Leśne Pogotowie

„Kocham zwierzęta, pomaganie im jest moją pasją, dlatego przyjąłem to zwierzę, ale jeszcze wtedy nie było mowy o tworzeniu takiego ośrodka”- mówi Jacek Wąsiński „Nowej Gazecie Śląskiej”.

W 1993 roku otworzył on leśne pogotowie dla zwierząt w Mikołowie- Kamionce. Rysie, łosie, orły, węże – nie ma zwierzęcia, którego nie przyjąłby do siebie. W placówce przyjmowanych jest rocznie około 1000 zwierząt, co powoduje, że jest to jeden z największych tego typu ośrodków w Polsce.

Większość zostaje uratowana i wypuszczona na wolność. Zdarza się też, że zwierzęta przywożone są zbyt późno albo ze względu na trwałe kalectwo zostają tu na zawsze. Leśne Pogotowie było do niedawna otwarte dla zwiedzających. Jednak pan Jacek był zmuszony z tego zrezygnować z powodu nieodpowiedzialności ludzi. Rzucony batonik odebrał życie jeleniowi. Zwierzęta narażone są też na śmierć w czasie Sylwestra. Wystrzały fajerwerek płoszą mieszkańców ośrodka, doprowadzając nawet do zawału serca – informuje Michała Ziaja w tekście „Leśne Pogotowie dla zwierząt”.

Doświadczony leśnik radzi: „ Do dzikich zwierząt trzeba mieć odpowiednie podejście, żeby ich nie udomowić, nie przyzwyczaić do obecności człowieka. Dzikie zwierzę ma się człowieka bać, również dlatego nie wpuszczamy zwiedzających.”

Jacek Wąsiński pracuje w ośrodku razem z żoną i synem, a mimo to, jego pogotowie ciągle się rozrasta. Obecnie prowadzona jest modernizacja obiektu, a to za sprawą wsparcia ze strony Nadleśnictwa Katowice.

Więcej na ten temat w czerwcowym numerze miesięcznika „Nowa Gazeta Śląska”.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg