Badania puszkowanych łososi pomogły ocenić zmiany stanu mórz w ciągu 40 lat
A potem zdziwienie że coraz częściej pojawiają się zdrowotne problemy.
Splątane znaczy jakoś połączone niezależnie od dzielącej je odległości.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.
"Jak powszechnie wiadomo, obaj Kazcyńscy, bez problemów, studiowali na wydziale prawa. W tamtym czasie w PRL-u to były studia zarezerwowane dla nomenklatury komunistycznej i dla dzieci z powiązaniami w reżimowym SB, sądownictwie, prokuraturze i adwokaturze. Każdy maturzysta dobrze o tym wiedział.
Po studiach, bez trudu otrzymali etaty na reżimowych uczelniach, a następnie, w dość niejasnych okolicznościach, mogli obronić doktoraty. Każdy nauczyciel akademicki, który miał okazję zapoznać się z ich pracami doktorskimi, wyrażał duże wątpliwości co do ich merytorycznej zawartości, nie wspominając o tym, że w jednej z nich odwoływano się do koncepcji prawa W.I.Lenina. Jakoś dziwnym trafem, po zainstalowaniu PiS u władzy w 2005 roku, dostęp do ww. dzieł naukowych w archiwach uczelni (Mn na UW) został drastycznie ograniczony."
Dziwny to był naukowiec z nomenklatury PRL.
Głupstwa prawisz 'naukowcu'. Bo mieszasz prawdę z nieprawdą. Otóż w PRL każdy mógł studiować prawo (jeśli miał maturę i zdał egzaminy wstepne) i uzyskać dyplom. Natomiast prawdą jest, że nie każda praca prawnika takiemu absolwentowi była dostępna. A to bezpieka, często po konsultacji z partyjnym aktywem, komuś nieprawomyślnemu lub o niewłaściwym pochodzeniu blokowała (patrz. śp. Chrzanowski), a to familijne i sitwowe układy (te akurat od ustroju zależne nie są, patrz jak obecnie "w wolnej Polsce" się przed otwarciem dostępu do niektórych specjalności "cechy" prawnicze bronią).
A jeśli chodzi o prawo pracy, jakkolwiek byśmy ogólnie nie oceniali PRL, to jakieś było. I co do litery prawa, bardziej chroniące pracownika niż obecne. Ktoś je musiał znać, ktoś je musiał tworzyć, ktoś je musiał nauczać. I to czynił śp. Lech Kaczyński. Co więcej właśnie dzięki niemu bywało, że nawet w tych perelowskich sądach podporządkowanych okupacyjnemu systemowi udawało się dzięki niemu bronić represjonowanych (np. wilczym biletem) za opozycyjną działalność.
Poza tym, sprawdź co to było ta nomenklatura, bo widać że zielonego pojęcia nie masz. Rzucasz hasła, słowa słowa które mają się z czymś negatywnym kojarzyć, aby tylko błotem rzucić.