Badania puszkowanych łososi pomogły ocenić zmiany stanu mórz w ciągu 40 lat
A potem zdziwienie że coraz częściej pojawiają się zdrowotne problemy.
Splątane znaczy jakoś połączone niezależnie od dzielącej je odległości.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.
Oczywiście , że zwierzat nie należy męczyć, ale trzeba zrozumieć że dobro człowieka jest ważniejsze niż zwierzęcia. Jak to możliwe że jakis dziwny ptaszek moze wstrzymać budowę drogi i narazićskarb panstwa na milionowe straty bo on własnie ma sezon godowy. Troszczmy się o przyrodę bo dał nam ją Bóg i jest czymś pieknym ale róbmy to z granicach rozsądku. Skrajnosci są złe.
troszczy się o naturalne ekosystemy których zniszczenie skończy się dla człowieka tragicznie
można dyskutować na ile budowa drogi czy tamy zagraża ekosystemowi, można widzieć to różnie - ale, co do tego że naturalne ekosystemy trzeba chronić dla dobra człowieka jest oczywiste
mówienie o ekologach co "troszczą się o ptaszki i kwiatki" to w najlepszym razie brak wiedzy - w najgorszym - jest to celowe by osmieszyć działania ekologów
i jak daleko idącymi konsekwencjami grozi spowodowania zagrożenia tego gatunku
nie jestem ani ja ani Ty
od tego są specjalisci w dziedzinie ekologii (to duża dziedzina nauki będąca działem biologii, mam nadzieję, że wiesz)
tylko oni mają odpowiednie kompetencje
Twoim zdaniem możne dbać albo tylko o ludzi, albo tylko o zwierzęta. Dbałość o jednych bowiem wyklucza dbałość o drugich. Czysty przykład myślenia zerojedynkowego, właściwego prymitywnym, prostackim umysłom. Ludzie inteligentni wiedzą natomiast, że sądy i prokuratura powinny zajmować się zarówno znęcaniem się nad zwierzętami jak i przypadkami krzywdzenia dzieci. I nie, człowiek nie jest ważniejszy niż zwierzę, bo tak się radośnie składa, że wytępienie jednego gatunku "jakiegoś dziwnego ptaszka" (w końcu ośmiopasmowa autostrada albo dwudziestohektarowy parking są niezbędne do życia!) spowodować może katastrofę (vide sytuacja w Chinach po wytępieniu wróbli). Ale fakt, nie ma co się spodziewać, że sebimar to zrozumie. W końcu on woli "czynić sobie ziemię poddaną". Bez względu na koszty.
buddyzm ze współczuciem dla wszystkich istot zdolnych do cierpienia jest mi bliski
i mam dość wysmiewania w mediach katolickich ludzi wrazliwych na krzywdę zwierząt i mi smutno.....
nie zadawano mu cierpienia i chroniono przed nim
na taki pomysł,
ze na tym polega "pozycja" człowieka może wpaść tylko ktoś kto uwaza, że pozycja człowieka jest tak niska, że nalezy ją podnosić przez odmówienie praw zwierzętom
szczególna pozycja człowieka polega na tym, że ma zdolniość rozumienia, współczucia, wyobraźnię oraz zdolność pokierowania swoim postępowaniem (tego wszystkiego nie mają zwierzęta, albo mają w szczątkowej formie)
i że właśnie dzięki tej wyjątkowej pozycji może postępować stosownie do wiedzy i wrazliwości
na tym polega jego wyjątkowość
a nie na odmawianiu prawa do życia bez cierpienia zwierzątom i przyznawania sobie prawa do zadawania go im!
Tak na przyszłość - daruj sobie "argumentum ad Hitlerum", bo tylko się ośmieszasz.
Poddani to nie ludzie, których można eksploatować do granic mozliwości zupełnie się z nimi nie licząc.
Poddani to ludzie, którzy z racji swojego poddaństwa znajdują się pod szczególną ochroną władcy i są przedmiotem jego troski.
Mówimy, że Bóg jest Królem a my jego ludem (czyli poddanymi).
No to miejmy do ziemi taki stosunek jak Bóg ma do nas, skoro mamy czynić ją sobie "poddaną".
A czy ci ekolodzy wiedzą, że ryba była jednym z pierwszych symboli Chrześcijaństwa?
MMM już czuję zapach smażonej rybki i już mi ślinka cieknie na myśl, że znowu zjem pysznego śledzia w śmietanie. :D
A ekolodzy niech nic najlepiej nie jedzą ani ryb (martwych lub żywych) ani innych zwierząt ani nawet roślin bo rośliny (np. zboża, marchew itd.) też trzeba zerwać, pokroić, utrzeć, przygotować.... :P
a poza tym produkty z takich chodowli są w najlepszym razie niepełnowartościowe a w najgorszym szkodzą zdrowiu
nie mają nic przeciwko hodowli gospodarskiej lub tzw. ekologicznych (np. kury na wolnym wybiegu)
słyszałaś o ekologicznych jajach, ekologicznym mleku, ekologicznym drobiu?
przecież to produkty zwierzęce!
nie myl ekologów z wegetarianami - to zupełnie inne sprawy
jeżeli Cię tego w szkole nie nauczyli to zapytaj pierwszego lepszego biologa czy lekarza - powie Ci to samo
Akurat nie dlatego aborcja jest złem, że dziecko na zarodkowym i embrionalnym etapie rozwoju cierpi (bo to nie prawda) tylko dlatego, że człowiek ma od momentu poczęcia bezwzględne i nienaruszalne prawo do życia dane mu przez Boga i nikt nie ma prawa mu zycia odbierać
cierpienie czy niecierpienie nie ma nic do rzeczy
każdy niech robi to do czego czuje się powołany i do czego najlepiej się nadaje
nie mam oporów, żeby działać w dobrej sprawie z osobą, której poglądów w innej nie podzielam
dlaczego niby miałabym je mieć?
Tylko się cieszyć, że w tej innej sprawie robi coś dobrego
dla mnie podział na to czy coś jest lewicowe czy prawicowe jest z moralnego punktu widzenia zupełnie bez sensu
wazne jest czy coś jest dobre czy złe bez względu na to czy to robi "prawica" czy "lewica"
pytanie tylko, czy w takim razie należy być obojętnym na inną "materię ożywioną" niż człowiek?
zresztą spróbujmy spojrzeć choć trochę z dystansu na całą akcję:
- nikt nie zachęca, by karpi nie jeść (nota bene - ja nie zjem, bo...nie lubię). zachęca się natomiast, żeby nie akceptować sytuacji, że ktoś wyjmuje żywe zwierzę z wody, czasem tylko ogłuszone pozbawia na żywo wnętrzności i wkłada do reklamówki. naprawdę nie obchodzi cię co to zwierzę czuje? nie stać cię na chwilę zastanowienia? nie budzi to twojego poczucia krzywdy, wrażliwości, współczucia? dziwne to czasy, że człowiek będąc tak wrażliwym, tak obojętnie reaguje na cierpienie (nieważne ludzkie, czy zwierzęce)
- dalej - porusza i przykuwa uwagę coś, co w jakiś sposób narusza schemat. wracając do Chrystusa, o którym mowa w artykule - On sam również naruszał schemat, w piewien sposób ranił i obrażał samozadowolenie współczesnych mu ludzi. dlatego zmuszał ich do zajęcia jakiejś postawy. w naszej katolickiej (jakże często wyłącznie z powodów formalnych i tradycyjnych) duchowości, która zazwyczaj niewiele kosztuje, odwołanie się do tej trochę schematycznej symboliki i "obrażenie" jej powoduje reakcję (często taką jak twoja, czasem dodatkowo wzbogaconą o refleksję "co ja jako człowiek, zwieńczenie stworzenia, robię i pozwalam innym robić z tymi, co bronić się za bardzo nie potrafią".
Ale myślę, że to wyraz skrajnej desperacji ludzi, którzy są głusi na apele o nie zdawaniu karpiom niepotrzebnego cierpienia.
I myslę, że mozna to zrozumieć
Czy sama akcja zwracająca uwagę na humanitarne obchodzenie się z karpiami jest zła? Co jest sprzeczne z chrześcijaństwem - świadome okrucieństwo wobec zwierząt czy minimalizowanie ich cierpień. Zwierzęta, w tym karpie to nie ludzie, to fakt, ale to znaczy, że nie czują bólu?
Druga sprawa. Wielu pisze o prawach zwierząt w kontraście i opozycji do praw ludzi, w tym dzieci nienarodzonych. Czy jedna sprawa drugiej przeczy? Rozumiem, żal i rozgoryczenie związane z prawną dopuszczalnością aborcji, to jest zło! Ale czy trzeba czekać z realizacją tzw. praw zwierząt (prawo do odpowiedzialnej opieki ze strony ludzi, minimalizowanie ich cierpień itp) aż znikną cierpienia i złe prawa wśród ludzi? Jeśli tak to nie doczekamy tego aż do Paruzji.
Osobiście uważam, iż warto jednocześnie domagać się obrony życia wszystkich ludzi w tym poczętych dzieci oraz szacunku dla zwierząt.
Czy nie warto być człowiekiem zarówno dla ludzi jak i dla zwierząt? Czy nie taki wzór dawał św Franciszek z Asyżu?
Zamiast osądzać kogoś z zewnątrz, spójrzmy raczej we własne sumienia. W jaki sposób każdy z nas podchodzi do zwierząt? Czy nie traktujemy ich jak rzecz? Czy mamy do nich szacunek - m. in. przez wzgląd na Stwórcę wszelkiego życia, ale także z uwagi, że należy je również traktować jako istoty bezbronne i narażone na cierpienie przez naszą bezmyślność?...
Czy święty Franciszek nie ulitowałby się dziś nad żywym stworzeniem - nawet nad tym zimnokrwiostym karpiem? Czy ja, jako człowiek, mogę cokolwiek powiedzieć o cierpieniu tych milczących istot?
,,Jak to możliwe że jakis dziwny ptaszek moze wstrzymać budowę drogi i narazićskarb panstwa na milionowe straty bo on własnie ma sezon godowy."
Hmm Jaki wydźwięk i ton brzmi w wyrazach ,,jakiś dziwny ptaszek"? A po drugie, o jaki konkretnie gatunek ptaka Tobie chodzi? Mówmy o konkretach!
A propos autostrad, dróg i innych inwestycji. Wstępując do Unii zobowiązaliśmy się do przestrzegania unijnego prawa. Jeśli chcemy brać pieniążki na drogi, przedtem musimy sprawdzić oddziaływanie tego typu przedsięwzięć na środowisko, w tym na ,,jakieś dziwne ptaszki". Czy to złe?
Jeżeli, po trasie planowanej inwestycji występują chronione europejskim prawem siedliska czy gatunki, to tak mamy drogę budować, żeby jak najmniej szkodzić tym celom ochrony (siedliskom, gatunkom np. ,,jakiemuś dziwnemu ptaszkowi").
Sebimar, piszesz, ze ,,ptaszek" naraża na wielomilionowe straty nasze państwo. A na jakie straty narażeni będziemy, jeśli nie będziemy robić ocen oddziaływania inwestycji na środowisko? Jeśli taki ,,dziwny ptaszek" wymarł by w Polsce, to dla Ciebie byłaby jakaś różnica?
Trudno sobie wyobrazić jak bardzo cierpiał Chrystus i nawet jeśli jakieś zwierzę jest bardzo dręczone to mam wątpliwości czy to da się tak naprawdę porównać z cierpieniem Chrystusa.
Moim zdaniem jest to nie porównywalne. Więc jakby nie było niezbyt trafili z porównaniem ci ekolodzy.
jest wyjątkowe bo cierpiał i umarł Bóg - Człowiek.
więc licytowanie się kto cierpi bardziej Jezus czy karp jest zupełnie bez sensu
uporządkujcie najpierw pewne sprawy i zdecydujcie się do czego się odnosicie
ekologia zajmuje się ochroną naturalnych ekosystemów i ku temu kierują swoje działania,
poza ich kręgiem zainteresowań leżą udomowiona tzn. zwierzęta towarzyszące człowiekowi, użytkowe i rzeźne
tzw. obrońcy praw zwierząt z kolei nie interesują się zwierzętami dzikimi tylko tymi, które dla swoich potzreb człowiek udomowił i w związku z tym jest za nie odpowiedzialny
to zupełnie inna perspektywa i zupełnie inny obszar działania
akurat tak się stało, że klub GAJA skupia i ekologów i obrońców zwierząt w związku z tym błędnie się mówi, że ekolodzy z klubu Gaja apelują o nie zadawanie niepotrzebnych cierpień karpiom
ekologom nic do karpii - pływając w stawach hodowlanych nie wchodzą w skład naturalnego ekosystemu i są poza obszarem ich zainteresowań
może się zdarzyć, że interesy ekologów i obrońców zwierząt są dokładnie sprzeczne:
ekolog będzie za odstrzałem amerykańskich norek, które wymknęły się z hodowli i zagrażają gatunkom wchodzącym w skład naturalnych ekosystemów
natomiast obrońca zwierząt odstrzałowi będzie przeciwny
- będzie przekonywał, żeby je wyłapać albo pozostałym podrzucać w pożywieniu środki antykoncepcyjne by się nie rozmnażały
ekologia i obrona zwierzą mają zupełnie inaczej ustawione priorytety i sposoby działania
Proszę się więc deklarować czego dotyczy wypowiedź