Oprócz niezbędnych dla zdrowia populacji szczepień potrzebna jest też edukacja, która pozwoli się przeciwstawić coraz silniejszym ruchom antyszczepionkowym - mówili uczestnicy ostatniej debaty PAP.
Choć zaszczepianie populacji chroni przed wieloma chorobami, a o części z nich pozwoliło wręcz zapomnieć, coraz więcej osób poddaje w wątpliwość potrzebę i bezpieczeństwo tej praktyki - mówili lekarze i przedstawiciele służb związanych ze zdrowiem.
Rodzice uważają czasami, że szczepionki zawierają rtęć i trują, a ich nadmiar wywołuje autyzm. Niektórzy wierzą, że dzieci do pół roku w ogóle nie chorują (bo chroni je mleko matki), podobnie jak maluchy nie mające większego kontaktu z rówieśnikami - wyliczała prezes Stowarzyszenia "Parasol dla życia", Sabina Szafraniec. Jej zdaniem "tego typu hasła, na których bazują ruchy antyszczepionkowe, wyrządzają krzywdę innym matkom, które wchodzą do internetu i szukają informacji na temat ew. powikłań poszczepiennych".
Nie bez winy są lekarze, którzy - aby nie narazić się na posądzenie o protekcję na rzecz producentów szczepionek, nie zachęcają do szczepień - dodała Szafraniec. Niektórzy zresztą "sami nie wierzą w siłę szczepień, bo nigdy nie widzieli na własne oczy choroby, która została zwalczona szczepionką" - powiedziała. Nie szczepią się również dorośli. "Tymczasem myślenie, że skoro szczepione są dzieci - to starsi (również należący do grupy ryzyka wielu chorób - PAP) już nie muszą, jest błędne. Nawet szczepione wnuki mogą przynieść do domu wirusy czy bakterie od innych dzieci, z którymi się stykają" - tłumaczyła Szafraniec.
Z badań wynika, że odsetek Polaków korzystających z obowiązkowych szczepień wynosi ponad 90 proc., ale stopniowo spada. Kilka lat temu szczepieniom sprzeciwiało się 7 proc. Polaków, dziś jest to 10-12 proc. - przypomniano na konferencji.
"Im większa zasobność społeczna, tym takie ruchy mają lepsze przebicie. Nasi celebryci się nie szczepią. Zaufanie w siłę szczepień mają ludzie bardziej ubodzy" - zauważyła konsultant woj. mazowieckiego w dziedzinie immunologii, prof. Ewa Bernatowska. Zaznaczyła, że w takiej sytuacji rolą eksperta jest dementowanie fałszywych opinii.
Prof. Teresa Jackowska z Zarządu Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego zauważyła, że Polacy coraz częściej preferują naturalny tryb życia i zwracają uwagę na jakość żywności. "Część osób wchodzi w ten nurt (antyszczepionkowy - PAP) myśląc, że lepiej jest zachorować w sposób naturalny. Stąd popularność ospa party - spotkań dzieci zdrowych z tymi, które przechodzą ospę wietrzną. Ale ospa nie zawsze przebiega łagodnie, nawet u dzieci zwykle zdrowych. Dla dziecka z zaburzeniem odporności może to być choroba śmiertelna i daje bardzo wiele powikłań" - ostrzegła.
Profesor dodała, że kalendarza szczepień chętnie przestrzegają rodzice dzieci z obniżoną odpornością. Ci pacjenci, którzy unikają obowiązkowych szczepień, robią to często z niewiedzy - uważa prof. Jackowska.
"Zamiast czytać opinie na różnych forach, lepiej poszukać opinii ekspertów, popartych obserwacjami klinicznymi, wieloletnimi badaniami" - zwrócił uwagę p.o. Głównego Inspektora Sanitarnego Marek Posobkiewicz. Informacje na temat szczepień i ich bezpieczeństwa można znaleźć na stronie GIS (szczepienia.gis.gov.pl).
Według Posobkiewicza zdarza się, że potrzebę i wiarygodność szczepień podważają osoby ze środowiska medycznego. "W takim przypadku należy zwracać się do samorządów medycznych, do izby lekarskiej, żeby zweryfikowała wiedzę i uprawnienia takiego lekarza. Jeśli ktoś swoją postawą, wypowiedziami i pracą działa niezgodnie z wiedzą lekarską i sztuka medyczną - można się zastanawiać, czy w ogóle powinien pracować" - zasugerował inspektor.
Prof. Jackowska przypomniała natomiast, że "szczepienia zmieniły naszą rzeczywistość". Np. szczepienie przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby typu B (WZW B) - chorobie praktycznie już nieobecnej w Niemczech i dużej części Europy. W Polsce szczepienia przeciw WZW B wciąż obowiązują, choć stwierdzane są zaledwie pojedyncze przypadki ostrego, przewlekłego zapalenia u dzieci.
Dzięki szczepionkom (np. skojarzonym, które za jednym ukłuciem uodparniają organizm m.in. przed błonicą, tężcem, krztuścem i polio) w Polsce w 2013 r. nie było ani jednego zachorowania na błonicę czy polio, a tężec zdarza się sporadycznie. Wciąż za to zgłaszany jest krztusiec, dlatego szczepienia przeciwko niemu jeszcze długo będą obowiązywały od 3 miesiąca życia - przypomniała ekspert.
Podczas debaty eksperci zalecili również, aby zwiększyć w Polsce dostępność do szczepienia przeciwko pneumokokom. Chodzi o bakterie atakujące najczęściej dzieci, powodujące poważne infekcje (zapalenie płuc, posocznica, zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych, zapalenie ucha środkowego, zatok, oskrzeli), dające powikłania. "Te szczepienia są refundowane tylko w grupach ryzyka, a powinny objąć wszystkie dzieci od 2 miesiąca życia, jak zaleca WHO" - podkreślała prof. Jackowska.
W Polsce dostępne są dwie szczepionki przeciwko pneumokokom, 10-walentna i 13-walentna, które działają na odmienne grupy bakterii. Szczepionka 13-walentna działa na większą liczbę ich typów, w tym m.in. na takie, które odpowiadają za wzrost liczby zakażeń pneumokokowych.
Debatę "Szczepienia w Polsce - oczekiwane zmiany, realne zagrożenia" zorganizowano w ramach serwisu Nauka i Zdrowie PAP w związku z rozpoczęciem Europejskiego Tygodnia Szczepień, który trwa do końca kwietnia.
Badania puszkowanych łososi pomogły ocenić zmiany stanu mórz w ciągu 40 lat
A potem zdziwienie że coraz częściej pojawiają się zdrowotne problemy.
Splątane znaczy jakoś połączone niezależnie od dzielącej je odległości.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.