Olbrzym marzeń

Tomasz Rożek

publikacja 14.12.2007 09:36

Dreamliner, czyli „liniowiec marzeń”, to najnowsze dzieło firmy Boeing. Już wkrótce będzie latał w barwach polskiego LOT-u. .:::::.

Olbrzym marzeń

To ma być prawdziwa rewolucja. Nie dlatego, że dreamliner jest olbrzymem, ale dlatego, że jest bardzo nowoczesny i oszczędny. To pierwszy samolot pasażerski, którego kadłub w dużej części wykonano z materiałów kompozytowych, a nie z aluminium, jak dotychczas. Kompozyt nie jest konkretnym, jednym tworzywem. To grupa materiałów o strukturze niejednorodnej, złożonej z kilku warstw, a raczej komponentów, takich jak włókna szklane czy węglowe. Tworzywem sklejającym wszystkie warstwy (czyli tzw. lepiszczem) są np. syntetyczne żywice. W kompozytach najciekawsze jest to, że stworzone przez sklejanie poszczególnych warstw tworzywo nabiera właściwości innych niż suma właściwości poszczególnych jego składników. W efekcie, w zależności od potrzeb, materiały kompozytowe mogą być bardzo twarde i sztywne albo elastyczne i wytrzymałe. Generalną zasadą jest jednak to, że są bardzo lekkie.

Wytrzymały i lekki

Z punktu widzenia budowy samolotu szczególnie istotne dla konstruktorów jest to, by kadłub maszyny był wytrzymały i lekki. W dreamlinerze dzięki kompozytom, ale także oryginalnemu kształtowi kadłuba, udało się zredukować o ponad 20 procent zużycie paliwa. To bardzo dużo. Z jednej strony oznacza, że nowe samoloty Boeinga będą mogły latać dalej, a z drugiej strony, że ich eksploatacja będzie tańsza (podobno o ponad 33 proc.). Zadowoleni są także obrońcy środowiska naturalnego, bo mniejsze zużycie paliwa oznacza mniej zatruwających atmosferę gazów. Nie powinno więc dziwić, że linie lotnicze po zakup nowego samolotu ustawiają się w długiej kolejce. Boeing potwierdza, że już ma zamówienia na prawie 700 maszyn.

Pierwszy egzemplarz liniowca marzeń został pokazany publicznie 8 lipca. Czy można sobie wyobrazić lepszą datę na zaprezentowanie Boeinga 787 niż 07.08.07? Dotychczas nie została ujawniona data pierwszego lotu dreamlinera, ale można się spodziewać, że nastąpi to we wrześniu.

Pierwsze samoloty zostaną sprzedane Japonii. Mówi się, że za zaufanie, jakim producenta samolotów obdarzył zarząd japońskich linii lotniczych All Nippon Airways, Boeing sprzedał dreamlinery nawet o kilkadziesiąt procent taniej. O jakim zaufaniu mowa? Japończycy zamówili boeingi 787, gdy były jeszcze na deskach kreślarskich konstruktorów. Znali wyliczenia i osiągi nowych maszyn, ale nie widzieli jeszcze produktu na oczy. W barwach linii All Nippon Airways B 787 zaczną latać w pierwszych miesiącach przyszłego roku. W sumie trafi tam 50 dreamlinerów.

Drugim krajem, który dostanie nowe boeingi, będzie… Polska. Kupiliśmy osiem samolotów, ale władze PLL LOT nie wykluczają, że kupimy kolejnych osiem maszyn. Piotr Siennicki, prezes LOT-u, mówił niedawno, że nowe samoloty będą obsługiwały kierunki wschodnie. Od tej decyzji zależeć może ostateczna wersja, a więc i cena samolotu, który wyląduje na Okęciu. Dreamlinery mogą być bowiem używane jako samoloty długodystansowe, ale mogą także obsługiwać krótsze trasy. Samolot zabiera na pokład maksymalnie 330 pasażerów, ale wtedy jego zasięg wynosi około 5600 km. Może on zostać prawie trzykrotnie zwiększony do 15 200 km, ale wtedy na pokładzie zmieści się tylko trochę ponad 200 pasażerów. Samolot ma kosztować, w zależności od wersji, od 150 do ponad 200 mln dolarów.

Z myślą o pasażerach

Firma Boeing, mówiąc o swoim nowym produkcie, często powtarza, że to pierwszy samolot stworzony z myślą o pasażerach. To oczywiście chwyt marketingowy, bo przecież poprzednich konstrukcji nie budowano dla pilotów czy stewardess, ale faktem jest, że podróż w dreamlinerze będzie bardziej komfortowa. Okna są prawie dwukrotnie większe niż w dzisiejszych maszynach, w których, gdy zgasną światła wewnątrz kabiny, panuje półmrok. W dreamlinerze będzie jasno. Druga sprawa to wilgotność powietrza. Ma być większa dzięki kompozytowej konstrukcji (która nie koroduje) i nowej klimatyzacji. Dzisiaj wilgotność w lecącym samolocie wynosi dokładnie zero procent. Przez to podróż, szczególnie na długich dystansach, jest męcząca i niezdrowa. W dreamlinerze wilgotność będzie wynosiła 15 proc. Ostatnia sprawa to siedzenia. Mają być większe (nawet w krótkodystansowych wersjach samolotu), a przejścia pomiędzy nimi mają być szersze.

Pierwsze dreamlinery w Polsce znajdą się w październiku 2008 roku. Boeing wprowadził jeszcze jedną rewolucyjną zmianę w konstrukcji samolotu. Został on tak zaprojektowany, że złożenie jednego egzemplarza będzie trwało zaledwie trzy dni. Mimo tego rekordowo szybkiego tempa, duże zainteresowanie kupujących powoduje, że montownie boeinga nie przyjmują już zamówień do realizacji wcześniej niż po 2015 roku.



Gość Niedzielny 30/2007