Czy to nie za daleko?

Tomasz Rożek

publikacja 11.03.2017 06:00

Naukowcom z Kalifornii udało się doprowadzić do rozwoju ludzkich komórek w ciele świni.

Czy to nie za daleko? MAREK PIEKARA /Foto Gość

Celem tego eksperymentu jest sprawdzenie, czy w przyszłości będzie możliwa hodowla ludzkich organów w ciałach innych zwierząt (...).

Gdy jesteśmy zarodkami, nie mamy serca, kręgosłupa czy mózgu. Te organy rozwijają się z komórek macierzystych pod wpływem różnego rodzaju bodźców. Na wstępie wszystkie one są takie same, po to, by później się specjalizować. A co gdyby pobrać kilka komórek macierzystych jednego gatunku i umieścić je w embrionie innego gatunku? Już kilka lat temu w ten sposób hodowano organy wewnętrzne myszy w ciałach szczurów. Udawało się. Teraz to samo postanowiono zrobić z człowiekiem. Jako organizm „macierzysty” wybrano świnię. Ta jest podobnej wielkości i rozwija się w podobnym tempie. Eksperyment opisało czasopismo „Cell”. Do zarodków świń wszczepiono ludzkie komórki. Tak spreparowane ludzko-zwierzęce zarodki implantowano maciorom. Po miesiącu rozwoju zarodków eksperyment przerwano. Obawiano się urodzenia chimery, czyli zwierzęcia powstałego z połączenia dwóch gatunków. Miesięczne świńsko-ludzkie embriony zbadano i okazało się, że rzeczywiście niektóre komórki ludzkie zaczęły się specjalizować w kierunku ludzkich organów we wnętrzu świńskiego ciała. Skuteczność tego procesu była jednak mała. Czyli co? Problem z transplantacjami rozwiązany? Nie będzie już kolejek po serca, wątroby, płuca i co tam jeszcze, bo te organy będą rosły w ciałach świń, krów i małp?

A co jeżeli ludzkie komórki embrionalne, zamiast zamieniać się w śledzionę albo wątrobę, zamienią się w część mózgu? A co jeżeli tak stworzony organizm będzie kolejnym pokoleniom przekazywał ludzkie geny? Kilka lat temu w Wielkiej Brytanii dopuszczono hodowlę embrionów ludzko-zwierzęcych. Drzwi zostały uchylone. Samo otwieranie drzwi to nic złego. Ale czy warto otwierać wszystko, co ma klamkę? W Wielkiej Brytanii w sumie wyhodowano 150 embrionów ludzko-zwierzęcych. Podobno po 14 dniach rozwoju embriony zniszczono.

Nie mam nic przeciwko tworzeniu chimer szczurzo-mysich, nie mam nic przeciwko manipulowaniu przy genach kukurydzy, ale z człowiekiem trzeba bardzo uważać. Człowiekowi należy się szacunek zawsze. Nawet wtedy, gdy jest zlepkiem komórek. Dla naukowców tworzących hybrydowe embriony ludzko-krowie czy chimery, czyli organizmy z ludzkimi tkankami, człowiek nie jest kimś, tylko czymś. To budzi mój głęboki niepokój. Nie tylko zresztą mój. Brytyjczycy nie ujawniali szczegółów z powodu kontrowersji. Badania nad ludzkimi organami w ciałach świń prowadzone w Kalifornii też przerwano. Tworzy się coś, co częściowo jest człowiekiem, a gdy przestaje być użyteczne, po prostu się to uśmierca. Jak daleko musi człowiek zajść, żeby się zorientować, że zaszedł dużo za daleko? 

TAGI: