Po dekadzie przerwy archeolodzy powrócili do badań otoczenia kopca Kwacały w Złotej. Odkryto dwa groby z wyposażeniem oraz pozostałości osady.
Sandomierscy archeolodzy wspomagani przez studentów z Lublina i Poznania prowadzili wykopaliska obok nasypu ziemnego zwanego kopcem Kwacała (Chwacała), z którym związane są legendy sięgające średniowiecza i czasów przedchrześcijańskich. Podczas prac odkryto dwa pochówki wraz z grobowym wyposażeniem. – Pierwsza mogiła miał formę dość regularnej jamy wyłożonej płytami kamiennymi. Na jej dnie odkryliśmy tylko fragmenty szkieletu. Obok kości znaleźliśmy złożone razem dwa drobne wiórki z krzemienia czekoladowego oraz miedziany retuszer – narzędzie do precyzyjnej obróbki (tzw. retuszu) przedmiotów – poinformował Marek Florek z Delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Sandomierzu. Retuszer to archeologiczna rzadkość, pierwszy tego typu zabytek znaleziony w okolicach Sandomierza. Według archeologa umiejscowienie czasowe i kulturowe grobu nie jest łatwe do ustalenia. Prawdopodobne pochodzi on z późnego neolitu i wiąże się z miejscową kulturą złocką. Drugi z odkrytych pochówków, należał prawdopodobnie do dorosłej kobiety. - W centrum jamy spoczywał szkielet zmarłej, złożonej na lewym boku, z głową od strony wschodniej, mocno podkurczonymi nogami i zgiętymi w łokciach rękoma, z dłońmi przy twarzy. Przy zmarłej znaleziono dwa naczynia: misę i pucharek zdobione ornamentami linii falistych i poziomych wykonanych odciskami sznura i stempelków, typowe dla późnoneolitycznej kultury złockiej – wyjaśnił Marek Florek. Archeolodzy przypuszczają, że może to być pochówek ludności kultury mierzanowickiej, w którym zmarłej dano naczynia wyjęte (wyrabowane) z jakiegoś starszego grobu kultury złockiej. – Takie wyrabowywanie starszych grobów przez ludność kultury mierzanowickiej stwierdzono również w trakcie badań innych stanowisk, np. w Mydłowie, w gminie Iwaniska – dodaje archeolog. Do innych ciekawych obiektów odkrytych w trakcie badań w roku 2012 należy również okrągła w planie jama-piwniczka, w której znaleziono wyłącznie kości zwierzęce. Była ona częściowo zniszczona ze śladami wielokrotnego palenia ognia na dnie. Co interesujące, oba te obiekty, które zapewne należy łączyć z osadą ludności kultury mierzanowickiej. - Prawdopodobnie osada i cmentarzysko współistniały obok siebie, wręcz „nachodziły” na siebie, a sfery sacrum i profanum przenikały się wzajemnie – podsumowuje archeolog. Najbardziej zagadkowe, intrygujące dla archeologów jest inne odkrycie - rowek o szerokości około 40 centymetrów i głębokości około 80 centymetrów, zakreślający przestrzeń w kształcie kwadratu lub prostokąta. Jak przypuszczają badacze, może to być pozostałość ogrodzenia w formie palisady lub budynku. - Ponieważ odkrycie znajduje się w obrębie cmentarzyska, jest wysoce prawdopodobne, że stanowi jeden z jego elementów. Być może było to coś w rodzaju sanktuarium lub świątyni – tłumaczy doktor Marek Florek. Zagadkę wyjaśnią dalsze badania, prowadzone prawdopodobnie już w przyszłym roku.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W ciągu miesięcy całkowicie się rozkłada, nie tworząc nawet mikrocząstek.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.