Badania puszkowanych łososi pomogły ocenić zmiany stanu mórz w ciągu 40 lat
A potem zdziwienie że coraz częściej pojawiają się zdrowotne problemy.
Splątane znaczy jakoś połączone niezależnie od dzielącej je odległości.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.
Zdaje się,że cierpienie wpisane jest tylko w ludzkie życie, w życie karpia już nie.
Bóg pozwolił nam zwierzęta zabijać i jeść, ale nie je katować i nad nimi się znęcać.
Karp dlatego cierpi, bo znad morza przebywa długą drogę, długie godziny w stresie, ścisku i bez dostatecznej ilości tlenu. To wigilijny obóz koncentracyjny karpi. Rybę trzeba zabić od razu po wyłowieniu, a nie wiele dni bezsensownych cierpień później. I to przecież Pan Jezus robił! A ile z tych karpi jest filetowanych ŻYWCEM, bo ktoś w domu zamiast je w końcu zabić tylko ogałuszył? Nikt nie zliczy!
Na świecie już i tak jest stanowczo zbyt dużo cierpienia. BOŻE NARODZENIE NIE POWINNO BYĆ OKAZJĄ DO JEGO POMNAŻANIA! Święta to czas ŁASKI - również dla naszych sług - zwierząt.
A tak swoją drogą... Telewizor w domu masz? Komputer? Wiesz, ile ludzi dostałoby za te pieniądze miskę zupy? Zacznij od siebie!
Karp to ryba słodkowodna.
> A ile z tych karpi jest filetowanych ŻYWCEM, bo ktoś w domu zamiast je w końcu zabić tylko ogałuszył? Nikt nie zliczy!
Nie wyfiletujesz żywego karpia, jak mu głowy nie utniesz - za bardzo się wiercić będzie.
> Na świecie już i tak jest stanowczo zbyt dużo cierpienia. BOŻE NARODZENIE NIE POWINNO BYĆ OKAZJĄ DO JEGO POMNAŻANIA!
W naturze karpie są jedzone żywcem przez pasożyty, a w końcu drapieżniki. Ew. zdychają z głodu. Karpie hodowlane mają luksusowe życie i szybką śmierć w porównaniu.
> A tak swoją drogą... Telewizor w domu masz? Komputer? Wiesz, ile ludzi dostałoby za te pieniądze miskę zupy? Zacznij od siebie!
Widzę, że ty swojego komputera na miskę zupy nie zamieniłaś - zacznij od siebie.
> Karp to ryba słodkowodna.
Co nie zmienia faktu, że skądkolwiek przybywa, powinien być zabity przed udaniem się w podróż
>> A ile z tych karpi jest filetowanych ŻYWCEM, bo ktoś w domu zamiast je w końcu zabić tylko ogałuszył? Nikt nie zliczy!
> Nie wyfiletujesz żywego karpia, jak mu głowy nie utniesz - za bardzo się wiercić będzie.
Jak go porządnie w głowę walniesz, to masz szansę.
>> Na świecie już i tak jest stanowczo zbyt dużo cierpienia. BOŻE NARODZENIE NIE POWINNO BYĆ OKAZJĄ DO JEGO POMNAŻANIA!
> W naturze karpie są jedzone żywcem przez pasożyty, a w końcu drapieżniki. Ew. zdychają z głodu. Karpie hodowlane mają luksusowe życie i szybką śmierć w porównaniu.
No i co w związku z tym?
>> A tak swoją drogą... Telewizor w domu masz? Komputer? Wiesz, ile ludzi dostałoby za te pieniądze miskę zupy? Zacznij od siebie!
> Widzę, że ty swojego komputera na miskę zupy nie zamieniłaś - zacznij od siebie.
Ja nikomu niczego nie wypominam, w przeciwieństwie do przedmówcy @tatus. Czytaj ze zrozumieniem.
Było by miło, ale nie róbmy afery jeśli tak nie jest, bo to nieistotne.
>> Nie wyfiletujesz żywego karpia, jak mu głowy nie utniesz - za bardzo się wiercić będzie.
> Jak go porządnie w głowę walniesz, to masz szansę.
Jak kupisz karpia pływającego brzuchem do góry, to może i tak. Ale po to się kupuje żywe, żeby mieć pewność, że nie podasz na stół "zdechlaka", ale mięso z silnej i zdrowej ryby.
>> W naturze karpie są jedzone żywcem przez pasożyty, a w końcu drapieżniki. Ew. zdychają z głodu. Karpie hodowlane mają luksusowe życie i szybką śmierć w porównaniu.
> No i co w związku z tym?
Ano to, że nie ma co szat rozdzierać nad smutnym losem karpia, bo jego los nie jest smutny. Nawet tego marketowego.
> Ja nikomu niczego nie wypominam, w przeciwieństwie do przedmówcy @tatus. Czytaj ze zrozumieniem.
Wziąłem te "grube miliony" za ironię, może być, że błędnie.
> Było by miło, ale nie róbmy afery jeśli tak nie jest, bo to nieistotne.
Jak na razie mamy tylko próby rozprzestrzenienia prawdy o losie karpia. Gdzie widzisz aferę - nie wiem.
> Jak kupisz karpia pływającego brzuchem do góry, to może i tak. Ale po to się kupuje żywe, żeby mieć pewność, że nie podasz na stół "zdechlaka", ale mięso z silnej i zdrowej ryby.
Polecam odcinek "Wiem, co jem" o rybach - dowiesz się stamtąd, jak rozpoznać świeżą mrożoną rybę. A jeśli chodzi o siłę i zdrowie... to jesteś dużym optymistą, jeśli uważasz, że w dzisiejszych czasach i realiach możesz mieć co do tego kiedykolwiek gwarancję.
> Ano to, że nie ma co szat rozdzierać nad smutnym losem karpia, bo jego los nie jest smutny. Nawet tego marketowego.
Zamieniłbyś się z nim?
http://www.fronda.pl/a/bluznierstwo-ekologow-czyli-droga-krzyzowa-karpia-zaprezentowana-pod-sejmem,24180.html
A jeśli chodzi o "zabawianie się" świętymi słowami (?) jak "cud" i "niebo" i układanie z nimi "drwiących rymowanek" (??) jak: "Życzą sobie karpie w wodzie: Powodzenia, szczęścia co dzień. By się pławić w rybim niebie, a nie w wannie, albo w zlewie. (…)Lecz gdy przeżyć się nie uda, polskie karpie wierzą w cuda" - przepraszam bardzo, ale ktoś tu upadł na głowę. Takie przewrażliwienie nosi znamiona choroby. Ludzie, litości... jakie to wielkie słowa, jaka to drwina? I z czego - z religii??
A jeśli chodzi o Drogę Krzyżową... to widzę w tym wszystkim takt i wyczucie, moim zdaniem nie ma bluźnierstwa.
Wykazujesz wrażliwość na zwierzęta, ale ludzi nazywasz chorymi i upadniętymi na głowę, a to jest obraźliwe stwierdzenie. Proponuję więcej humanitarności dla ludzi, przynajmniej tyle co dla zwierzątek;P
Napisałam dokładnie "nosi znamiona choroby", nie nazwałam nikogo chorym - jeszcze raz serdecznie polecam korepetycje z zakresu czytania ze zrozumieniem.
A jeśli chodzi o upadki na głowę.. to stwierdziłam jedynie, że jest to prawdopodobne. Nie sądziłam, że moje przypuszczenia odnośnie przeszłych wypadków zdrowotnych ludzi mogą być obraźliwe :P