...między Chinami, Japonią, Wietnamem i Filipinami.
Spory terytorialne między Chinami a Japonią, Wietnamem i Filipinami zaostrzają się od kilku miesięcy. Oprócz działań o charakterze wojskowym Chińczycy nasilają ofensywę dyplomatyczną, ostatnio na szczycie ASEAN w stolicy Kambodży, Phnom Penh.
Na zakończonym w piątek szczycie Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej (ASEAN) Chiny niespodziewanie wprowadziły w ostatnim dniu dodatkowy punkt obrad o bezpieczeństwie Morza Południowochińskiego. Zarówno sekretarz stanu USA Hillary Clinton, jak i szef chińskiej dyplomacji Yang Jiechi w swych wypowiedziach nie poruszali drażliwych kwestii sporów terytorialnych, ale nawoływali do międzynarodowej współpracy w tym ważnym strategicznie regionie Azji. Nawiązując do sprawy spornych wysp Clinton powiedziała tylko, że problem powinien być rozwiązany zgodnie z prawem międzynarodowym i prawem morskim.
Taki komentarz nie rozładowuje oczywiście napiętej sytuacji, ponieważ każda ze stron konfliktu inaczej interpretuje swe historyczne prawa do spornych terenów. Amerykanie próbują jednak zaznaczyć swoją obecność w tym ważnym regionie świata, a z drugiej strony nie chcą drażnić strony chińskiej, dla której jest to sprawa pryncypalna w stosunkach z sąsiadami.
Chiny mają trzy główne ogniska konfliktów terytorialnych w strefie morskiej. Na Morzu Wschodniochińskim z Japonią o wyspy Diaoyu (po japońsku Senkaku), a na Morzu Południowochińskim z Filipinami o wyspy Huangyan (rafa Scarborough) i z Wietnamem o Wyspy Paracelskie i Spratly.
Największe emocje wzbudza ostatnio ofensywa rządu japońskiego, zmierzająca do potwierdzenia japońskiej jurysdykcji nad Diaoyu, które są obecnie własnością prywatną. Rząd w Pekinie podkreśla, że historycznie należą one do Chin, a zostały nielegalnie przekazana Japonii przez rząd USA wraz ze zwrotem okupowanej Okinawy w 1972 roku.
Najwięcej emocji wzbudziła akcja gubernatora Tokio, Shintaro Ishihary, który wybrał się na sporne terytorium i ogłosił składkę społeczną na rzecz odkupienia Diaoyu z rąk prywatnych. Wywołało to burzę protestów w Chinach, ale ostatecznym akcentem zaostrzającym konflikt było oświadczenie premiera Japonii Yoshihiko Nody z 7 lipca o zamiarze upaństwowienia spornych wysp.
W odpowiedzi rzecznik MSZ Liu Weimin oświadczył: "Chińska święta ziemia nie może być dla nikogo przedmiotem handlu. Chiński rząd podejmie wszelkie możliwe środki, aby zapewnić pełną suwerenność i bezpieczeństwo swojego terytorium". W ślad za działaniem rządu organizowane są demonstracje protestacyjne ludności w wielkich miastach Chin, a media nagłaśniają konflikt.
Najnowszym elementem działań o charakterze wojskowym była akcja trzech chińskich okrętów, które 11 czerwca zagrodziły dostęp do Diaoyu japońskim łodziom rybackim i obecnie patrolują ten rejon.
Podniesiony ostatnio na forum szczytu ASEAN problem spornych Wysp Paracelskich, o które upominają się Wietnamczycy, staje się coraz poważniejszy w aspekcie potencjalnych korzyści z eksploatacji bogatych złóż ropy i gazu ziemnego, odkrytych w tym regionie.
W 2011 roku marynarka wojenna Chin otworzyła ogień do wietnamskiej platformy wiertniczej, na której próbowano rozpocząć prace na spornym terenie. W tym samym roku w podobny sposób ostrzeżono wietnamskie łodzie rybackie. Jest to bowiem również jedno z najlepszych łowisk na terenie Azji. Od czerwca bieżącego roku chińska platforma do odwiertów głębinowych rozpoczęła prace w rejonie spornych wysp. Teren patrolowany jest przez chińskie okręty.
Konflikt wokół wysp Huangyan (rafa Scarborough) zaostrzył się, gdy w kwietniu bieżącego roku okręty filipińskiej marynarki wojennej zabroniły chińskim kutrom rybackim dostępu do łowisk, znajdujących się na spornym terenie. W odwecie Chińczycy wysłali swoje okręty, które z małymi przerwami do dziś tam patrolują. 28 czerwca szef dyplomacji filipińskiej Albert del Rosario w czasie oficjalnej wizyty w Japonii szukał wsparcia u japońskiego ministra spraw zagranicznych Koichiro Gemby. Japończycy przychylili się do prośby Filipin i obiecali współpracę w dziedzinie podniesienia bezpieczeństwa na Morzu Południowochińskim. W tym celu zobowiązali się dostarczyć Manili 12 nowoczesnych jednostek patrolowych.
W ciągu miesięcy całkowicie się rozkłada, nie tworząc nawet mikrocząstek.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.