– To wyjątkowe odkrycia nawet na skalę europejską. Pomogą w poznaniu historii Pomorza i w ogóle Słowiańszczyzny zachodniej – nie ukrywa prof. dr hab. Wojciech Chudziak, szef prac na stanowisku w Żółtem.
Przez osiem lat toruńscy archeolodzy odkrywali tajemnice, które kryje malutka wyspa na Jeziorze Zarańskim. Teraz efekty ich prac można podziwiać w Drawsku Pomorskim.
Wybrukowana wyspa
Jak to często bywa, badaczom pomógł przypadek. Osiem lat temu nad Jezioro Zarańskie w pobliżu Drawska Pomorskiego przyjechali na obóz szkoleniowy płetwonurkowie. Ich uwagę zwróciły wystające z wody pnie, usytuowane tuż przy brzegu wyspy. W przybrzeżnym mule znaleźli mnóstwo przedmiotów. Wkrótce na wyspie zjawili się archeolodzy z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Znali doskonale wczesnośredniowieczne grodzisko w miejscowości Żółte, odkryte jeszcze pod koniec XIX w. Nie spodziewali się jednak, że na położonej tuż obok wyspie dokonają tak niesamowitych odkryć.
Karolina Pawłowska/GN
Eksponaty z wyspy na Jeziorze Zarańskim
Można je oglądać do października
Przystępując do badań toruńscy archeolodzy nie wiedzieli jeszcze, dlaczego prawie 1000 lat temu mieszkańcy Pomorza zbudowali wokół wyspy tak dziwną i skomplikowaną konstrukcję z dębowych pali. Według przedwojennych niemieckich badaczy, Pomorzanie zamieszkiwali niekiedy w osadach składających się z domów na palach wbitych w dna jezior. Prof. Chudziak uważa jednak, że znaleziska z Zarańska wskazują, że były to imponujące nabrzeża i pomosty, pełniące też funkcję przystani. Metodą dendrochronologiczną, a więc datowania na podstawie przyrostu słojów drzew, udało się ustalić, jaka jest dokładna data budowy nabrzeża. - Choć wyspę użytkowano od IX do XI w, to drewno zastosowane do zabudowy linii brzegowej pochodzi z lat 1042-1082 - mówi prof. Chudziak.
W pobliskim grodzisku archeolodzy natrafili na resztki domów i jam gospodarczych. Nie wykluczają, że znajdowała się tam osada obronna, połączona z wyspą mostem. Sama wyspa nie była stale zamieszkana.
- W jej centrum odkryliśmy resztki budowli, zapewne kąciny, czyli pogańskiej świątyni, i wiele innych dowodów na to, że było to miejsce sakralne. Niedaleko stąd znajduje się źródło rzeki Regi, a w kulturze tradycyjnej źródła rzek traktowane były jako miejsca mistyczne, a czasem wręcz święte. Cała wyspa została wybrukowana. Niewykluczone, że najważniejszym na niej miejscem był ogromny kamień - opowiada archeolog.
- Te szczególne konstrukcje, wzmocnione drewnem nabrzeże, wyspa wyłożona kamieniami i ten wielki głaz granitowy umiejscowiony centralnie wskazują, że to miejsce było szczególne, traktowane w kategoriach sakralnych.
W ciągu miesięcy całkowicie się rozkłada, nie tworząc nawet mikrocząstek.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.