W Polsce nadal spada umieralność z powodu zawału serca, choć w mniejszym stopniu niż w latach 90. XX w. Coraz więcej jest za to chorych z niewydolnością serca - powiedzieli specjaliści podczas I Wiosennej Akademii Kardiologicznej dla Dziennikarzy.
"Nie dogoniliśmy jeszcze krajów zachodnich pod względem zmniejszania się liczby zgonów z powodu zawału serca w przeliczeniu na liczbę mieszkańców. Kilka lat temu ocenialiśmy, że będzie to możliwe w 2011 r., ale to się nie udało. Teraz przypuszczamy, że będzie do możliwe w 2019 r." - powiedział prof. Grzegorz Opolski, krajowy konsultant w dziedzinie kardiologii.
W ostatnich 10 latach zmniejszyło się w Polsce tempo spadku umieralności z powodu zawałów. Największe było ono na początku lat 90. minionego stulecia. Wtedy atak serca był przyczyną zgonu ponad 400 mężczyzn w wieku 25-84 lat na 100 tys., a w drugiej połowie tej dekady - już tylko 300. W 2005 r. umierało z tego powodu prawie 250 mężczyzn, a w tym rok przewiduje się, że nie powinno więcej niż 170 zgonów na skutek zawału w przeliczeniu na 100 tys. mężczyzn.
Prof. Tomasz Zdrojewski z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego twierdzi, że spadek zgonów z powodu schorzeń układu krążenia w największym stopniu przyczyniał się do wydłużenia przeciętnej długości życia w Polsce. W latach 1991-2006 zwiększyła się ona o 3 lata, z tego 2,7 lat w przypadku mężczyzn oraz 2,8 lat u kobiet związane jest ze spadkiem umieralności na choroby sercowo-naczyniowe.
"W znacznym stopniu jest to zasługa zwiększenia dostępu do kardiologii inwazyjnej ratującej życie świeżym zawale serca" - podkreślił prof. Opolski. Mamy 113 czynnych całą dobę ośrodków, do których można szybko dowieść chorego z zwałem i wykonać u niego ratującą życie angioplastykę (poszerzenie zawężonych blaszką miażdżycową naczyń wieńcowych - PAP). W 2011 r. przeprowadzono w Polsce 110 tys. wszystkich tego rodzaju zabiegów, co daje na trzecie miejsce na świecie po Szwajcarii i Niemczech.
Według prof. Opolskiego, paradoksalnie najdłużej trzeba czekać dziś na wizytę u kardiologa. Chorzy muszą się zapisywać z rocznym wyprzedzeniem, choć mam już dość dużo lekarzy tej specjalności. Obecnie czynnych zawodowo jest ponad 2 tys. kardiologów, a drugie tylko jest w trakcie specjalizacji. W 2015 r. będziemy mieli 80 kardiologów na 1 mln mieszkańców, czyli tyle, ile zaleca Światowa Organizacja Zdrowia (WHO).
Największym wyzwaniem w najbliższych latach będzie epidemia przewlekłej niewydolności serca. Z tego powodu co roku 100 tys. chorych trafia w naszym kraju do szpitala.
W ciągu miesięcy całkowicie się rozkłada, nie tworząc nawet mikrocząstek.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.