Bałtyk przebadany

Przemysław Kucharczak

publikacja 19.05.2009 09:33

Gdzie najłatwiej nad Bałtykiem spotkać foki? Które zakątki polskiego morza ulubiły sobie morświny, ssaki spokrewnione z delfinami? Na te pytania odpowiada wydany właśnie „Atlas siedlisk polskich obszarów morskich”. .:::::.

Bałtyk przebadany

Naukowcy z sześciu polskich i jednej norweskiej instytucji pobrali wiele tysięcy próbek wody i osadów dennych. Spuszczali na dno podwodne pojazdy, wyposażone w kamery, lub sami nurkowali, korzystali z sonarów. Zebrali też razem wyniki badań przeprowadzonych już dawniej. Dzięki nim powstał unikatowy atlas polskiej strefy ekonomicznej na Bałtyku. Polska jest pierwszym krajem bałtyckim, które stworzyło taki atlas. W Europie wyprzedziły nas tylko Wielka Brytania, Irlandia i Norwegia. Udało nam się to jednak dzięki finansowemu wsparciu Norwegów.

Kolorowe łąki pod wodą

Naukowcy zaznaczyli w tym atlasie na przykład to, gdzie w polskiej strefie ekonomicznej w Bałtyku rosną fantastyczne, kolorowe łąki podwodne. Okazuje się, że są dwa takie miejsca. Jedno nawet całkiem blisko brzegu. – To Zatoka Pucka. To będzie dla mnóstwa ludzi wielkie zaskoczenie, że ten obszar polskiego morza, który jest uznawany za najbardziej brudny i zniszczony, okazał się najlepszym kawałkiem Bałtyku, jaki mamy! – mówi prof. Jan Marcin Węsławski z Instytutu Oceanologii PAN w Sopocie, koordynator projektu. Co tak niezwykłego jest w tej zatoce, wciskającej się między Hel a Trójmiasto? Według naukowców, rośnie tam sporo trawy morskiej i brunatnic, a w nich z kolei kryje się mnóstwo morskich stworzeń. – To są już resztki wspaniałych podwodnych łąk, które rosły tam kiedyś – uważa prof. Węsławski. – Mogę to miejsce porównać do Puszczy Białowieskiej, która jest pozostałością po ogromnej i wspaniałej puszczy, pokrywającej kiedyś całą powierzchnię Polski. Tę pozostałość trzeba chronić – mówi. Drugie miejsce, w którym aż kotłuje się od podwodnego życia, rozciąga się 50 km od brzegu na północ od Ustki.

To Ławica Słupska, czyli płytkie wody leżące z dala od szlaków żeglugowych. Duża część Ławicy ma kamieniste dno, które utrudnia rybakom trałowanie, więc rzadko się tam zjawiają. Przyroda jest tu w naprawdę dobrej kondycji, zwłaszcza że daleko stąd do wybrzeża, z którego wpływają do morza różne chemiczne świństwa. Rzęsiście oświetlone słońcem, na głębokości 8 do 20 m, kołyszą się w wodach Ławicy Słupskiej rzadkie krasnorosty. A także inne glony: zielenice i brunatnice. Naukowcy opisali aż 30 gatunków zwierząt, które żyją na dnie wśród tych roślin. Jest tu istne zatrzęsienie długich na 5 cm małży nazywanych omułkami. W niektórych miejscach jest ich nawet... 8 tys. na 1 mkw.! – Omułek to prawdziwy żywy filtr. Omułki filtrują ogromne ilości wody, usuwając zawiesiny i sporo zanieczyszczeń z toni wodnej – mówi prof. Węsławski. – Same też są pokarmem nurkujących kaczek i ryb – dodaje.

Wśród podwodnych zarośli Ławicy Słupskiej pływają więc dorsze, turboty, babki piaskowe czy węgorzyce. Dzięki tej obfitości jedzenia właśnie na wodach Ławicy Słupskiej zimują tysiące ptaków, które przylatują z północnej Europy. Samych tylko kaczkowatych ptaków, nazywanych lodówkami,przyrodnicy naliczyli tu kiedyś aż 48 tysięcy.

Fokę łatwo zobaczyć

Atlas opisuje, gdzie najłatwiej spotkać w Bałtyku ssaki morskie. W naszym morzu dobrze czują się 4 gatunki ssaków. Są wśród nich 3 gatunki fok: szara, obrączkowana i pospolita. I jest mniejszy kuzyn delfina: morświn. Osiąga 1,8 m długości i ma płasko ścięty pysk. – Morświna dosyć trudno zaobserwować, bo prowadzi skryty tryb życia. Ale za to dość łatwo w odpowiednich porach roku zobaczyć foki szare, na przykład u ujścia Wisły – zdradza prof. Węsławski.

W atlasie naukowcy zamieścili też mnóstwo dokładnych danych o budowie dna polskiej strefy ekonomicznej na Bałtyku, o zasoleniu naszej części morza, o nagromadzonych w nim osadach. – Nasz Bałtyk jest dziś w znacznie lepszym stanie niż 10 lat temu, bo polskie rzeki są dziś znacznie czystsze – mówi prof. Węsławski. – Bolączką są jednak częstsze zakwity toksycznych, mikroskopijnych glonów, które zdarzają się, kiedy wody są przegrzane – dodaje.

Inne europejskie państwa zapewne pójdą teraz w ślady Polski i stworzą podobne atlasy swoich morskich stref ekonomicznych. Nadchodzi bowiem czas, gdy na morzu będą powstawać wielkie inwestycje. Na płyciznach z dala od brzegu, także na Bałtyku, wyrosną wkrótce ogromne farmy wiatraków. Wprost z morza będą wydobywane kruszywa. Był więc najwyższy czas, żeby dokładnie opisać, gdzie w naszym morzu są najciekawsze przyrodniczo obszary. Dzięki temu są szanse, że morskie inwestycje, które będą wkrótce masowo wcielane w życie, nie zagrożą najpiękniejszym na Bałtyku miejscom.


Gość Niedzielny 20/2009