Spalanie nie śmierdzi

Jan Cichy

publikacja 22.07.2010 10:44

W Polsce jest jedna spalarnia odpadów komunalnych, a powinno być kilkadziesiąt. Po 2013 roku czekają nas ogromne kary za składowanie odpadów komunalnych.

Spalanie nie śmierdzi D'Arcy Norman / CC 2.0 Wysypisko śmieci

Wstępując do Unii Europejskiej, zgodziliśmy się na to, że po 2013 roku nie będziemy w ogóle składowali nieposegregowanych śmieci, a wszystkie, których posegregować się nie da, spalimy.

Dzisiaj, dwa lata przed tym terminem, 95 proc. śmieci komunalnych trafia na wysypiska śmieci. Duża część tych składowisk będzie od przyszłego roku zamknięta, bo nie spełnia unijnych norm. Tylko na Śląsku co roku przybywa 2 mln ton śmieci. Trzeba byłoby tutaj wybudować kilka spalarni. Na razie nie ma żadnej. Co będziemy robili z naszymi śmieciami? Po 2013 roku za każdą tonę śmieci zawiezionych na wysypisko będziemy płacili gigantyczne kary.

Zasypią nas śmieci
Statystyczny Polak rocznie produkuje około 350 kg odpadów. Segreguje niewiele, zwykle wszystko wyrzuca do jednego kubła. Komunalne śmieci są składowane na wysypiskach. Tylko 5 proc. z nich jest utylizowanych. Ze składowiskami jest problem podwójny. Pomijając oczywiście problem formalny, że za rok mają być zamknięte te niespełniające norm, a od 2013 roku powinny być zamknięte wszystkie. Pierwszy problem to miejsce. Wysypiska odpadów zajmują coraz większą powierzchnię, bo jest coraz więcej śmieci. Produkujemy ich coraz więcej, bo jesteśmy coraz bogatsi i coraz więcej konsumujemy. Jest też coraz mniej terenów, na których wysypisko może powstać, bo coraz więcej ludzi chce mieszkać poza miastem. Poza tym, kto by chciał mieszkać koło wysypiska? Budowa nowych terenów do składowania nastręcza gigantycznych problemów. Jest i kłopot drugi. Wbrew pozorom, wysypisko śmieci jest potężnym zagrożeniem dla środowiska naturalnego. Mogłoby się wydawać, że śmieci, leżąc, nikomu nie szkodzą. Nieprawda. Szkodliwe odpady mogą przesiąkać do wód gruntowych, a samo wysypisko jest źródłem wielu gazów szkodliwych dla środowiska. Nawet kilkadziesiąt lat po zamknięciu będą się z niego wydobywały tlenki siarki. W porównaniu z wysypiskiem, spalarnia jest instalacją, która ma same zalety. Zajmuje mało miejsca (w porównaniu z wysypiskiem) i nie zanieczyszcza środowiska. Dodatkowo jest źródłem energii elektrycznej i cieplnej.

A może by je spalić?
Szkło, metal, plastik i papier są sortowane i ponownie wykorzystywane. Śmieci, których nie da się już posegregować, zawożone są do wybudowanej na obrzeżach miasta spalarni. Tam wsypuje się je do szczelnego bunkra i trafiają do komory spalania. To tutaj trwa ciągły proces spalania. Nowe śmieci cały czas są dostarczane do pieca na specjalnych taśmociągach. Te spalone, czyli żużel i popiół, wędrują dalej. Spalanie odbywa się w temperaturze od 900 do 1200 stopni Celsjusza, bez konieczności doprowadzania dodatkowego paliwa. Produkty tego spalania mają więc bardzo wysoką temperaturę, którą warto odzyskać. Dzięki tej energii może być produkowany prąd elektryczny albo ciepło do ogrzewania wody użytkowej. Na obrzeżach stolicy Szwecji 40 lat temu wybudowano spalarnię Hogdalen o mocy 188 MW, która rocznie spala 770 tys. ton śmieci (podobne ilości odpadów produkuje cała Warszawa). W tym procesie produkowana jest energia cieplna (2 TWh energii cieplnej rocznie), która zaspokaja 14 proc. potrzeb całego Sztokholmu. Dodatkowo spalarnia dostarcza 500 GWh energii elektrycznej. Nowoczesna spalarnia ma sprawność dochodzącą do 70 proc., a to oznacza, że 70 proc. energii zawartej w śmieciach zostaje odzyskane.

Były śmieci – nie ma śmieci
Pozostaje tylko jedno „ale”. Już nawet małe dzieci uczy się, że nie wolno spalać śmieci, bo to zanieczyszcza środowisko. Czy spalanie odpadów w spalarniach śmieci nie jest szkodliwe? Spalarnia to nie jest zwykły piec. Pomiędzy komorą spalania i kominem znajduje się bardzo rozbudowany system filtrów, które bardzo dokładnie wyłapują to wszystko, co mogłoby być dla człowieka, czy bardziej ogólnie, dla środowiska naturalnego, szkodliwe. Normy, jakie musi spełniać spalarnia odpadów, są bardzo restrykcyjne. W samym centrum Wiednia znajduje się spalarnia odpadów komunalnych. Jakość powietrza u wylotu jej komina jest dużo lepsza niż powietrza na poziomie chodnika w czasie szczytu ruchu samochodowego. Nieporównywalnie bardziej szkodliwe są kominy domów mieszkalnych, a nawet przebywanie w pobliżu osoby palącej papierosy. W dymie papierosowym jest 10 razy więcej dioksyn niż dopuszcza norma dla spalarni odpadów. Spalarnia może produkować energię (elektryczną i cieplną), ale nie jest elektrownią. Jej podstawowym celem jest likwidacja śmieci. Popioły i żużle pozostające po procesie spalania ważą około 2–3 proc. tego, ile ważyły śmieci przed spaleniem. A nawet część z tych pozostałości można wykorzystać na przykład do budowy dróg. Składować trzeba około procenta tego, co dostało się do kotła spalarni. W wyniku spalania redukcja objętości śmieci wynosi nawet 95 proc. Spalarnia rozwiązuje problem śmieci.

Ile to kosztuje?
Pozostaje zapytać, ile spalarnia kosztuje. Sporo, bo przynajmniej kilkaset milionów złotych. Droga jest nie tylko jej budowa, ale także eksploatacja, ale teraz rachunek ekonomiczny coraz częściej przemawia na korzyść spalarni. Z czasem instalacje służące utylizacji odpadów tanieją, a korzystanie z wysypisk drożeje. Do niedawna koszt spalania tony śmieci był znacznie wyższy niż koszt jej składowania. Teraz to się zmienia. Dzisiaj te ceny są porównywalne. Kwestie ekonomiczne funkcjonowania spalarni schodzą więc na drugi plan. Pieniądze na samą inwestycję można w dużym stopniu pozyskać z funduszy Unii Europejskiej. Skoro problemem nie są pieniądze, dlaczego w Polsce nie buduje się spalarni? Za unijne pieniądze (6 mld euro) w Polsce powinna trwać budowa 11 spalarni śmieci. Nie buduje się żadnej.

Bo przeciwko inwestycjom ostro protestują lokalne społeczności. Wykorzystują każdą okazję, każdy pretekst do tego, by opóźnić prace budowlane. Gdy w Krakowie, w Nowej Hucie miała powstać spalarnia, mieszkańcy zgłosili 1000 uwag. W Bydgoszcz y w postępowaniu administracyjnym Samorządowe Kolegium Odwoławcze (SKO) odrzuciło wszystkie skargi organizacji ekologicznych, ale Sąd Administracyjny nie podzielił zdania SKO i uznał niektóre z nich.

W Poznaniu plany budowy spalarni chce pokrzyżować Stowarzyszenie Ekologiczna Gmina oraz mieszkańcy Koziegłów, którzy zaskarżyli decyzję środowiskową do SKO. W Warszawie powstała nowoczesna oczyszczalnia ścieków. Gdy okoliczni mieszkańcy dowiedzieli się, że na jej terenie ma powstać także mała spalarnia osadów, rozpoczęło się zbieranie podpisów i protesty. Ludzie boją się, że z komina spalarni do atmosfery będą wypuszczane toksyczne substancje. Zupełnie niepotrzebnie. Może spalarnia z kominem nie jest piękna, ale na pewno nie jest szkodliwa.

Prawo do kosza
Niezależnie od problemu utylizacji, w Polsce obowiązuje „nieszczelne” prawo dotyczące odpadów komunalnych. Unia Europejska będzie nakładała gigantyczne kary na te kraje, które do końca 2010 roku nie stworzą odpowiednich przepisów prawnych. W Polsce do zakończenia prac nad zmianami jeszcze daleka droga. Jeżeli nie zdążymy do końca roku, kary mogą wynieść nawet 200 tys. euro za każdy dzień zwłoki. Główna zmiana ma polegać na tym, że w nowych przepisach właścicielem śmieci będzie gmina, a nie ich wytwórca (czyli każdy z nas). Sprawne załatwienie problemu śmieci będzie więc w gestii samorządu. Skończy się wysypywanie śmieci w lesie.