1545 narządów od zmarłych dawców przeszczepiono w ubiegłym roku w Polsce, podobny rezultat osiągnięto rok wcześniej. W przededniu Ogólnopolskiego Dnia Transplantacji lekarze przypominają, że choć sytuacja nie jest zła, można zdziałać więcej.
W piątek w Śląskim Centrum Chorób Serca (ŚCCS) w Zabrzu, które jest jednym z czołowych ośrodków transplantacyjnych w kraju, zorganizowano konferencję podsumowującą dotychczasowy dorobek. Wyróżniono też szpitale, wykazujące największą aktywność donacyjną, podkreślając jednocześnie, że w regionie są wciąż placówki, które nie prowadzą żadnej działalność transplantacyjnej, choć mają taki potencjał.
"Trzeba zrobić rachunek sumienia z donacji i trochę więcej chcieć. O poziomie medycyny świadczy gotowość donacyjna" - podkreślił dyrektor Śląskiego Centrum Chorób Serca, kardiochirurg i transplantolog prof. Marian Zembala. Śląskie to jedyny region w Polsce, na terenie którego przeszczepia się wszystkie możliwe narządy - serca, płuca, nerki, wątroby, trzustki, nerki, rogówki, a także szpik. Również na Śląsku - w Centrum Onkologii w Gliwicach - trwają przygotowania do przeprowadzenia pierwszego w Polsce przeszczepu twarzy.
Jak podkreślono podczas konferencji, dzięki zaangażowaniu Chorzowskiego Centrum Pediatrii i Onkologii oraz Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach udało się przeszczepić serca wszystkim dzieciom, które tego potrzebowały. W 2012 r. Śląskie Centrum Chorób Serca przeszczepiło serca 11 pacjentom do 18. roku życia, najmłodszy Mateusz miał 1,5 roku.
W zabrzańskim ośrodku rozwija się też program wspomagania serca za pomocą pozaustrojowych pomp, zarówno u dorosłych, jak i dzieci. W zeszłym roku leczono w ten sposób 6 dzieci, najmłodsze miało 3 lata, wszystkie przeszły następnie pomyślnie transplantację serca i zostały w dobrym stanie wypisane do domu.
Z takiej pompy korzysta też już od 15 miesięcy jeden z zabrzańskich pacjentów, inżynier z Jeleniej Góry, który trafił tam w stanie ciężkiego wyniszczenia sercowopochodnego i we wstrząsie kardiogennym. Obecnie jego organizm się zregenerował. Czeka na przeszczep. "Im więcej osób wie o idei transplantologii, mówi o niej, informuje, tym większa nadzieja. Czekam już 15 miesięcy, jest mi darowany ten czas - gdyby nie sztuczna komora serca, nie rozmawialibyśmy" - powiedział mężczyzna.
Jak podkreślał podczas konferencji dr hab. Michał Zakliczyński ze ŚCCS, wspomaganie serca daje coraz większe możliwości. W wielu przypadkach, dzięki odciążeniu serca chorego ma ono czas na regenerację i pacjent wraca do zdrowia. Tak było w przypadku młodego chłopaka - ofiary tanich, toksycznych leków, które zażywał, by osiągać lepsze wyniki na siłowni - już od 5 lat żyje dzięki temu z własnym sercem w dobrej formie.
Inni dzięki temu urządzeniu, opracowanemu w Fundacji Rozwoju Kardiochirurgii w Zabrzu z inicjatywy prof. Zbigniewa Religi, dochodzą do siebie na tyle, że mogą być zakwalifikowani do przeszczepu, co w ich wcześniejszym stanie nie byłoby możliwe.
Śląskie Centrum Chorób Serca w latach 1985 - 2012 przeprowadziło 32,2 tys. operacji serca u dorosłych i dzieci, liczba transplantacji serca zbliża się już do tysiąca. Placówka dokonała też 77 transplantacji płuc w różnych wariantach, w tym 3 retransplantacje. Ma na koncie m.in. transplantacje płuc u chorych z mukowiscydozą oraz jednoczesny przeszczep serca i płuc.
Podczas konferencji podkreślano też konieczność rozwoju dawstwa lokalnego - w przypadku serca przeszczep nie może się odbyć później niż 3 godziny od pobrania, ważne jest więc, by współpracowały placówki niezbyt od siebie odległe. Ten model ma też być wykorzystany przy planowanym w Gliwicach przeszczepie twarzy. "Autostrada bardzo pomaga w transplantacji" - mówił półżartem Zembala.
Podczas piątkowego spotkania wyróżniono najbardziej aktywne w zakresie donacji narządów do transplantacji szpitale w regionie. Są to: Wojewódzki Szpital Specjalistyczny im. św. Barbary w Sosnowcu, Górnośląskie Centrum Medyczne w Katowicach, Szpital Śląski w Cieszynie, Wojewódzki Szpital Specjalistyczny nr 4 w Bytomiu, Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka i Centralny Szpital Kliniczny w Katowicach.
W ciągu miesięcy całkowicie się rozkłada, nie tworząc nawet mikrocząstek.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.