Wyścig po sól

Malownicze okolice pomorza skrywają drogocenny skarb – obfite złoża soli potasowej. Polskie firmy chcą po niego sięgnąć. Czy ewentualne wydobycie zeszpeci lokalny krajobraz i wpłynie negatywnie na środowisko?

Polihality, czyli sole zawierające potas, wykorzystywane są do produkcji wysokiej jakości nawozów sztucznych – wyjaśnia Mirosław Rutkowski z Państwowego Instytutu Geologicznego. To bardzo cenny surowiec, którego w Polsce się... nie wydobywa.

Chociaż jego krajowe zasoby wynoszą 670 mln ton, z czego niemal 600 znajduje się w miejscowościach Chłapowo, Swarzewo, Mieroszyno i Zdrada, położonych niedaleko Pucka. Tymczasem polskie zapotrzebowanie na sól potasową wynosi 100 tys. ton i w całości zaspokajane jest importem, głównie z Białorusi i Rosji. Cena rynkowa tony potasu to ok. 400 dolarów. Łatwo więc wyliczyć, że cała kwota, którą trzeba wydać na sprowadzenie surowca przekracza 400 mln zł. Te pieniądze mogłyby trafić w ręce polskich przedsiębiorców, jeśliby wyeliminowali zagraniczną sól z krajowego rynku.

Kto pierwszy, ten lepszy
Badania rynku żywności wskazują systematyczny wzrost produkcji rolnej. Wiąże się to bezpośrednio z większą potrzebą stosowania nawozów. Nic więc dziwnego, że w ostatnim czasie bogactwo narodowe w postaci soli potasowej, dostrzegają kolejne spółki. Rozpoczął się wyścig, którego stawką jest pierwszeństwo w eksploatacji cennego surowca.

Jak informuje nas Grzegorz Zygan, główny specjalista Biura Ministra Środowiska, po jednym wniosku o udzielenie koncesji na poszukiwanie złóż soli potasowej złożyły firmy Darley Energy Poland, KGHM Polska Miedź oraz Mineralis. Firma Polski Potas wysłała do Ministerstwa aż 4 wnioski, z czego jeden już został rozpatrzony pozytywnie.

– Jesteśmy pierwsi. Umowa koncesyjna, na rozpoznawanie złoża Swarzewo obowiązuje nas od grudnia 2013 r. Przewidujemy wywiercenie jednego otworu rozpoznawczego. Ponadto analizujemy budowę geologiczną obszaru – mówi Paweł Lis, menedżer Polskiego Potasu.

Czy z pierwszych ekspertyz wynika, że wydobycie soli potasowej będzie w tym rejonie opłacalne? – Wstępne kalkulacje są pozytywne. W zależności od rezultatów dalszych analiz, w tym kluczowego wiercenia, podejmowane będą kolejne decyzje inwestycyjne. Wyniki prac pierwszego etapu poznamy w ciągu 2 lat. Jeśli będą pozytywne, spółka rozpocznie starania o koncesję wydobywczą – podkreśla P. Lis.

Wielka hałda nad zatoką?
Do budowy kopalni jeszcze daleka droga. Jednak samorząd już powinien odpowiedzieć sobie na pytanie, na ile uprzemysłowienie regionu wpłynie na jego atrakcyjność turystyczną? Jak zaznacza dr Piotr Langer, z Politechniki Krakowskiej, powstanie podziemnej kopalni soli może powodować uszkodzenie budynków i dróg, zniszczenie szaty roślinnej, skażenie wód powierzchniowych, emisję szkodliwych gazów do atmosfery czy deformację powierzchni terenu. Okoliczni mieszkańcy boją się, że skutkiem budowy kopalni, może być utworzenie gigantycznej, szpecącej krajobraz hałdy soli potasu, tak jak ma to miejsce w miejscowości Heringen w Niemczech.

– Żyjemy z turystyki. Taka hałda z pewnością wpłynęłaby negatywnie na krajobraz, środowisko i walory rekreacyjne Zatoki Puckiej. Skończy się tak, że ludzie przestaną do nas przyjeżdżać – mówi pan Stanisław właściciel willi i kempingu „Bursztynek” z Chłapowa.

– Nie możemy pozwolić, by tego typu inwestycje osłabiły atrakcyjny wizerunek regionu – podkreśla Michał Kohnke, radny powiatu puckiego. – Miejscowości bogate w złoża soli potasowej mają charakter rolniczy. Ewentualne wybudowanie kopalni mogłoby zagrozić wodom gruntowym i uprawom rolnym oraz odbić się negatywnie na jakości produkowanej żywności – dodaje.

Obawy lokalnej społeczności częściowo rozwiewa M. Rutkowski z PIG. – Każda działalność górnicza i sposób pozyskiwania surowców z głębi ziemi zostawia ślad w środowisku. Natomiast eksploatacja soli potasowej współcześnie prowadzona jest metodą otworową, czyli wiertniczą. Technika ta w minimalnym stopniu ingeruje w środowisko naturalne. O żadnej hałdzie nie ma mowy – zaznacza. – Poza tym, przed budową kopalni, każda firma musi uzyskać koncesję na wydobycie surowca. Nie otrzyma jej, jeśli ocena oddziaływania na środowisko będzie negatywna – uzupełnia.

Będzie praca...
Korzyści wynikające z budowy kopalni widzi Wojciech Dettlaff, starosta pucki. – Jej utworzenie oznaczałoby kilkaset nowych miejsc pracy związanych z rozwojem sektora wydobycia i przetwarzania soli. Na inwestycji zyskałyby regionalne firmy, zajmujące się pracami podwykonawczymi, sektor lokalnych usług oraz transport kolejowy – wylicza. Skorzystałaby także sama gmina Puck otrzymując znaczne wpływy z opłat eksploatacyjnych. Zgodnie z ustawą z 9 czerwca 2011 r. Prawo geologiczne i górnicze przedsiębiorca musi uiścić opłatę zależną od ilości wydobytej kopaliny. Wpływy z niej stanowią w 60 proc. dochód gmin, na terenie których prowadzona jest działalność.

– Mam świadomość korzyści płynących z budowy kopalni – mówi Tadeusz Puszkarczuk, wójt Pucka. – Jednocześnie daleki jestem od podejmowania pochopnych decyzji. Kluczową kwestią jest pozytywna ocena oddziaływania na środowisko – zapewnia. Wójt chce przeprowadzić w sprawie kopalni konsultacje społeczne. Myśli także o wyjeździe grupy radnych i mieszkańców do Heringen. – Warto byłoby zobaczyć, jak funkcjonuje tamtejsza kopalnia i dowiedzieć się, w jakich aspektach różniłaby się od tej, która mogłaby powstać na naszym terenie – wyjaśnia. Z kolei Polski Potas w najbliższym czasie planuje zorganizować cykl spotkań z miejscową ludnością w celu zaprezentowania działań firmy. Przedstawiciele spółki obiecują, że odpowiedzą na wszystkie, nawet najtrudniejsze pytania.

«« | « | 1 | » | »»

TAGI| GEOLOGIA, NAUKA

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg