Chemiczny kod Biblii

Alicja Rafalska-Łasocha, chemik, pracownik Uniwersytetu Jagiellońskiego

publikacja 19.06.2005 16:30

Biblia była pierwszą książką wydaną drukiem. XV-wieczni artyści upiększyli ją kolorowymi zdobieniami. Naukowcy odkrywają kolejne ich tajemnice, aby zachować nieliczne ocalałe egzemplarze dla następnych pokoleń.

Chemiczny kod Biblii

W latach 1452–1455w pracowni Johannesa Gensfleisha zur Lagena, znanego powszechnie jako Jan Gutenberg, wydrukowano 180 dwutomowych egzemplarzy Biblii. W różnych kolekcjach na świecie ocalało tylko 48 z nich. Dzięki trosce konserwatorów kondycja Biblii jest dobra, ale, jak mówi profesor Clark z University College London, „mają one już około 600 lat i powinniśmy gromadzić wiedzę na ich temat, aby uniknąć błędów w działaniach konserwatorskich w przyszłości”.

– Jeśli nie znamy składu chemicznego starodruku, istnieje zagrożenie bezpowrotnego zniszczenia go, na skutek użycia do konserwacji niewłaściwych substancji lub przechowywania zabytkowych obiektów w niewłaściwym środowisku – mówi Gregory Smith, profesor konserwacji zabytków w Buffalo State College w Nowym Jorku.

W połowie maja naukowcy angielscy ogłosili, że zidentyfikowali wszystkie pigmenty używane w zdobieniu siedmiu znajdujących się w Europie egzemplarzy Biblii Gutenberga. Inkunabuły te znane są z bogatych, kolorowych ilustracji, przedstawiających owoce, zwierzęta, kwiaty i inne elementy dekoracyjne. Z pomocą historykom sztuki przyszły nowoczesne techniki badań fizykochemicznych.

Nowoczesne metody

Ilustracje w Bibliach Gutenberga malowano z użyciem pigmentów o dziewięciu podstawowych kolorach. Nie było jednak pewności co do ich chemicznego składu.

Do badań użyto spektroskopii Ramana. To metoda bezpieczna dla dzieł sztuki. Równoległą wiązkę promieni laserowych skierowano na badany obiekt, a następnie zarejestrowano promieniowanie rozproszone w kierunku prostopadłym do wiązki padającej. Otrzymane widma porównano następnie z widmami uzyskanymi dla sześciu innych egzemplarzy, a także z bazą danych, zawierającą informacje o znanych substancjach chemicznych.

Dzięki badaniom spektroskopowym wiadomo dzisiaj, że kolor jasnoczerwony to cynober lub jego odpowiednik vermilion, żółty to Pb2SnO4, czarny to węgiel, niebieski to azuryt Cu3(OH)2(CO3)2, biały to kreda CaCO3, oliwkowo-zielony to zasadowy węglan miedzi Cu2(OH)2CO3, a ciemnozielony to grynszpan – zasadowy octan miedziowy. Pigmenty złoty i ciemnoczerwony wymagały największego wysiłku. Jednak posiłkując się innymi metodami, naukowcy ustalili, że kolor złoty malowany był za pomocą metalicznego rozdrobnionego złota, a ciemna czerwień to najprawdopodobniej organiczny barwnik otrzymany z roślin lub owadów.

Choć ilustracje w siedmiu badanych Bibliach są różne, używano do ich malowania bardzo podobnych pigmentów. Artyści mieli do dyspozycji ograniczoną liczbę barwników i musieli wymieniać się doświadczeniami. Bogatszą paletę barw stosowano – jak przypuszczają uczeni – w egzemplarzach przeznaczonych dla bardzo zamożnych właścicieli.

Dwie Biblie znajdujące się obecnie w niemieckich kolekcjach posiadają ilustracje,do których malowania używano bardzo drogiego wówczas minerału lazurytu (Na,Ca)8(AlSiO4)6(SO4,S,Cl)2. Barwnik ten jest nieobecny w Biblii króla Jerzego III, która znajduje się British Library. W ilustracjach niemieckiej Biblii z Göttingen wykryto za to obecność anatazu i rutylu – polimorficznych odmian TiO2 – barwników, których nie używano w XV wieku. – Pochodzą one zapewne z późniejszych prac konserwatorskich tej kopii – uważa profesor Clark.

Cudze chwalicie

W Muzeum Diecezjalnym w Pelplinie znajduje się jedyny w Polsce oryginał Biblii Gutenberga. Egzemplarz liczy 1280 stron. Brakuje w nim jednej drukowanej kartki z końcowymi wersami tekstu Apokalipsyi dwóch kartek pustych. Jest też jednym z zaledwie siedemnastu egzemplarzy całkowicie zachowanych i drukowanych przez samego Gutenberga. XV-wieczna oprawa z deski dębu jest powleczona skórą. Obok filigranowych tłoczeń, mosiężne guzy, narożniki, zawiasy i klamry na ciemnobrązowej oprawie stanowią dodatkowe ozdoby. W czasie letnich wycieczek może warto odwiedzić Pelplin i zobaczyć XV-wieczne dzieło na własne oczy.

Dla tych, którzy wolą podróżować w sieci, na stronie: http://www.pbi.edu.pl przygotowana jest elektroniczna wersja tego dzieła.



Gość Niedzielny 25/2005