Dieta kontra cholesterol

Katarzyna Pikosz

publikacja 08.02.2011 07:17

Trzej winowajcy chorób układu krążenia to: stres, brak ruchu i cholesterol. Ten ostatni powoduje, że na ścianach tętnic tworzą się blaszki miażdżycowe. Pierwsze powstają już w dzieciństwie.

Dieta kontra cholesterol kweezy mcG / CC 2.0

Na początek dobra wiadomość: w ostatnich 20 latach średnia długość życia w Polsce wydłużyła się o 5 lat (to rekord wśród krajów Unii Europejskiej). – Największy wpływ na to miała zmiana diety. Mała, ale jednak zauważalna w ostatnich latach. Jemy coraz więcej warzyw i owoców, a tłuszcze zwierzęce coraz częściej zastępujemy roślinnymi – podkreśla prof. Zbigniew Gaciong, kierownik Katedry i Kliniki Chorób Wewnętrznych, Nadciśnienia Tętniczego i Angiologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. – Taka dieta powoduje obniżenie poziomu cholesterolu, a w konsekwencji zmniejszenie umieralności na choroby układu krążenia. Wciąż jest jednak wiele do zrobienia, bo i tak żyjemy krócej niż mieszkańcy zachodniej Europy. To, że zmiana diety przynosi efekty, udowodnił program prowadzony od 1972 roku w Karelii Północnej (Finlandia). Dzięki niemu udało się znacznie obniżyć spożycie tłuszczów zwierzęcych, obfitujących w nasycone kwasy tłuszczowe, oraz obniżyć poziom cholesterolu we krwi. W ciągu 30 lat prowadzenia programu wskaźnik zgonów zmniejszył się o aż 75 proc.!

Dobry i zły
Rudolf Virchoff, niemiecki patolog, ponad sto lat temu zwrócił uwagę na fakt, że miażdżyca to choroba zapalna wywołana przez cholesterol. A jednak twierdzenie, że cholesterol to nasz wróg, nie do końca jest prawdą. Jest on nam wręcz niezbędny: wchodzi w skład błon komórkowych, uczestniczy w wytwarzaniu niektórych hormonów i witaminy D, odgrywa ważną rolę w pracy mózgu. Około 80 proc. cholesterolu produkuje sam organizm, głównie w wątrobie – to tzw. cholesterol endogenny, ok. 20 proc. powinniśmy dostarczać wraz z tym, co jemy. Problem polega na tym, że zwykle dostarczamy go grubo za dużo w stosunku do potrzeb organizmu. I to przez lata. W wątrobie cholesterol łączy się z produkowanymi przez nią białkami, tworząc złożone związki, zwane lipoproteinami. Wyglądają jak małe kuleczki tłuszczu otoczone białkami. W zależności od tego, w jakich lipoproteinach przenoszony jest cholesterol, rozróżnia się dwie jego frakcje: HDL (popularnie zwany dobrym cholesterolem) i LDL (określanym jako zły). LDL wyprowadza cholesterol z wątroby do krwi.

Jeśli poziom LDL jest wysoki, to duże ilości cholesterolu odkładają się w ścianach tętnic, tworząc złogi (blaszki miażdżycowe). Tętnice stają się coraz mniej elastyczne, zwężają się, utrudniając przepływ krwi do komórek. Dociera do nich mniej tlenu i składników odżywczych. Po latach rozwija się choroba niedokrwienna serca. Kiedy blaszka miażdżycowa zamknie jedno lub kilka naczyń w sercu, dochodzi do zawału; kiedy to samo stanie się w tętnicy dochodzącej do mózgu, mamy do czynienia z udarem. Ratunkiem jest HDL. Te lipoproteiny zawierają więcej białek, a mniej cholesterolu, za to o wysokiej gęstości. HDL zabiera część zalegającego w ścianach tętnic cholesterolu i transportuje z powrotem do wątroby. A więc im więcej HDL, tym lepiej, gdyż obniża on ryzyko chorób układu krążenia.

Czym skorupka za młodu...
Od czasu pojawienia się pierwszych płytek miażdżycowych do zdiagnozowania miażdżycy upływa nawet kilkadziesiąt lat, bo płytki tworzą się już w dzieciństwie. W pierwszych latach życia dziecku potrzebny jest cholesterol, gdyż wchodzi on w skład komórek mózgowych. Wątroba nie wytwarza go jeszcze w dostatecznej ilości. Młodszemu niemowlęciu wystarczy jednak tyle cholesterolu, ile znajduje się w kobiecym pokarmie (lub modyfikowanych mlekach wytwarzanych na jego wzór), starsze dziecko dostaje już jajka, mleko, masło, mięso. Gdy jednak mały człowiek skończy 2 lata, jego wątroba produkuje już odpowiednią ilość cholesterolu i od tego czasu najlepiej podawać dziecku chude mięso, produkty mleczne o mniejszej zawartości tłuszczu, zaś pieczywo cienko smarować masłem (lub zastąpić je wysokiej jakości margarynami niezawierającymi tłuszczów trans). A przede wszystkim nie przyzwyczajać dziecka do fast foodów, frytek, hamburgerów, chipsów, słodyczy, produktów smażonych, a za to uczyć jedzenia warzyw, owoców i kasz. Dzieci, które dostają smażone kotlety, frytki, chipsy i parówki, gdy dorastają, częściej mają miażdżycę. Organizm bowiem w pierwszych latach życia programuje swój metabolizm, czyli sposób i tempo przemiany materii. Na całe życie.

Badaj się
– Po 20. roku życia każdy powinien mierzyć stężenie cholesterolu. Jeśli wynik jest prawidłowy, wystarczy to robić co 5 lat – mówi prof. Gaciong. – Mężczyźni po 45. roku życia i kobiety po 50. powinni wykonywać badanie co roku. Podwyższone stężenie cholesterolu mogą mieć nawet osoby przed dwudziestką. Powodem może być dieta albo wada genetyczna, która powoduje wysokie stężenie cholesterolu; dlatego jeśli w rodzinie pojawia się hipercholesterolemia, to również młode osoby powinny być wcześniej pod kontrolą lekarza i częściej robić badania. Jak jednak wykazał niedawno przeprowadzony Narodowy Test Zdrowia Polaków, w którym wzięło udział ponad 120 tys. internautów, ponad 75 proc. osób nie zna nawet swojego poziomu cholesterolu! Tymczasem u około 60–85 proc. dorosłych Polaków przekracza on normy.

Po śródziemnomorsku
Żeby zapobiec rozwijaniu się miażdżycy, trzeba zmienić tryb życia. Więcej się ruszać, ograniczyć produkty bogate w cholesterol, a jeść takie, które podwyższą poziom HDL. Na czarnej liście znajdują się tłuszcze zwierzęce, a więc tłuste mięso (zwłaszcza czerwone, czyli wieprzowina, cielęcina i wołowina), wędliny, smalec, śmietana, masło, pełnotłuste mleko i jego przetwory, fast foody oraz produkty smażone. Jajka można jeść, ale niewiele (osoba zdrowa 3–4 tygodniowo, przy wysokim cholesterolu najwyżej 1 tygodniowo). Chociaż żółtko to cholesterolowa bomba, to jest w nim też lecytyna, która zapobiega odkładaniu się cholesterolu w ściankach naczyń. Idealnie byłoby przestawić się na dietę śródziemnomorską, czyli jeść jak najwięcej owoców, warzyw, spożywać kasze (zwłaszcza gryczaną i jęczmienną), razowe pieczywo. Zawierają one błonnik, który utrudnia przyswajanie cholesterolu w przewodzie pokarmowym. Warto pić zieloną herbatę. Polecane są też produkty, które podwyższają poziom HDL: ryby morskie, orzechy włoskie i laskowe, pestki słonecznika, oliwa z oliwek i olej rzepakowy. – Dieta śródziemnomorska jest bardzo atrakcyjna – przekonuje prof. Gaciong. – W domu ją stosujemy, a nie uważam się za osobę, która cierpi. Moi domownicy też. Dzięki diecie udaje się zmniejszyć poziom cholesterolu o 10–20 proc. Jeśli to nie wystarcza, konieczne są leki zalecone przez specjalistów. Trzeba je brać systematycznie i nie przerywać kuracji, gdy poziom cholesterolu wróci do normy. Ich działanie polega na hamowaniu aktywności enzymów potrzebnych do produkcji cholesterolu. Łykając tabletki, nie można jednak wrócić do starych zwyczajów żywieniowych. Bez diety ani rusz!