Cystersi ratują przyrodę

Krzysztof Spałek, doktor biologii, botanik, pracownik Uniwersytetu Opolskiego

publikacja 14.04.2009 08:32

Pierwszymi Zielonymi na ziemiach polskich byli cystersi. Zasiedlając nowe tereny, musieli je tak eksploatować, aby ich zasoby odnawialne zdołały się szybko odtworzyć.

Cystersi ratują przyrodę

Od wieków chroniono niektóre obiekty przyrodnicze, traktując je jako miejsca święte. W Europie w XV w. pojawia się po raz pierwszy także ochrona prawna przyrody. W Polsce pierwszy przepis prawny chroniący drzewa wydał w 1423 r. Władysław Jagiełło. Od tego czasu polskie i litewskie cisy były strzeżone Statutami Warckimi, za których złamanie groziły srogie kary. Jednym z pierwszych, który prowadził proprzyrodnicze działania ekologiczne, był Zakon Cystersów.


Koloniści

Według tradycji, w dniu św. Benedykta, 21 marca 1098 r., Robert, opat klasztoru Molmes we Francji, udał się z 21 braćmi w okolice miejscowości Dijon i tam wśród lasów, w niewielkiej podmokłej dolinie, założył klasztor Cistertium. W Polsce cystersi pojawili się w XII w. Pierwszy konwent osiadł w Jędrzejowie koło Kielc. Pod koniec XII w. cystersi założyli klasztor w Lubiążu, a następnie w Henrykowie, Kamieńcu Ząbkowickim i Krzeszowie. Zakon ten kolonizował obszary słabo zaludnione i słabo wykorzystane gospodarczo. Gospodarka cystersów od samego początku nastawiona była na samowystarczalność klasztorów. Chcąc wykorzystać możliwości, jakie dawały im nowo zasiedlane okolice, trzeba było je bardzo dobrze poznać i tak eksploatować, aby ich zasoby odnawialne zdołały się szybko odtworzyć.

Karpie i… indyki

Cystersi jako jedni z pierwszych zaczęli budować stawy, w których hodowali ryby, głównie karpie. To właśnie ten zakon wprowadził je na nasze stoły wigilijne. Groble stawów obsadzali drzewami, najczęściej dębami, dla wzmocnienia ich struktury, częściowego ocienienia lustra wody i osłonięcia go przed wpływem silnych wiatrów. Jednym ze śladów po obecności cystersów w naszym kraju są właśnie kompleksy stawów hodowlanych. Po obu stronach rzeki Baryczy, w okolicach Milicza i Żmigrodu, założyli ich liczne kompleksy i obecnie jest to największy zespół stawów rybnych w Europie Środkowej. Mniejsze pocysterskie kompleksy stawów zachowały się, m.in. w Łężczoku koło Raciborza w województwie śląskim i Jemielnicy w województwie opolskim. Stawy te są jednymi z najcenniejszych przykładów naszego dziedzictwa przyrodniczo-kulturowego.

W wielu z nich spotkać można chronione gatunki roślin i zwierząt. Część stawów chroniona jest jako rezerwaty przyrody, m.in. „Łężczok” oraz „Stawy Milickie”, który jest największym tego typu obiektem w Polsce. To tutaj rosną m.in. paproć wodna – salwinia pływająca oraz grzybieńczyk wodny. Na wysychających brzegach oraz dnach okresowo opróżnianych stawów wykształca się późnym latem i je-sienią roślinność namułkowa, tzn. rośliny o krótkim czasie aktywnego życia, przeżywające niekorzystny okres wegetacji w postaci nasion. Na przykład uważana za wymarłą uwroć wodna czy znana w Polsce tylko z kilku stanowisk lindernia mułowa. Na milickich stawach regularnie gniazduje około 60 gatunków ptaków wodno-błotnych, m.in. bąk, gągoł, żuraw, rybitwa czarna. Stawy stanowią również bardzo ważne miejsce odpoczynku i żerowania dla ptaków migrujących. Podczas jesiennych i wiosennych przelotów można tam zobaczyć stada liczące po kilka tysięcy ptaków. Dlatego zostały one zaliczone do ostoi ptactwa wodnego o randze europejskiej.

Wino, piwo i cisy

Zakonnicy prowadzili też planową gospodarkę leśną i myśliwską, która chroniła lasy i występujące w nich zwierzęta przed nadmiernym wytrzebieniem. Wprowadzali nowe formy gospodarowania ziemią. Upowszechnili m.in. trójpolową uprawę ziemi, warzywnictwo, sadownictwo oraz pszczelarstwo. Jako pierwsi na tych terenach zaczęli uprawiać winną latorośl, a wyrabiane z niej wino sprzedawali w karczmach położonych na swych dobrach. Uprawiali również chmiel, który był dostarczany do okolicznych browarów. Wykorzystywali siłę wody do napędzania licznych młynów oraz różnego typu kół wodnych do mielenia kory dębowej, potrzebnej do garbowania skór, napędzających ostrza szlifierskie i pompujących powietrze do miechów kuźniczych.

Za sprawą cystersów powstało również wiele parków dla potrzeb estetycznych i rekreacyjnych. Jednymi z najcenniejszych są przyklasztorny park w Henrykowie na Dolnym Śląsku oraz w Rudach Raciborskich na Górnym Śląsku. W Henrykowie rośnie cis, liczący około 750 lat, jeden z najstarszych w Polsce.
Cystersi wykorzystywali na swych terenach również wodę ze źródeł, budując ozdobne ujęcia wody pitnej oraz fontanny. Zazwyczaj wyznaczali promieniście drogi leśne, łączące ich klasztory z okolicznymi wsiami. Ze względów estetycznych wzdłuż dróg i duktów leśnych sadzili dęby, buki i lipy. Większość tych dróg istnieje do dziś. Korzystamy z nich, często nie wiedząc, kto je stworzył.

Kotewka orzech wodny

Na pocysterskich stawach w Łężczoku występuje kotewka orzech wodny. Jest to rzadka, objęta ochroną, roślina, występująca w naszym kraju tylko na około 30 stanowiskach. Kwitnie w lipcu lub sierpniu, ale tylko wówczas, gdy temperatura wody osiągnie 20 st. C. Wówczas pączek kwiatowy, osadzony na dosyć długiej łodyżce, wynurza się przy pełnym nasłonecznieniu nad powierzchnię wody. Kwiat zakwita, a po zapyleniu łodyżka zgina się i kwiat chowa się z powrotem pod wodę. Cały ten proces trwa nie dłużej niż dwie godziny. Owocem tej rośliny jest orzech posiadający cztery silne i ostre kolce, zaopatrzone w ostre wyrostki, dzięki którym kotewka może zakotwiczyć się w mule (stąd nazwa).

TAGI: