Papież zabrał głos w obronie przyrody, wspólnego domu. Zwrócił uwagę, że ekologia ma sens wtedy, gdy widzimy wielkość człowieka, jego wyjątkowość, gdy chroniąc naturę, nie zapominamy o naturze ludzkiej i jej prawach.
Papież idzie szlakiem wyznaczonym przez patrona swojego pontyfikatu. Staje po stronie ubogich, przynagla świat i Kościół do większej troski o ludzką biedę. Teraz, w swojej drugiej encyklice, wezwał wszystkich ludzi dobrej woli do zdecydowanej troski o ochronę środowiska. Tytuł dokumentu Laudato si’ pochodzi ze słynnej „Pieśni słonecznej” św. Franciszka, w której „przypomniał, że nasz wspólny dom jest jak siostra, z którą dzielimy istnienie, i jak piękna matka, biorąca nas w ramiona”. Środowisko naturalne jako wspólny dom – ten motyw powraca i on jest kluczem do zrozumienia wielowątkowej encykliki. Medialne spekulacje o antypolskim wydźwięku dokumentu, bo papież jest przeciwko korzystaniu z węgla, to bzdury. Sedno papieskiego przesłania sprowadza się do dwóch kwestii: z naszą ziemią nie dzieje się dobrze, niszczymy ją, nie myślimy odpowiedzialnie o następnych pokoleniach. To jest punkt wyjścia. Druga rzecz to wezwanie: poszukajmy wspólnie dróg do poprawy sytuacji, pokochajmy bardziej i uszanujmy Boży dar, jakim jest przyroda. Musimy dbać o nasz wspólny dom. Ekologia to moralne zobowiązanie każdego człowieka, nie zajęcie dla pasjonatów.
O ekologii jako moralnym zobowiązaniu pisali już poprzednicy Franciszka, ale żaden papież nie poświęcił temu tematowi encykliki. W tym sensie jest to całkowita nowość. Dokument wejdzie do zbioru tekstów społecznego nauczania Kościoła.
Globalne ocieplenie ludzkich relacji
Już w pierwszych komentarzach zauważyłem dyskusję, czy papież powinien pisać o globalnym ociepleniu i jego przyczynach, skoro zdania naukowców są podzielone. Tego typu dywagacje nie mają większego sensu, przesłaniają istotę dokumentu. Pisanie, że to encyklika o globalnym ociepleniu, to pomyłka. Papież wypowiada się jako nauczyciel wiary, a nie jako naukowiec.
Pierwsza z sześciu części encykliki to rodzaj diagnozy sytuacji ekologicznej. Franciszek zwraca uwagę na fakt, że dzieje się źle. Chodzi oczywiście o skalę globalną. Postępujące zanieczyszczenie powietrza, wody, ziemi, degradacja naturalnego środowiska na wielkich obszarach naszej planety są faktem. Papież, jak sam pisze, korzysta z najlepszych owoców badań naukowych, jakie są dziś dostępne. To jest konieczny wstęp do późniejszych rozważań natury etycznej, teologicznej i duchowej. Encyklika nie powołuje się na żaden raport, nie cytuje żadnego nazwiska, nie podaje liczb. I bardzo dobrze. To jest ogólny przegląd sytuacji, szkic odwołujący się do najbardziej znanych faktów. Zresztą, podkreślmy, ten rozdział kończy się stwierdzeniem, że opinie w kwestii ekologii są zróżnicowane, wręcz skrajnie (także co do powodów tzw. globalnego ocieplenia). Jedno jest pewne, tematu nie wolno ignorować, ponieważ stan środowiska ulega systematycznemu pogorszeniu. Człowiek za to odpowiada i powinien coś z tym zrobić.
Bardzo Franciszkowe jest zwrócenie uwagi już w pierwszym rozdziale, że niszczenie środowiska uderza najbardziej w najbiedniejszych. Między ludzką biedą a kruchością ziemi istnieje łączność, twierdzi papież. Polityka, która prowadzi do degradacji ziemi, zazwyczaj jest także polityką niesprawiedliwości społecznej, wykluczającą ogromne rzesze ludzi z udziału w dobrach ziemi. Rzecz w tym kontekście szalenie ważna. Elity bogatych krajów jako remedium na nędzę krajów biednych proponują im często kontrolę urodzeń. To wyjątkowy cynizm, któremu papież mówi „nie”. „Zamiast rozwiązywać problemy ubogich i myśleć o innym świecie, niektórzy chcą jedynie proponować ograniczenie liczby urodzeń. Nie brakuje nacisków międzynarodowych na kraje rozwijające się, uzależniania pomocy gospodarczej od zastosowania określonej polityki »zdrowia reprodukcyjnego«”, zauważa Franciszek. I dodaje: „wzrost demograficzny można w pełni pogodzić z integralnym i solidarnym rozwojem. Obwinianie wzrostu demograficznego, a nie skrajnego i selektywnego konsumpcjonizmu, jest sposobem na uniknięcie stawienia czoła problemom”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W ciągu miesięcy całkowicie się rozkłada, nie tworząc nawet mikrocząstek.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.