Kardiochirurdzy z Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Prokocimiu jako pierwsi na świecie wszczepili dziecku zastawkę zbudowaną z polimerów powstałych w oparciu o technologię, za którą przyznana została Nagroda Nobla. Mały Filip czuje się dobrze!
Lekarze mają nadzieję, że wykonana z biodegradowalnych materiałów zastawka w ciągu 2 lat rozpuści się i zostanie zastąpiona przez tkankę naturalną, wytworzoną przez organizm dziecka. Co prawda, gwarancji na to, że zastawka wystarczy na całe życie, nie ma, jednak proces rozpuszczania już się rozpoczął, a mały pacjent tryska energią.
Pochodzący z okolic Tarnowa 3-latek urodził się z artrezją tętnicy płucnej, czyli niedorozwojem na drodze wypływu z prawej komory serca i całkowitym brakiem zastawki pnia tętnicy płucnej. Wada została zdiagnozowana jeszcze przed jego urodzeniem, a pierwszy zabieg chirurgiczny Filip przeszedł w pierwszej dobie życia. Kolejny - w trzecim tygodniu życia. Potem był pod opieką kardiologów, miał również wykonane cewnikowanie serca, jednak z czasem stawał się coraz słabszy i szybko się męczył.
- Był niedotleniony, saturacja spadała, dlatego w domu mieliśmy koncentrator tlenu, pod który był podpinany. W sierpniu zadzwonił do nas doc. Tomasz Mroczek i zapytał, czy zgodzimy się na nowatorską operację, do której Filip się kwalifikował. Wszystko dokładnie nam wyjaśnił i dał tydzień czasu na przemyślenie sprawy. Oczywiście, że nerwy były, bo nikt wcześniej na świecie tego nie robił, ale zaryzykować musieliśmy - opowiadają Justyna i Grzegorz, rodzice chłopca.
Operacja trwała 4 godziny, przy czym samo wszczepienie zastawki - godzinę, czyli superszybko i superdobrze dla pacjenta.
Dr hab. Tomasz Mroczek, zastępca kierownika Oddziału Kardiochirurgii Dziecięcej w USD: - Dwa lata temu, po zjeździe terakokardiochirurgów, szwajcarska firma zaprosiła nas na tzw. tajne rozmowy i zapytała, czy jako jeden z liczących się ośrodków w Europie jesteśmy zainteresowani programem naukowym, którego celem będzie wszczepienie u dziecka zastawki nowej generacji. Firma była w posiadaniu nowej technologii opartej na polimerach, za które w latach 90. XX wieku została przyznana Nagroda Nobla.
Rozmowy, narady i modyfikacje zastawki, której do tej pory żaden chirurg nie miał w ręce, i nikt nie wiedział, jak się ona zachowa podczas operacji i w żywym organizmie dziecka, trwały 2 lata. W końcu zastawkę zatwierdziła komisja bioetyki i można było wytypować pacjenta do zabiegu. Wyniki operacji zostały upublicznione w ubiegłym tygodniu, podczas zjazdu kardiochirurgów w Barcelonie. Wtedy też zdjęta została klauzula tajności i można było zwołać konferencję prasową także w Krakowie.
- To kosmiczna technologia w medycynie i wielki skok do przodu w nauce! Mamy nadzieję, że zastawka pozwoli na ograniczenie chirurgicznych interwencji w organizmie dziecka i zmniejszenie ryzyka powikłań podczas kolejnych operacji czy bakteryjnych zapaleń wsierdzia - mówi prof. Janusz Skalski, kierownik Kliniki Kardiochirurgii Dziecięcej i Intensywnej Opieki Kardiochirurgicznej Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie-Prokocimiu.
Jak również tłumaczy, ta zastawka może być przełomem i zmienić spojrzenie na kardiochirurgię dziecięcą. Cały świat szukał bowiem takiego materiału zastępczego, który w organizmie przetrwa jak najdłużej. - Jesteśmy więc dumni, że coś nowego w medycynie, na skalę całego świata, udało się zrobić w Prokocimiu, w klinice, która ma aspiracje do tego, by być wiodącą w nowych rozwiązaniach technologicznych - dodaje profesor.
- W naszym zespole żartujemy, że klatka piersiowa dziecka nie jest pudełkiem na cygara, które można otwierać, zamykać i dorzucać do niego zawartość. Każde kolejne otwieranie klatki piersiowej to niebezpieczeństwo dla pacjenta, bowiem pojawia się coraz więcej zrostów serca i naczyń ze ścianą klatki. By je pokonać, można niechcący uszkodzić ważne naczynia. Zróbmy więc wszystko, by jak najrzadziej otwierać dziecko. Daj, Panie Boże, by ten graft, z którego wykonana jest zastawka wszczepiona Filipowi, mógł rosnąć razem z pacjentem, by liczba operacji w skali całego jego życia była jak najmniejsza - mówi prof. Skalski.
Do tej pory wszczepiane zastawki wykonane były z dwóch rodzajów materiału. Pierwszy to homograf, czyli tkanka pochodząca od zmarłego człowieka, odpowiednio spreparowana, by nie została odrzucona przez organizm. Drugi to materiał biologiczny pochodzący od zwierząt.
- One są dobre i są stosowane na całym świecie, ale mają jedną wadę - nie rosną razem z pacjentem. Jeśli w pierwszym roku życia dziecka wszczepiamy mu rurkę o średnicy od 10 do 14 mm, to ona taka pozostanie, a nawet będzie się zawężać, bo wszystkie dotychczasowe materiały włóknieją i wapnieją. Po pewnym czasie trzeba je więc wymienić, by pacjent mógł dalej żyć - tłumaczą lekarze.
Nową zastawką są już zainteresowane kolejne kliniki. Na razie projekt prowadzony jest też w światowej sławy klinice w Budapeszcie, a w przyszłym tygodniu zastawka będzie też wszczepiona w Azji. Później operację przejdzie kolejny pacjent w Krakowie.
Monika Łącka /Foto Gość Cała operacja trwała ok. 4 godzin. Samo wszczepienie zastawki - około godziny, czyli superszybko i superdobrze dla pacjenta
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W ciągu miesięcy całkowicie się rozkłada, nie tworząc nawet mikrocząstek.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.