co ważne, można wyświetlić na okularach, nadgarstku, elastycznym wyświetlaczu poskładanym w kostkę gdzieś w kieszeni. A może wprost wyświetlić w oku?

To, o czym piszę, to nie tylko kwestia wygody, ale także… życia lub śmierci. Skoro już mamy koszulkę wyposażoną w czujniki pomagające sportowcom optymalizować trening, to czemu nie skorzystać z tej samej technologii i nie stworzyć koszulki, która będzie monitorowała chore serce? A może by taką koszulkę wyposażyć w dodatkowy układ, który będzie reagował w sytuacjach zagrożenia życia? Takie urządzenia, takie „ubrania” już istnieją. Piszę o nich w ramce obok.

Z tą innowacją wiąże się kolejna. Medycynę czeka prawdziwa rewolucja związana z możliwościami, jakie dają systemy satelitarne, łącza internetowe i bardzo zaawansowane urządzenia elektroniczne. Telemedycyna to inaczej medycyna na odległość. Jest skuteczna, tańsza i umożliwia nieporównywalnie większy dostęp do specjalistów i dużych ośrodków medycznych. W skrócie mówiąc, telefon, komputer, kamera i specjalne oprogramowanie umożliwiają diagnozę i nadzór nad pacjentem oddalonym o wiele kilometrów od szpitala i lekarza. W zasadzie odległość nie jest już żadną przeszkodą.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.