W ciągu miesięcy całkowicie się rozkłada, nie tworząc nawet mikrocząstek.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.
Niestety rzetelność nawet świecie nauki zaczyna być rzadkością ... Dowodzenie z góry przyjętej tezy to coraz częstszy grzech naukowców, którzy poczuli, że media ich wypromują.
Dawno już zauważono iż kazirodztwo szybko prowadzi do niekorzystnych zmian w populacji i może doprowadzić do jej degeneracji. Podobnie działają mutacje genotypu w obrębie określonych genów. Do mnie przemawia argumentacja prof. Cebrata i nie widzę powodów, aby obciążać siebie obrzydliwą winą bezpodstawnego posądzania wybitnego naukowca o nierzetelność.
Okazało się, że w krajach muzułmańskich, bardzo przecież religijnych można takie eksperymety przeprowadzać. Wystarczyło tylko zwrócić się z prośbą do immama, który stwierdził, że Allach, czyli Bóg nie ma nic przeciwko temu, aby człowiek mógł przyczynić się do powstania nowego życia, gdy kobieta ma problemy z urodzeniem.
Oddano więc badaczom nowoczesne ośrodki medyczne, zaproponowano kobietom udział w tch eksperymentach i na każdym etapie omawiano z nimi to wszystko. Chętnych nie brakowało. Jak widać, szersze spojrzenie na te kwestie w przyszłości zaowocuje dostępnością do in vitro każdej kobiecie, chcącej mieć dziecko. Od tego nie ma odwrotu.
Ciekawe jest to, że hierarchowie muzułmańscy nie biadolili, że zapłodniona komórka jest człowiekiem, którą należy chronić za wszelką cenę.
Z historii należy przypomnieć, gdy kontynent europejski był częsciowo pod panowaniem islamu, okazało się, że uczeni muzułmańscy wnieśli wiele nowinek naukowych, w lecznictwie, w zielarstwie i innych dyscyplinach do mrocznej i zacofanej Europy.
To nie jest kwestia religijnośći ogólnej, ale konkretnej wiary. Religijność niejedno ma imię - religijny katolik wybacza nieprzyjaciołom, religijny muzułmanin ich kamienuje.
Polecam Ci np. książkę "Historia Boga - 4000 lat dziejów Boga w judaizmie, chrześcijaństwie i islamie" Karen Amstrong, byłej zakonnicy. B. interesująca pozycja m.in. o filozofii myślicieli islamskich.
Rzeczywiście Twoja wiedza o islamie jest b. potoczna.
Poczytaj dalej moje wpisy, może pogłębisz potem swoje wiadomości.
http://gosc.pl/doc/1471763.Zaklecie-do-straszenia-in-vitro
przestań uprawiać prywatę, zwłaszcza na portalu katolickim. Większość Polaków nie boi sie tej metody i nie uważa jej za zło. Raczej uważa, że jest to szansa dla ludzkości, bo daje nowe życie.
Agnostosie, prof. Cerebrat należy do tej kategorii naukawców, że tytuł uczelniany ma być podstawą do uznania jego wynurzeń. To tak jak z profesorami z Białegostoku, którzy "udowodnili", że na spleśniałej hostii z Sokółki jest fragment mięśnia sercowego, w domyśle - Jezusa.
Są więc naukowcy i naukawcy :-)
Agnostosie, prof. Cerebrat należy do tej kategorii naukawców, że tytuł uczelniany ma być podstawą do uznania jego wynurzeń. To tak jak z profesorami z Białegostoku, którzy "udowodnili", że na spleśniałej hostii z Sokółki jest fragment mięśnia sercowego, w domyśle - Jezusa.
Są więc naukowcy i naukawcy :-)
napisałem, że in vitro jest sznasą dla ludzkości, bo daje nowe zycie. Nie pisałem nic na temat gwałtu i jego szans. Więc nie wyciągaj wniosków, które są nieuprawnione. Nie schodź na poziom bazaru, jak zauważył @ciekawy.
Co do woli większości, to ona zawsze w demokracji ma charakter decydujący, ale musi brać pod uwage w miarę możliwości prawa mniejszości. Nie powinno sie tych relacji stosować wybiórczo, jak ty to robisz, że przy związkach partnerskicj niech decyduje większość, a przy in vitro mniejszość. Ale to juz rola demokratycznego państwa i jego struktur. Nie jest to łatwy egzamin.
¨napisałem, że in vitro jest sznasą dla ludzkości, bo daje nowe zycie. Nie pisałem nic na temat gwałtu i jego szans. Więc nie wyciągaj wniosków, które są nieuprawnione. Nie schodź na poziom bazaru, jak zauważył @ciekawy.¨
Wniosek jest uprawniony - wszak jako kwantyfikator ¨szansy dla ludzkosci¨ postawiles tylko i wylacznie tworzenie nowego zycia. Dlatego pociagnalem Twoja blyskotliwa idee dalej i zauwzylem, ze nowe zycie powstaje takze wskutek ciazy z gwaltu - ergo - wg Twojej retoryki jest rowniez szansa dla ludzkosci. Slyszales kiedys o metodzie dedukcji w logice? Czy moze ten proces zachodzi u Ciebie na tyle wolno, ze jeszcze nie dostrzegles trafnosci wniosku?
¨Co do woli większości, to ona zawsze w demokracji ma charakter decydujący, ale musi brać pod uwage w miarę możliwości prawa mniejszości. Nie powinno sie tych relacji stosować wybiórczo, jak ty to robisz, że przy związkach partnerskicj niech decyduje większość, a przy in vitro mniejszość.¨
Hans w swoim zywiole - czyli insynuowaniu roznych glupot polaczonych z brakiem rozumienia czytanego tekstu. Wczesniej nie zrozumial biedak, ze zadne prawa mniejszosci nie sa lamame apropos zwiazkach partnetrskich (http://gosc.pl/komentarze/pokaz/371751) a teraz zwyczajnie ma zwidy i widzi tresc, ktorej nie ma. Przeciez ja ani slowem nie wypowiadam sie o jakims decydowaniu w sprawie stanowienia prawa o in vitro. Wypowiadam sie na temat prawdzowosci tezy prof. Cerbrata i nierzetelnosci pani Dolinskiej. Owszem, prawo w demokratycznym kraju (przynajmniej teoretycznie) stanowi sie w oparciu o wole wiekszosci. Natomiast prawo stanowione nijak nie wplywa na to, czy prof. Cerbrat ma racje czy tez nie.
ów kwantyfikator dotyczący zycia przypisałem wyłacznie do in vitro. I tylko w tym zakresie widze szanse dla ludzkości. Więc nie pisz głupot w swoim porywie inteligencji.
Ponieważ Pan Cerbrat dyskutuje o metodzie in vitro, to metodą dedukcji w logice uznałem, że moja teza, że wiekszośc rządząca może nie uwzględnic tez profesora przy tworzeniu prawo o in vitro, jako nieprawdziwych jest w pełni uprawniona.
¨ów kwantyfikator dotyczący zycia przypisałem wyłacznie do in vitro. I tylko w tym zakresie widze szanse dla ludzkości. Więc nie pisz głupot w swoim porywie inteligencji. ¨
W swoim porywie inteligencji racz zauwazyc, ze stawiajac teze w oparciu o jakikolwiek kwantyfikator nie mozna tego kwantyfikatora stosowac wybiorczo. To sa absolutne podstawy a dla Hansa i innych mniej kumatych podam nawet klasyczny przyklad Kalego, co ukradl komus krowe i podsumowal jako dobry uczynek.
¨Ponieważ Pan Cerbrat dyskutuje o metodzie in vitro, to metodą dedukcji w logice uznałem, że moja teza, że wiekszośc rządząca może nie uwzględnic tez profesora przy tworzeniu prawo o in vitro, jako nieprawdziwych jest w pełni uprawniona.¨
Obawiam sie, ze niestety jeszcze nie wiesz, czym jest wspomniana metoda dedukcji. Metoda dedukcji musi ekstrapolowac dany kwantyfikator na inne obszary, co skutkuje rozciagnieciem na nie wniosku (stawianej tezy). Profesor dyskutuje o zagrozeniach plynacych z metody in vitro wiec nijak nie stawia jakiegokolwiek kwantyfikatora, ktory mozna rozciagnac na jakis demokratyczny wybor - wszak od tego nie zalezy prawdziwosc jego tezy. Reasumujac - z dedukcji otrzymujesz ocene niedostateczna.
chciałbym bardzo podziękować za to, że Pan za mnie myśli, pisze, tłumaczy i ocenia, że zna moje intencje itd. Należy sie Panu przeszeregowanie na wyższy stopień i wyższe apanaże. Zauwazyłem, że nie jestem jedyny na tym portalu, który został otoczny przez Pana taką opieką dydaktyczna. Jestem ogromnie wdzięczny, a metodą Pańskiej dedukcji w logice pozostaje z nadzieją, że ta moja teza / kwantyfikator / ekstrapoluje na inne obszary mojego życia.
Pozdrawiam.
Może się mylę, ale być może w życiu prywatnym ma niewiele do powiedzenia i na forum wyżywa się na uczetstnikach.
Zgodnie z wolą Bożą czlowiek, a właściwie nauka, w tym medycyna czynią sobie ziemie poddaną. Tego procesu nic nie zatrzyma.
nie zapominając o prawie Bożym.
Bóg jest dawco życia i Jemu należy ufać i nie produkować dzieci.Smutne jest to ze zwolennicy
metody in vitro są też za aborcją i antykoncepcją.Uważają że to oni mogą decydować kto ma żyć a komu to życie należy odebrać.
nie zapominając o prawie Bożym.
Bóg jest dawco życia i Jemu należy ufać i nie produkować dzieci.Smutne jest to ze zwolennicy
metody in vitro są też za aborcją i antykoncepcją.Uważają że to oni mogą decydować kto ma żyć a komu to życie należy odebrać.
¨Ta metoda daje nowe życie. Więc warto ponieść to ryzyko. ¨
Nowe zycie daje rowniez ciaza z gwaltu, jesli juz stawiamy nowe zycie jako argument. Mam nadzieje, ze inteligentym ludziom nie trzeba tlumaczyc, ze nie kazda metoda powolywania czlowieka do zycia jest OK.
Co do tej inteligencji, to nie masz chyba siebie na myśli, bo właśnie napisałeś, że nowe życie powstałe / w domyśle / z in vitro nie jest OK. Twoim zdaniem niegodna metoda = niegodne nowe życie. Czy tak ? A przecież życie daje Pan Bóg i każde ma Jego błogosławieństwo.
¨Sprawdzam cię. Czy potwierdzasz, że in vitro jest groźne dla ludzkości? Grozi nam z tego powodu wyginięcie gatunku Homo sapiens? Czy prof. Cebrat nie przesadził odrobinę?¨
Agnostosie, zebys mogl cokolwiek sprawdzic, musisz miec jakiekolwiek komtetencje w tym temacie. Patrzac na Twoje wczorajsze ignoranckie popisy, gdzie probowales kwestionowac przydatnosc bakterii jako modelu do badan genetycznych tudziez stosowac ad verecundiam, deprecjonujac prof. Cerbrata (publikujacego prace naukowe z zakresu genetyki) przeciwstawiajac mu pania psycholog Dolinska (ktora ominela w swoim artykule wyniki badan naukowych przeczacych jej tezie ,jednym tchem piszac o rzetelnosci w nauce) odwaze sie postawic teze, ze nie jestes kimkolwiek, kto moglby tutaj cos sprawdzic. Jesli masz male dzieci to polecilbym Tobie sprawdzic czy np. nie narobily w pieluche i wowczas przyjalbym wynik twojego sprawdzania jako cos miarodajnego. Natomiast w temacie zaplodnienia in vitro i zagrozen populacyjnych z tym zwiazanych po prostu polecam Ci zdobywac wiedze, ktorej Tobie brakuje a nastepnie probowac zastanowic sie nad argumentami prof. Cerbrata. W ramach planu edukacyjnego zaproponowalem Ci nawet swoj artykul, z ktorego moglbys sie dowiedziec czegos o imprintingu genomowym i do jakiego stopnia techniki zaplodnienia in vitro wypaczaja ow proces, nastepnie ze jest to patomechanizmem nie tylko rzadkich chorob epigenetycznych ale i niektorych chorob cywilizacyjnych objawiajacych sie w wieku pozniejszym. Mnie osobiscie przekonuje argument, ze wystepowoanie patomechanizmu w danej grupie badanej nakazuje spodziewac sie wiekszego odsetka chorob w tejze grupie w przyszlosci ale mozesz miec jakis inny, abstrakcyjny poglad na ten temat - to Twoje prawo. Dalej, masz podane ksiazkowe przyklady, do czego moze prowadzic subiektywne manipulowanie pula genetyczna gatunku. Polecam - wowczas nie bedziesz musial niczego sprawdzac a po prostu bedziesz wiedzial.
¨Pierwszy raz się z tobą zgadzam: gwałt stanowczo nie, in vitro tak, bo nie ma w sobie ta metoda znamion gwałtu.¨
Niezbyt wiem, w czym sie ze mna niby zgadzasz? Jesli zgadzasz sie z teza, ze nie kazda metoda powolywania czlowieka do zycia jest OK -ergo - nie mozna uzywac tego jako argumentu za in vitro, to ciesze sie:) Nigdzie zas nie napisalem czegos, co sugerujesz - jakobym byl za in vitro bo nie ma w sobie znamion gwaltu. To jednoczesnie truzim (nikt nie jest zmuszany do zaplodnienia wbrew swojej woli) ale i dyskusja z trescia, ktorej nie ma (przeciez jestem przeciwny in vitro z zupelnia innych powodow, ktorych nie podnosisz).
aleś ty mądry, nawet bierzesz w obronę Okroja, jakby ten nie miał mozliwości sam sie bronić i dyskutować. Tu co drugi jest dr, czy mgr i zna sie na tym , czy na tamtym.
Jedno mogą zaświadczyć, że po Dx4 włosy przestały mi wypadać.
@In vitro
Ta metoda daje nowe życie. Więc warto ponieść to ryzyko.
Interesujące, kto wg. Ciebie ponosi to "ryzyko"?
Jak dla mnie "ryzyko" ponoszą pozostałe zarodki, które lądują w azocie. Nie każ mi tłumaczyć bilogicznego procesu powstawania człowieka.
Kilkanaście lat temu niewielu wierzyło, że można przeszczepić serce, płuca, czy nerki. Dzisiaj ludzkość bez tego nie może sie obejść.
No tu to już zagalopowałeś. Jak można porównać in vitro z transplantacją? Czy Ty nie dostrzegasz różnicy?
Więc pozwól, że przetłumaczę Tobie i innym podobnie myślącym jaka jest różnica pomiędzy in vitro a przszczepem np. serca.
1) In vitro to zapłodnienie pozaustrojowe komórki jajowej. Do jednego zabiegu in vitro stosuje się ok 6 w ten sposób zapłodnionych komórek. Powstaje 6 nowych żyć (jest nowe, inne od rodziców DNA, podobne lecz jednak inne). Jedną komórkę "wstrzepia" się do macicy, reszta ląduje (na wszelki wypadek) do azotu. Więc reasumując 1 poród = 5 "regulaminowych" śmierci w azocie.
2) przeszczep serca dokonuje się po uprzednim uzyskaniu od dawcy serca. Najczęściej jest to osoba zmarła a nie żywa i uśmiercona "regulaminowo".
Gdyby transplantację przeprowadzano na uzyskanych "regulaminowo" organach, tak samo byłoby to barbarzyństwo jak zabicie "poczętych do życia" komórek jajowych. Perfidia tej metody polega na tym, że pozostale 5 komórek "nie chciał być" powołanych, zostały przez "gwałt naukowców" powołanych i przez tych samych naukowców "gwałtem" pozbawionych życia. Dlatego uważam, że cel nie uśięca środków.
Przecież ja nie porównałem tej metody z przeszczepem serca. Wskazałem jedynie te przykłady, jako postęp na drodze ludzkości i zmianę w nauczaniu Kościoła katolickiego.
Zresztą jeszcze raz dodam, że większość religii, judaizm, buddyzm, islam i większość religii chrześcijańskich zaakceptowało metodę leczenia niepłodności techniką pozaustrojowego zapłodnienia w myśl tego jednego z pierwszych poleceń Boga: «Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludniali ziemię i uczynili ją sobie poddaną». Kościół katolicki sprzeciwił się tej metodzie.
@In vitro
Zresztą jeszcze raz dodam, że większość religii, judaizm, buddyzm, islam i większość religii chrześcijańskich zaakceptowało metodę leczenia niepłodności techniką pozaustrojowego zapłodnienia w myśl tego jednego z pierwszych poleceń Boga: «Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludniali ziemię i uczynili ją sobie poddaną». Kościół katolicki sprzeciwił się tej metodzie.
Kiedyś "większość" myślała, że Ziemia jest plaska, a słońce krązy wokół niej. Też w inym Państwie "większość" uważała się za nadludzii i eliminowała podludzi. "Większość" nie usprawiedliwia metody barbarzyńskiej.
Jescze raz przypomnę:
Cel nie uświęca środków.
"z historii nalezy przypomniec..., ze muzulmanscy naukowcy wiele wniesli do mrocznej i zacofanej Europy".
Otoz:
prosze o konkrety,
gdyz pierwsze szkoly i uniwersytety w Europie zakladali katoliccy duchowni i zakonnicy.
Chciałem tylko wykazać, czego nie zrozumiałeś, że muzułmanie nie mieli zamiaru oświecać Starego Kontynentu, wnieśli jednak nową kulturę, która mieszała się z chrześcijaństwem. Prócz tego w wielu wypadkach byli tolerancyjni wobec mieszkańców z ich tradycjami.
Co do konkretów, z uwagi na szczupłość miejsca forum, nie oczekuj odemnie wyczerpującego opracowania.
Nie mniej jednak, w X w. najpotężniejszymi państwami w Europie były Bizancjum i Kalifat Kordobański. Właśnie Hiszpania arabska, zwana Andaluzją była tym miejscem w Europie gdzie kultury europejska i muzułmańska przenikały się najbardziej intensywnie przez 7 stuleci. Poprzez Hiszpanię wszystko to co cywilizacja muzułmańska osiągnęła został o przekazane do Europy. W epoce średniowiecza zdecydowaną przewagę miała kultura muzułmańska i to ona oddziaływała twórczo na Europę, przyczyniając się do tzw. renesansu XIII w. Można wymienić kilka ośrodków kultury w Hiszpanii muzułmańskiej takich, jak Sevilla, Toledo, Granada.
W jednej z bibliotek muzułmańskich w Hiszpani odkryto dużą część tych ksiąg uznanych za zaginione - Platona, Euklidesa, Klaudiosa Ptolemaiosa i innych mędrców starożytności. Arabowie dokonując przekładu na arabski ocalili je od zapomnienia. Obok filozofów antycznych Europa zapoznała się z dorobkiem najwybitniejszych umysłów muzułmańskich takich jak: ibn Sina (Avicenna), Ibn Ruszd (Averroes), ibn Tufail (Abubacer), ibn Badżdża (Avempace), ibn Hazm, Muhammad ibn Musa al-Chwarizmi etc. Wpływ tych osobistości na Europę zaznaczył się zwłaszcza w filozofii i nauce.
Sam Avicenna był najwybitniejszym lekarzem średniowiecza, sformułował pogląd o zaraźliwym charakterze gruźlicy, podważając rozpowszechnione w Europie mniemanie, jakoby gruźlica była karą za grzechy. Potrafił wyodrębnić zapalenie śródpiersia od zapalenia opłucnej. Kładł wielki nacisk na psychikę chorego. Oprócz medycyny zajmował się także filozofią, matematyką, astronomią, fizyką i chemią. Uważał, że materia jest wieczna i z tej materii już istniejącej Bóg stworzył świat. Avicenna odrzucał dogmat o cielesnym zmartwychwstaniu. Muzułmańscy lekarze wynaleźli też okulary jako sposób łagodzenia wad wzroku.
Masz więc konkrety.
Zapomniałeś podać źródła swojej bezcennej wiedzy na poziomie gimnazjalnym:
http://zadane.pl/zadanie/3422613
Warto pamiętać jakie obyczaje wprowadzali muzułmanie na podbitych terenach i dlaczego Jan III Sobieski udał się z odsieczą wiedeńską. No tak ale to już jest wiedza, na poziomie szkoły podstawowej... Gdybyś nie miał książek i samozaparcia do wizyty w gminnej bibliotece to rzuć okiem na kilka haseł:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_pod_Cecor%C4%85_%281620%29
http://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_pod_Chocimiem_%281621%29
http://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_pod_Wiedniem
Jeśli już wspominać o barbarzyństwie, to chrześcijaństwo papieskie zalicza się do najbardziej totalitarnych systemów religijnych, z których potem ideologie XX w. w Europie brały przykład. Pierwsze getta żydowskie były we Włoszech, wojny religijne, krucjaty oraz chrystianizacja Ameryki południowej na ogromną skalę pochłonęła miliony istnień ludzkich.
Więc Dx4 nie rozmywaj tematu, islam ma swój częściowy wkład w rozwój kulturowy Europy, humanistyczny i naukowy.
Jeśli obecni naukowcy z Białegostoku, bo powracamy do czasów obecnych "udowodnili", że na spleśniałej hostii z Sokółki jest fragment mięśnia sercowego, w domyśle Jezusa, to zabobon również nie omija naukowców. Prof. Cebrat nie należy do uczonych, którego opinie są niepodważalne. A in vitro i tak będzie dostępne powszechnie.
Skończyłem już dyskusję z Tobą, bo jak widzę naśmiewasz się z innych szyderczo, chcąc wykazać im brak wiedzy.
To, czy in vitro jest czy bedzie powszechne rowniez nie wplywa w jakikolwiek sposob na prawdziwosc lub falsz tezy prof. Cerbrata i jesli tego nie zauwazyles - doklanie na tej samej zasadzie, na jakiej powszechna dostepnosc roznych uzywek nie wplywa na kwestie, czy sa one zdrowe czy tez nie.
1. Dzieci poczęte w skutek metody in vitro NIE SĄ obciążone defektami, chorobami genetycznymi, rozwijają się prawidłowo
Przeciwnicy metody in vitro często głoszą, że dzieci w ten sposób poczęte są chore, nieprawiłowo się rozwiajają, rodzą się z defektami. Takie argumenty są używane jedynie dla zastraszania społeczeństwa wobec braku racjonalnych i zgodnych z prawdą argumentów. W Polsce w zasadzie nie prowadzi się statystyk dzieci czy ciąż "z in vitro".
Eksperci białostoccy od niepłodności (dr Domitrz i dr Szamatowicz) zapytani o wady u dzieci po in vitro, odpowiadają, że odsetek wad jest tylko minimalnie wyższy: "Dane epidemiologiczne wskazują w niektórych grupach pacjentów na wzrost ryzyka zachorowania dzieci na różne (zresztą bardzo rzadkie) zespoły (1:1000000), podobnie wydaje się, że szczególnie w grupie z tzw. ciężkim czynnikiem męskim wzrasta odsetek wad układu moczowego i wad serca - wzrost ten wynosi ok 1-2%"
Zdecydowana większość dzieci po in vitro, podobnie jak zdecydowana większość dzieci poczętych "naturalnie" rodzi się zdrowa.
2. Na in vitro NIE DECYDUJĄ SIĘ kobiety z wygody, by zaplanować sobie np. moment porodu na odpowiednią porę roku albo "wstrzelić się" z ciążą w odpowiedni moment kariery. Kto twierdzi, że in vitro jest wygodne, zupełnie nie zdaje sobie sprawy z tego, czym jest ta metoda i na czym polega. In vitro związane jest z dużym obciążeniem dla organizmu, przyjęciem wielu leków (serii zastrzyków podawanych domięśniowo w pośladek lub brzuch), niejednokrotnie okupione bólem, czy tzw. przestymulowaniem, które kończy się nawet leczeniem szpitalnym. Decyzja o wybraniu tej metody jest niezwykle trudna, niepłodne pary podejmują ją przeważnie jako ostateczność, wtedy gdy np. nie udało się przez wiele lat "naturalnie" zajść w ciążę, nie udały się próby zapłodnienia prostszymi i mniej inwazyjnymi metodami (np. inseminacje). Marzeniem każdej niepłodnej pary jest naturalne poczęcie dziecka.
Poza tym in vitro trudno jest zaplanować. Mężczyzna i kobieta muszą przejść wiele badań, aby zwiększyć prawdopodobieństwo przyjęcia się zarodka np. "wybić do czysta" bakterie normalnie bytujące w organizmie kobiety, co wiąże się z odłożeniem zabiegu nawet o kilka miesięcy. To nie metoda , by "urodzić dziecko w grudniu".
3. Zarodki przy in vitro NIE SĄ niszczone.
Każdy zarodek dla niepłodnej pary jest ważny. Zwykle przyjmuje je wszystkie (podzielone na kolejne transfery). Te zarodki, które giną, zginęłyby tak samo w procesie naturalnym. Nie uśmierca się zarodków. W przypadku, gdy para z jakichś powodów nie może przyjąć wszystkich zarodków, przekazuje je anonimowo innej parze do adopcji.
Zarodki nie są niszczone czy przekazywane do badań. Nikt ich nie wyrzuca do kosza - to zwyczajne oszczerstwa. Zarodki są bezcenne. Przede wszystkim dla ich rodziców. Są też nadzieją i szansą dla par, które nie mają możliwości poczęcia biologicznego potomstwa, które pragną zaadoptować zarodek. Z informacji pochodzących z klinik niepłodności wiemy, że nieraz para czeka na zarodek do adopcji rok lub nawet dłużej.
Jeżeli istnieją klinki (my ich nie znamy), w których na życzenie rodziców można zarodki zniszczyć czy przekazać do badań, należy to koniecznie uregulować, by tak się nie działo.
Większość religii, judaizm, buddyzm, islam i większość religii chrześcijańskich zaakceptowało metodę leczenia niepłodności techniką pozaustrojowego zapłodnienia w myśl tego jednego z pierwszych poleceń Boga: «Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludniali ziemię i uczynili ją sobie poddaną». Kościół katolicki sprzeciwił się tej metodzie. Nie rozumiem tego.
@in vitro; Przeciwnicy metody in vitro nie głoszą, że dzieci w ten sposób poczęte są chore, nieprawidłowo się rozwijają i rodzą się z defektami. Twierdzą jedynie, że badania naukowe wskazują, iż istnieje zwiększone ryzyko tego, że dzieci poczęte tą metodą będą chore na niektóre choroby. Oczywiście wyniki tych badań nie pasują do waszej koncepcji, więc wolicie tkwić w swoich wierzeniach i mitach.
Człowiek, który jest tworzony w warunkach laboratoryjnych również jest człowiekiem i naszym bliźnim. Ale to nie znaczy, że jego organizm jest zdrowy. Czy warto więc? Jeżeli bezpłodni rodzice tak bardzo pragną przede wszystkim dobra dziecka przecież zawsze mogą adoptować - ile jest niechcianych, bądź osieroconych? Co z nimi? Przecież takie dzieci tak samo będą ich kochać.
A że Kościół się sprzeciwia... Odpowiem tak: czy jeśli większość pobłądziła, to znaczy, że i katolicy powinni tępo odtańczyć chocholi taniec?
Po raz kolejny biore sie za rozwiewanie klamstw osobnika podpisujacego sie nickiem ¨in vitro¨, a wklejane na forum GN przy pomocy ctrl. c / ctrl v juz wiele razy.
1) ¨Eksperci bialostoccy¨ - prof. Szamatowicz jest zalozycielem sieci klinik in vitro wiec ewidentny konflikt interesow w tejze materii powinien dawac do myslenia. Dalej, ¨eksperci¨ najwyrazniej nie zajakneli sie o wynikach badan naukowych i calych meta-analiz (czyli zestawieniu statystycznym kilkunastu prac badajaych kilkanascie tysiecy przepadkow, przy uzyciu bardzo surowych kryteriow wykluczajacych wyniki nie nadajace sie do porownania), ktore to dokladnie przecza ich rewelacjom: przykladowo Hum Reprod. 2005 Feb;20(2):328-38
2) Nikt nie mowi o pobudkach, dla jakich kobiety decyduja sie na in vitro. Po drugie, kliniki in vitro nie sa zainteresowane mowieniem swoim potencjalnym klientkom o alternatywnych, tanszych i mniej inwazyjnych metodach jak np. naprotechnologia z bardzo prostej przyczyny - stracilyby czesc dochodow.
3)Bzdury, ktora nasz @in vitro powtarza tysiace razy z nadzieja, ze stanie sie prawda. Oto wypowiedz pracownika kliniki in vitro (de facto - Szamatowicza juniora) na temat, co sie dzieje z zarodkami:
http://www.youtube.com/watch?v=fmp68vMdNJA&list=PL3EC6B4445C60AF5C&index=4
konkretnie minuta 5:30
Dalej, teza: ¨Te zarodki, które giną, zginęłyby tak samo w procesie naturalnym¨. jest o tyle bezczelna i klamliwa jednoczesnie, iz po pierwsze odsetek naturalnej smierci zarodkow ludzkuch przy zaplodnieniu naturalnym nie przekracza 20-30% (ujmujac juz wszystkie falszywie pozytywne wyniki badan), co udowodniono chocby tu:
N Engl. J Med 1988;319:189-194 oraz Am J Reprod Immunol 1997; 37:359-64
tymczasem same kliniki in vitro przyznaja, ze wydajnosc ¨procesu¨ na transfer nie przekracza 40%. Dalej, kliniki in vitro nawet nie kryja sie z selekcja eugeniczna ludzkich zarodkow i publikuja swoje wyniki w ogolnodostepnych czasopismach branzowych jak chocby tu:
Otolaryngol Pol. 2011; 65: 443-6
Przecież sam pomysł jest absurdalny, i niech nikt nie próbuje mnie przekonać, że tak jest lepiej bo zarodek nie ginie, tylko żyje. Podczas „planowania” rodzin zwierząt w ZOO, robi się wiele badań genetycznych, by nie krzyżować z sobą rodzeństwa, kuzynów itd. Szuka się czasami drugiego zwierzęcia na końcu świata. (I wbrew myśli tych, którzy powiedzą „co za idiotka porównuje człowieka do jakiegoś bydła z ZOO”, otóż człowiek to też zwierzę - choć tak inne od wszystkich - a Bóg stworzył wszystkich równymi, jedynie człowieka ustanowił do zarządzania innym zwierzętami, ale nie stwierdził ani że jest lepszy od innych, ani ważniejszy.)
Naprotechnologia to przede wszystkim obserwacja cyklu kobiety. W zasadzie każdy, kto zdecydował się na in vitro latami pod opieką ginekologów obserwował swój cykl... bezskutecznie.
Metody wspomaganego rozrodu - in vitro i inseminacja są pomocą dla osób z niedrożnymi jajowodami (lub nawet bez jajowodów), nadają się też dla par, które cierpią wskutek niepłodności męskiej.
Tworzenie „nadliczbowych zarodków” NIE MA NA CELU możliwości wykorzystania ich do celów eksperymentalnych oraz do handlu embrionami
Osoby niepłodne to ostatnie osoby, które interesowałyby eksperymenty na własnych dzieciach czy handel nimi. Cenny jest dla nich każdy zarodek.
Konieczne jest oczywiście wprowadzenie prawnej ochrony zarodków. Jednak takiej, która nie przekreśli szans na skuteczność in vitro.
Bezmyślnie kopiujesz treść ze strony:
http://www.proinvitro.pl/Home
Ja nie "plusuję" swoich wypowiedzi ;-) Nie muszę się dowartościowywać w tak żałosny sposób :-D
Moze wiec na szybko poniektote sprostowania:
Naprotechnologia nie zaradzi na wiele rodzajow nieplodnosci tak samo, jak in vitro nie zaradzi na wiele rodzajow nieplodnosci. Faktem zas jest, ze wiele osob po bezowocnych probach posiadania biologicznego potomstwa metoda in vitro uzyskuje je metoda naturalna.
Wspominana ¨bezplodnosc meska¨ rozwiazana za pomoca in vitro (gdzie wskazaniem jest np. azoospermia) powoduje przeniesienie tego samego problemu na wszystkich potomkow plci meskiej w przypadku pewnych mutacji zlokalizowanych w chromosomie X.
Tworzenie ¨nadliczbowych zarodkow¨ JEST FAKTEM tak samo jaki ich uncestwienie lub zamrazanie w cieklym azocie na czas blizej nieokreslony (zazwyczaj do skonczenia sie funduszy na azot / klinike / nowa zamrazarke skutkujace unicestwieniem zarodkow). Nikt nie wspomina nawet w dyskusji o eksperymentach na ludzkich zarodkach wiec podniesienie tego tematu to zwykly off-top obliczony na zmiane tematu.
Zabieg in vitro m.in.:
- to śmierć wielu zarodków by przeżyło jedno,
- to sztuczna ingerencja - czyli poza układem ustrojowym pozyskiwanie komórek żeńskich, zapłodnienie pozaustrojowe, selekcja zarodków, mrożenie pozostałych (90 % z nich po rozmrożeniu ginie), etc....
- zabawa w Stwórcę - bez wiedzy o konsekwencjach dla tego konkretnego dziecka i przyszłych pokoleń.
Konsekwencje:
- dla matki - m.in. dawki hormonów wielokrotnie powyżej normy, hiperstymulacja,
- dziecko - m.in. jak w powyższym artykule,
- świadomość KOSZTU - pozwoliliśmy na śmierć kilku by żyło jedno,
- można by dodać konsekwencje psychiczne - jest syndrom poaborcyjny, choć wielu jego neguje.
Przesłanki sa więc nie tylko etyczne, ale i medyczne!
A naprotechnologia szanowny @InVitro LECZY. Zdrowi nie potrzebują leczenia. Skuteczność leczenia - a choćby to: po 9 zabiegach invitro, leczeniem naprotechnologicznym lekarzowi udało się. Nastąpiło poczęcie i poród (w in vitro to dwie różne statystyki) zdrowego dziecka. Po 2 latach leczenia - dochodzi do 75-80 % urodzeń zdrowych dzieci. To chyba o czymś świadczy.
Oczywiście - gdy tylko jest taka możliwość. Jak napisałam nie jestesmy Stwórcą. To jest zasadniczy punkt ciężkości w tej dyskusji.
Niedrożności naprotechnologia nie zaradzi. Ale zoperowanej endometriozie już tak :).
Nie robię kopiuj, wklej. Ale może przygotuję się, bo też czuje misję. Wnieść światło wiedzy, jest bowiem wiele małżeństw które sa zagubione i nie wiedza co myśleć a spotykają sie z dezinformacją.
NAPROTECHNOLOGIA - na której się tak podobno znasz szanowny @in vitro - to nie tylko obserwacja cyklu - choć to podstawa! To również diagnostyka dotycząca całego zdrowia (np. alergie, endokrynologia, obecność grzybów) i metody chirurgiczne (np. usuwanie endometriozy). TO DIAGNOSTYKA - bardzo wnikliwa, szeroka i LECZENIE w każdym przypadku indywidualne.
Na marginesie. Naprotechnologia obejmuje swoją troską oboje małżonków. I tak może nie wiesz szanowny @in vitro, wyraźnie nie znając sie na tej metodzie (w przeciwnym razie byłbyś jej gorącym ZWOLENNIKIEM), że jakość plemników tez da się poprawic! To chyba dobra wiadomość dla Ciebie? Możesz się dowiedzieć jak to zrobić i kiedy jest najlepszy moment na poczęcie.
Z Panem Bogiem!
ps.Dziecko to DAR a nie coś co chcemy posiadać.
po przeczytaniu tej notatki w Gościu Niedzielnym doszłam do wniosku, że do tekstu wkradł się błąd... "Metoda in vitro zakłóca naturalny dobór plemnika przez komórkę jajową, która podczas zapłodnienia kieruje się niewytłumaczonym do tej pory kryterium. Nie ma tu mowy o przypadkowości" I właśnie ten fragment jest tym błędem.
Otóż komórka jajowa nie może się czymkolwiek "kierować", ona "czeka" na plemnika, który swoją drogą musi pokonać wiele barier jakie k.jajowa dla niego przygotowała poprzez dostosowania ewolucyjnego, które te bariery "ustanowił". I podczas naturalnego poczęcia dziecka jest właśnie mowa o przypadkowości, totalnej losowości.
Z kolei w in vitro wybrany przez człowieka plemnik zapładnia wybraną przez człowieka komórkę jajową - i tu nie ma mowy o przypadkowości, bo wyboru dokonuje człowiek-laborant.
Studiuję biologię i nie uważam się za znawcę, ale uważam, że zapłodnienia in vitro mogą doprowadzić nas do zguby (jako populacji) bo to narzędzie "ułatwia" utrwalić się wadom genetycznym w populacji i przekazywanie tej wady kolejnym pokoleniem (co jest tylko jedną z możliwości).
Tabletki mające na celu podtrzymanie ciąży też działa podobnie, bo na siłę ludzie chcą utrzymać przy życiu płód, który kilkadziesiąt lat temu by został usunięty przez kobiecy organizm poprzez poronienie. Można by powiedzieć, że NATURA sama reguluje, rządzi i decyduje, który osobnik jest dla niej istotny a który nie.
Wspomnę, że jestem wierzącą i praktykującą chrześcijanką. Jednak mimo 24 lat niepokoi mnie to co się dzieje. Za wszelką cenę chcemy, aby "każdy" miał prawo do życia (a czasami wręcz zmuszamy do tego). Zastanówmy się czy warto? Jeśli za wszelką cenę będziemy „zmuszać” niektóre dzieci do przyjścia na świat, to w którymś momencie ilość negatywnych mutacji w populacji i nas doprowadzi do zguby. Jeśli tak się stanie – świat się nie zawali, będzie trwać nadal, tylko że już bez nas. A jeśli komuś grozi poronienie dziecka, to odwołując się do naszej wiary, czy nie powinniśmy się cieszyć, że Bóg już teraz chce przywitać to dziecko u siebie, w niebie? Staram się pogodzić wiarę w Boga z biologią i jej procesami, ale mam wrażenie, że wielu ludzi wybiera wiarę i TYLKO niektóre procesy biologiczne, którym podlega, coś w rodzaju „to mi pasuje to, to popieram, a to mi nie odpowiada, to udaję, że tego nie ma”… A przecież skoro Bóg stworzył świat i wszystko co na nim jest, to poniekąd ustanowił też wszystkie te biologiczne procesy.